REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Mel Gibson nakręci film o rotmistrzu Pileckim? „Ochotnik” będzie najdroższym polskim filmem w historii

To na razie niepotwierdzone informacje, ale jest całkiem prawdopodobne, że Mel Gibson stanie za kamerą na planie polskiego filmu „Ochotnik”, który może pochwalić się rekordowym budżetem.

11.09.2019
16:44
witold pilecki wikimedia commons
REKLAMA
REKLAMA

Pod koniec sierpnia 2019 roku na stronach Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej można było przeczytać najnowszy raport dotyczący dofinansowania przez instytucję polskich filmów fabularnych. Pośród nich szczególną uwagę zwraca tajemniczo brzmiący tytuł „Ochotnik”, a to z jednego głównego powodu – budżetu. Ten wynosi prawie 150 mln zł!

Dokładna kwota to 148 mln 800 tys zł. Jest to suma jak na polskie warunki absolutnie astronomiczna.

ochotnik dofinansowanie pisf class="wp-image-322392"
źródło: https://www.pisf.pl/

Dla porównania - dotychczasowy film, który uchodził za najdroższy to „Quo Vadis” (tak, wiem, ja też nie widzę tam tych gór pieniędzy, no chyba, że dykta i styropian były wówczas aż tak drogie). Film Jerzego Kawalerowicza kosztował „raptem” trochę ponad 76 mln zł. „Ochotnik” będzie więc dwa razy droższy.

Film „Wesele 2” Wojtka Smarzowskiego ma „zaklepany” budżet w wysokości 25 mln 500 tys zł. A „Canis Majoris. Psy III” skromniutkie 10 mln 750 tys. zł. Różnica względem „Ochotnika” jest więc ogromna. Film otrzymał wsparcie od PISF-u w wysokości 6 mln zł, stanowiące 100 proc. kwoty wnioskowanej przez producenta.

Wiele wskazuje na to, że „Ochotnik” będzie opowiadał o losach rotmistrza Witolda Pileckiego, który był uczestnikiem kampanii wrześniowej, brał udział w Powstaniu Warszawskim i wraz ze współtworzoną przez siebie Tajną Organizacją Wojskową dołączył do struktur Armii Krajowej w 1943 roku. Tytuł filmu wskazuje, że film może być adaptacją książki „Ochotnik. O rotmistrzu Witoldzie Pileckim”.

Jak podają doniesienia medialne, reżyserią „Ochotnika” zainteresowany jest Mel Gibson.

Jak wszyscy wiemy ma on wprawę w realizacji widowisk historycznych („Braveheart”) i wojennych („Przełęcz ocalonych”). Ma również doświadczenie w pracy z obsadą posługującą się obcymi dla niego językami („Pasja”, „Apocalypto”).

Od lat Gibson znajduje się na peryferiach Hollywood, nie jest więc tak, że przebiera w ofertach aktorskich czy reżyserskich na tyle, by uznać, że jego chęć wyreżyserowania polskiego filmu jest totalną abstrakcją. Na korzyść tej plotki działa fakt, że firmą produkującą film „Ochotnik” jest Madants, która ostatnio dała światu arthouse’owy film science-fiction „High Life” z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Sam Gibson z kolei w zeszłym roku nawiązał współpracę z Polską Fundacją Narodową i pojawił się w spocie z okazji 100-lecia Niepodległości Polski.

Nawet jeśli Gibson jest już dawno przebrzmiałą gwiazdą, a jego udział, zarówno w spocie na 100-lecie Niepodległości, jak i reżyserię (zapewne za niemałe pieniądze) polskiego filmu historycznego uważam za delikatny brak wyczucia (w kontekście jego antysemickich tyrad i doniesieniach o przemocy fizycznej względem byłej żony) i mentalnie tkwienie w latach 90., to jednak trudno zaprzeczyć, że reżyserem jest świetnym. I nadal w formie, gdyż jego ostatni film, „Przełęcz ocalonych” z 2016 roku, to naprawdę kawał solidnego kina.

Mimo wszystko zastanawia mnie skąd aż tak wielki budżet, nawet biorąc pod uwagę, że będziemy mieć do czynienia z widowiskiem historycznym z ogromnym rozmachem.

REKLAMA

Teledyskowa superprodukcja Jana Komasy „Miasto 44” kosztowała niecałe 25 mln zł. „Bitwa pod Wiedniem”, pomimo efektów specjalnych rodem z Commodore 64 i scenografii ze styropianu, kosztowała prawie 45 mln zł. To nadal daleko nawet do połowy budżetu „Ochotnika”.

„Ochotnik” ma mieć globalną dystrybucję, jednak moda na widowiska historyczne dawno już przeminęła, a zainteresowanie historią Polski w świecie uznaję za marginalne. A przynajmniej nie na tyle, by film zarobił wystarczającą kwotę zapewniającą mu zyski albo chociaż wyjście „na czysto”. Ale nie ma co gdybać, producenci są pewni sukcesu, a my powinniśmy się cieszyć, że rodzime postaci historyczne będą miały szansę na zaistnienie w światowej wyobraźni.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA