REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Ta książka spowodowała ból. 5 powodów, dla których nie warto czytać „Domu tajemnic” Alka Rogozińskiego

Spośród powieści, które trafiają na sklepowe i księgarniane półki, wiele jest takich, które chętnie zabieramy na wakacje. Mają być lekkie, wciągające od pierwszych stron, najlepiej z wątkiem kryminalnym i żywymi, charakterystycznymi bohaterami. I wartość literacka, oryginalność, wieloznaczność czy poruszanie ważnych tematów schodzą tu na dalszy plan. Chodzi bowiem o rozrywkę.

27.09.2019
19:30
alek rogozinski dom tajemnic
REKLAMA
REKLAMA

I powieść Alka Rogozińskiego zatytułowana „Dom tajemnic” dokładnie tego dostarcza.

Problem polega na tym, że obok tak zwanej „lekkości”, „Dom tajemnic” oferuje niewiele więcej. Dlaczego więc przed zakupem warto się nad nią zastanowić?

Tempo akcji

Jednym z problemów, jakie mam z tą książką, to założenie, że w komedii kryminalnej bohaterowie, ich charaktery i wynikający z nich humor są tak ważne, że mogą zastąpić właściwą akcję. Wprowadzenie kolejnych postaci bywa może i zabawne, ale zajmuje tak dużo powieściowego miejsca, że zanim właściwa i najciekawsza akcja w ogóle się zacznie, to zdążymy zapomnieć, o co w tym wszystkim chodziło. A punkt wyjścia jest niezły, bo „Dom tajemnic” opowiada o celebrytach, którzy biorą udział w nowym reality-show. Zostają oni zamknięci w domu pełnym zagadek, a ktoś – dość demoniczny i pretensjonalny jegomość – przejmuje kontrolę nad sytuacją i chce gwiazdom zrobić krzywdę. I to jest ciekawe!

Język

To kwestia dość subiektywna, ale jasno widać, że Rogoziński lubi leksykalny rozmach. Jego bohaterowie mówią bardzo obrazowo, kwieciście, żartują na poziomie języka, jakby sami wiedzieli, że ktoś ich słucha – a nie biorą jeszcze udziału w programie! Brzmi to tak nienaturalnie, że wielokrotnie łapałem się na tym, że nie wierzę ani jednemu ich słowu, że ludzie nie mogą tak rozmawiać, nawet jeśli chcą być zabawni. Rogoziński ma zresztą tendencję do infantylizowania języka, co jest o tyle denerwujące, że rozchodzi się ona po całej powieści i w pewnym momencie ta maniera staje się trudna do zniesienia.

Banały, banały i jeszcze więcej schematów

To dość przewrotne, bo „Dom tajemnic” z jednej strony robi sobie żarty z powierzchowności telewizji, a z drugiej operuje schematami, których nie powstydziłby się program największej polskiej telewizji komercyjnej. Łotr prowadzący negocjacje z policją jest jak wycięty z kartonu, celebryci to drobne oczka puszczone do prawdziwych postaci, tylko trochę pogłębione. Finalnie dostajemy zlepek bohaterów bardzo zabawnych, ale jednocześnie pustych i plastikowych. Oczywiście, możemy założyć, że to satyra, a ta rządzi się swoimi prawami. I rzeczywiście z tej perspektywy bohaterowie wyglądają tylko trochę lepiej.

Niekonsekwencja

Książka rozpoczyna się dość nietypowo. Chwilę po wstępie dostajemy spis postaci, który przypomina trochę te otwierające dramaty teatralne. Tylko że w „Domu tajemnic” nie są one ani zabawne jak u Witkacego, ani tak lakoniczne jak u Wyspiańskiego. W dodatku zarysowują niektóre wydarzenia, które wkrótce zostaną nam bardzo dokładnie opisane w książce i to już na wczesnych stronach.

REKLAMA

Trudno uwierzyć w całą tę historię

Znacie to uczucie, gdy obcujecie z dziełem kultury i cały czas macie wrażenie, że ktoś pokazuje wam rzeczy nieprawdopodobne. Tak właśnie jest z powieścią Alka Rogozińskiego. Bo chociaż na pierwszy rzut oka ta historia jest dość sprawnie skonstruowana, to finalnie między poszczególnymi wydarzeniami autor dokonuje tak niewiarygodnych skrótów, że zaczynamy wątpić, czy wykreowany świat jest spójny i logiczny. „Przecież ludzie się tak nie zachowują”, „Przecież miał setkę innych dróg, dlaczego wybrał akurat tę?” – te pytania będziecie zadawali sobie niemalże przez całą lekturę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA