REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Jacek Rozenek, Piotr Fronczewski, Jarosław Boberek – polski dubbing gier wideo nie ma sobie równych

Dopiero co świat obiegła wieść, że w polskiej wersji gry „Cyberpunk 2077” usłyszymy m.in. Michała Żebrowskiego wcielającego się głosem w postać Keanu Reevesa. Znając polskie standardy dubbingu, także do gier wideo, możemy spodziewać się wybornej ścieżki dźwiękowej i językowej. W oczekiwaniu na produkcję CD Projekt RED przypomnijmy sobie jednak najlepsze rodzime dubbingowe kreacje aktorskie w grach wideo.

02.10.2019
16:41
Witcher 3 polski dubbing gier wideo
REKLAMA
REKLAMA

Piotr Fronczewski w "Baldur’s Gate"

Zanim CD Project stał się potęgą w tworzeniu gier wideo, zawojowali polski rynek jako solidny dystrybutor i w pełni profesjonalne studio dokonujące lokalizacji (spolszczenia) gier. Ich absolutnym opus magnum w tej dziedzinie był „Baldur’s Gate”. Cała obsada głosowa tej gry była niesamowita. Krzysztof Kowalewski, Gabriela Kownacka, Marian Opania, Jan Piechociński, Wiktor Zborowski, Jan Kobuszewski – istna śmietanka polskiego aktorstwa.

Jednak spośród ich wszystkich najbardziej zachwyca Piotr Fronczewski pełniący rolę narratora. Bogaty, melodyjny, magiczny, wielobarwny, pełen głębi, emocji, odznaczający się przepiękną barwą. Nie znam bardziej wyjątkowych strun głosowych w Polsce, a i w skali świata jest on w czołówce. Nadaje on szlachetności każdemu słowu, jakie wypowiada/czyta.

Anna Cieślak i Krzysztof Banaszyk w "The Last of Us"


Joel i Ellie to jeden z moich ulubionych duetów, nie tylko w grach wideo, ale w ogóle w całej popkulturze. Ich niełatwa relacja rozwijająca się stopniowo w tle dramatycznych wydarzeń post-apokaliptycznej Ameryki. Cieślak i Banaszyk genialnie współpracują, jest między nimi chemia, dynamika, emocje, można odnieść wrażenie, jakby dubbing nie był nagrywany w studiu, tylko jakby te postaci naprawdę wchodziły ze sobą w interakcje i przeżywały to, co oglądamy na ekranie.

Artur Dziurman i Bernard Lewandowski w "God of War"

Drugim ulubionym duetem dubbingowym jest dla mnie Artur Dziurman i Bernard Lewandowski, czyli Kratos i jego syn, Atreus. Podczas gry obserwujemy stopniowy rozwój ich relacji, która przechodzi od surowej opiekuńczości do prawdziwej ojcowskiej miłości. Dziurman ma potężny głos. Szorstki, ale skrywający emocje. I to te głębokie. Jest w nim ojcowski spokój i niepokój zarazem. Mentorski tor miesza się tu z doświadczeniem i życiowymi rozczarowaniami. Lewandowski z kolei wypada niezwykle naturalnie, jego głos jest pełen dziecięcej naiwności, dojrzałości emocjonalnej, ale też odwagi, nawet jeśli często wynikającej z tej naiwności.

Jerzy Stuhr w "Larry 7: Miłość na fali"

To ważny tytuł z kilku powodów. Dla mnie osobiście była to jedna z pierwszych gier, w które pamiętam, że zagrałem jako nastolatek. W dodatku była to pierwsza znana mi gra wideo z pełną, profesjonalną polską wersją językową. I to taką z najwyższej półki. Był to przy okazji dubbingowy debiut Jerzego Stuhra, który od tego czasu stanie się rodzimym guru dubbingu.

Jego głos, trochę cwaniacki, trochę kombinatorski, kojarzący się z rubasznym erotomanem nadał postaci Larry’ego dodatkowego wymiaru i jak ulał pasował do postaci i konwencji całej gry. Wszystko w niej było pokazane z komediowym zacięciem, przymrużeniem oka, oczywiście z podtekstem erotycznym, chwilami zapewne, przy dzisiejszych standardach, nieoprawnym politycznie. Samo słuchanie Stuhra, jego tonacja, akcentowanie, to istna rozkosz dla uszu.

Jacek Rozenek w "Wiedźmin 3: Dziki gon"

Jacek Rozenek w głosowej roli Geralta z Rivii z miejsca stał się klasykiem. Jego głos, tyleż samo ciepły co szorstki, pełen głębi, niuansów. Sprawił on, że dość jednowymiarowa postać wiedźmina nabrała barw i zaczęła żyć daleko poza skryptem czy kodem. Rozenek jako Geralt budzi szacunek, gdy jest stanowczy nie sposób przejść obok niego obojętnie, natomiast gdy jest czuły to rozkleja serca każdego. Znakomita rola.

Radosław Pazura w "Max Payne"

„Max Payne” był pierwszą znaną mi grą, która miała iście filmowy sznyt. Z miejsca wsiąkłem w mroczną atmosferę, imponowało mi to, jak poważna i dorosła była to produkcja. Szczególne wrażenie zrobił na mnie Radosław Pazura, który użyczył głosu postaci Maxa Payne’a. Utrzymana w konwencji kina noir i mrocznego thrillera gra opowiadała ponurą historię zemsty, pełną przemocy i brudu. Radek Pazura wykonał mistrzowską robotę, oddając genialnie charakter czarnego kryminału, osobistej traumy, mroku, depresji. To tylko pogłębiło filmowy efekt.

Bogusław Linda w "God of War 3"

Gdyby ktoś się mnie wcześniej zapytał, jakiego aktora widziałbym w polskiej wersji dubbingu postaci Kratosa z gry „God of War” to przyznam, że w życiu bym nie wpadł na to, że nadałby się do tego idealnie Bogusław Linda. A tu proszę. Jego Kratos aż buzuje gniewem, który wydobywa się nie tylko z mimiko postaci cyfrowej, ale przede wszystkim z jego głosu. Słychać w nim złość, ale też tragedię, rozpacz, załamanie, depresję, chęć zniszczenia i zemsty. To trochę rola na jednej nucie, ale za to na najwyższych obrotach i ta jedna nuta jest fenomenalnie wygrywana przez Lindę. W tym przypadku mieliśmy też okazję porównać jego głos z dubbingiem oryginalnym, gdyż pierwsze dwie odsłony „God of War” pojawiły się w Polsce w wersji angielskiej. Dopiero trzecia doczekała się spolszczenia.

Jarosław Boberek w serii "Uncharted"

REKLAMA

Jarosław Boberek szybko stał się królem polskiego dubbingu. O jego wielkości i umiejętnościach kameleona niech świadczy fakt, że z początku, grając w „Uncharted”, w ogóle go nie poznałem po głosie. Jako Nathan Drake Boberek jest tyleż samo zawadiacki, luzacki, co budzący empatię i sympatię. Ma w sobie charyzmę, humor, dramaturgię rodem z klasyki kina przygodowego przeniesionej do współczesności i cyfrowego świata.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA