REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki
  3. Seriale

Wielka tajemnica życia czy profesjonalny plan na historię jakiej w Polsce nie było? Sprawdzamy kulisy powstania sagi „Wiedźmin”

Premiera serialu „Wiedźmin” nastąpi już w tym tygodniu. Netflix w ramach promocji produkcji zaprosił do rozmowy nawet Andrzeja Sapkowskiego. Pisarz bardzo lakonicznie wypowiedział się o inspiracjach stojących za powstaniem sagi, co nie znaczy, że kulisy narodzin „Wiedźmina” nie są ciekawe.

16.12.2019
20:45
wiedźmin saga
REKLAMA
REKLAMA

„Wiedźmin” jest pod wieloma względami najciekawszą łamigłówką współczesnej polskiej literatury. Wskazanie przyczyny popularności Geralta z Rivii i jego opowieści oraz źródła niezwykłego czaru, który rzucają na czytelników od ponad trzech dekad, zdecydowanie nie należy do łatwych zadań. Zwłaszcza, że tak naprawdę nie ma jednej słusznej odpowiedzi. Prawda na temat sagi wiedźmińskiej ma więcej niż jedno rozgałęzienie, bo przecież już samo powstanie tej serii jest czymś niezwykle ciekawym i niezwykłym.

Nawet Andrzej Sapkowski nie podaje jednej kanonicznej odpowiedzi dotyczącej źródeł inspiracji i powodów zabrania się za postać Geralta z Rivii.

W zależności od czasu i okoliczności wskazuje różne tropy, a ponieważ mowa o człowieku o bardzo specyficznym charakterze właściwie każda odpowiedź ma w sobie trochę prawdy i domieszkę blagi. Weźmy choćby rozmowę dotyczącą powodów napisania sagi z niedawnego filmu promocyjnego dla Netfliksa:

Dla mnie to wciąż wielka tajemnica życia. To był impuls. Coś, co spadło z nieba. A potem zostanie pełnoetatowym pisarzem było czymś, czego sobie nie wyobrażałem. Nigdy.

Wydaje się, że to właśnie końcowa część wypowiedzi pisarza jest najbliższa prawdy. Bo faktycznie Sapkowski zadebiutował jak na obecne realia dosyć późno jako człowiek niejako z zewnątrz. Nie był częścią polskiego fandomu fantastyki we wczesnych latach PRL-u i nie angażował się w to środowisko przed pierwszymi publikacjami. Powiedzieć jednak, że urodzony w Łodzi pisarz był całkowicie oderwany od realiów gatunku, byłoby po prostu nieprawdą.

Andrzej Sapkowski podróżował dużo po świecie i często sięgał po literaturę fantastyczną.

Miało to miejsce jeszcze przed literackim debiutem, gdy pracował jako handlowiec w branży futrzarskiej. Był więc doskonale zaznajomiony nie tylko z anglojęzyczną klasyką gatunku, ale też mniej popularnymi dziełami. Po prostu miał lepszy niż inni twórcy w PRL-u dostęp do tego typu literatury. Jak przypomniał też pół roku temu Marcin Zwierzchowski, sam Sapkowski wspominał, że fanem fantasy był też jego syn. I to właśnie on zachęcił go do napisania pierwszego opowiadania z Geraltem.

Trudno tu więc mówić o nagłym momencie inspiracji, który spadł nie wiadomo kiedy z nieba. Pisarz lubi podkreślać działanie przelatującej mu akurat nad głową muzy (w 2013 roku mówił to choćby w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”), ale „Wiedźmin” po prostu nie przypomina dzieła pisanego na kolanie, a raczej dobrze opracowaną i przemyślaną historię. O skrupulatności Sapkowskiego w tworzeniu fabuły wspomniał zresztą w książce „Historie fandomowe” redaktor wydawnictwa superNowa Mirosław Kowalski:

Jeszcze w epoce przedkomputerowej Andrzej miał takie wielkie płachty brystolu, które skrupulatnie kratkował, sklejał i rozkładał na podłodze. Na górze wpisywał czas i miejsce wydarzenia, a w pionie imiona bohaterów. Bądź odwrotnie, mniejsza z tym. W kratkach odnotowywał zarys akcji, jakiś dialog, okoliczności przyrody (...) Perfekcjonista!

To zupełnie inne podejście do tworzenia opowieści niż prezentuje choćby mający olbrzymie problemy ze skończeniem swojej sagi George R.R. Martin.

Debiut Sapkowskiego przypadł na grudniowy numer czasopisma „Fantastyka”. Czytelnicy z miejsca docenili opowieść o Geralcie, Strzydze i Folteście, ale debiutant nie otrzymał pierwszej nagrody w organizowanym przez magazyn konkursie. Musiał zadowolić się 3. lokatą. Skąd tak olbrzymia popularność? Osobiście popularność „Wiedźmina” widzę w kilku elementach, które można dostrzec w samym Andrzeju Sapkowskim. To sarkastyczny humor, niepokorność i poczucie pewnej nieprzystawalności do standardowych norm środowiska.

Utożsamianie bohatera z autorem zawsze jest ryzykowne i zwykle prowadzi na manowce. Ale przy zachowaniu dystansu da się zauważyć u Białego Wilka (i pozostałych postaci z sagi) elementy charakteru polskiego pisarza. Mało brakowało jednak, żeby czytelnicy nigdy nie mogli się o tym przekonać. Andrzej Sapkowski mógł równie dobrze stać się gwiazdą jednego sezonu. Na następne opowiadanie w cyklu – „Drogę, z której się nie wraca” – trzeba było czekać niecałe dwa lata, a prawdziwy rozwój tego świata nastąpił w latach 1989-90 wraz z tekstami „Ziarno prawdy”, „Mniejsze zło” i „Kwestia ceny”.

Właśnie wtedy „Wiedźmin” po raz pierwszy trafił też na półki księgarskie nakładem wydawnictwa Reporter (w nakładzie 30 tys. egzemplarzy).

Następna dekada miała się okazać najbardziej obfitym czasem dla fanów sagi. Dość powiedzieć, że po tym czasie Sapkowski nie rozpieszczał ich jakoś szczególnie swoich czytelników nowymi opowieściami w tym świecie. „Wiedźmin: Sezon burz” doczekał się mocno mieszanych reakcji, a z kolei tom fanowskich tekstów „Wiedźmin: Szpon i kły” nie zawierał żadnego nowego opowiadania autorstwa polskiego pisarza.

Do pewnego stopnia można go zrozumieć. W latach 90. wokół „Wiedźmina” kręcił się cały jego zawodowy świat. Nic w tym niezwykłego, że potem potrzebował przerwy i innych pisarskich tematów. Pokazał zresztą tzw. trylogią husycką, że zdecydowanie nie jest autorem jednej serii, a wcześniej w teorii można było mu to zarzucać. Dopiero teraz, gdy znów cały świat mówi o „Wiedźminie” w kontekście serialu Netfliksa, Sapkowskiego zaczęły ponownie nachodzić myśli o powrotu na fantastyczny kontynent. Dlatego w zeszłym roku zaczął mówić o planach stworzenia prequela lub sidequela sagi o wiedźminie.

„Wiedźmin” to coś więcej niż tylko ciekawa fabuła i mocne postaci. Niedocenianie tego typu literatury jest jednak w Polsce powszechne.

Autor serii z Geraltem, Jaskrem, Yennefer i Ciri lubi podkreślać, że w książkach liczą się tylko akcja i fabuła. A wszelkie ideologie nie mają żadnego znaczenia. „Wiedźmin” na przestrzeni lat bywał jednak wykorzystywany przez obie strony politycznego sporu. Co jakiś czas wybuchają spory o rzekomej polskości tej historii, a nie trzeba być literaturoznawcą, żeby zobaczyć jak istotne w prozie Sapkowskiego są takie tematy jak rasizm, indywidualizm, tożsamość czy patriotyzm. Często ukazane w sposób obrazoburczy lub odbrązawiający świętości. Takiego pisarstwa w polskiej fantastyce wcześniej nie było, co nie znaczy, że nie można tam było znaleźć doskonałych dzieł.

REKLAMA

Dlatego pojawiające się przez wiele lat opinie o „Wiedźminie” i całym fantasy, jakoby była to prosta literatura rozrywkowa, należy włożyć między bajki (notabene również dalekie od infantylizmu). Twierdzenia, że ktoś tak skrupulatny jak Sapkowski, robił coś dla prostej rozrywki, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. A czy powodów napisania przez Sapkowskiego pierwszego opowiadania były dwa, trzy czy pięć – tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia. Znacznie ważniejsza jest jakoś prozy, klarowność opowiadanej historii i niejednoznaczność bohaterów. Jeśli Lauren S. Hissrich i jej zespół mają w jakiś sprawach wziąć przykład z Andrzeja Sapkowskiego, to właśnie w profesjonalnym podejściu do własnej historii. Wtedy serial będzie mieć duże szanse na podobny do książek sukces.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA