REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy
  3. Seriale

Daisy Ridley uspokaja, że zakończenie „Skywalker. Odrodzenie” nie będzie tak kontrowersyjne jak finał „Gry o tron”

Wciąż docierają do nas informacje dotyczące nowych projektów związanych ze „Star Wars”. Ostatnie wieści dotyczą przede wszystkim filmu „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Daisy Ridley grająca główną bohaterkę produkcji porównała jej zakończenie do „Gry o tron”, a reżyser J.J. Abrams wypowiedział się o „Ostatnim Jedi” w kontekście Epizodu IX.

30.08.2019
11:34
skywalker odrodzenie rey
REKLAMA
REKLAMA

Wygląda na to, że po trwającym rok okresie turbulencji i konfliktów dzieło stworzone przez George'a Lucasa znów ma szansę przynosić olbrzymie zyski Disneyowi. Wystarczy spojrzeć na niezwykle obszerne długoterminowe plany wytwórni dotyczące marki „Star Wars”, żeby zrozumieć jak wielkie to przedsięwzięcie. Jego pierwsze akordy usłyszymy już w najbliższych miesiącach dzięki serialowi „The Mandalorian” i Epizodowi IX „Gwiezdnych wojen”.

Wokół „Skywalker. Odrodzenie” zrobiło się ostatnio szczególnie głośno ze względu na nowy zwiastun mieszający nostalgiczne ujęcia z dwóch skończonych trylogii z zupełnie nowymi scenami. Zaprezentowany materiał ostro namieszał w głowach fanom i rozpoczął dyskusję dotyczącą fabuły produkcji J.J. Abramsa. Gros spekulacji ma związek z postacią Rey, jej przejściem na Ciemną Stronę Mocy oraz związków z Imperatorem Palpatinem.

Daisy Ridley wypowiedziała się o graniu „złej Rey” i zapewniła, że finał „The Rise of Skywalker” nie będzie tak kontrowersyjny jak ten pokazany w 8. sezonie „Gry o tron”.

W rozmowie z reporterem MTV News aktorka przyznała, że widziała do tej pory tylko cztery sezony serialu HBO, ale wie w jaki sposób się kończy. I dlatego uważa, że zamknięcie Epizodu IX nie wywoła podobnej fali oburzenia i rozczarowania fandomu, co „Gra o tron”. Co ciekawe, Ridley niemal co do słowa powtórzyła też niedawną wypowiedź J.J. Abramsa dotyczącą głównego tematu „Skywalker. Odrodzenie”:

Granie złej wersji Rey było bardzo fajne. Na trailerze wygląda naprawdę cool i myślę, że ludzie będą chcieli się za nią przebierać. Kylo Ren zrobił w życiu wiele złego. Czy przeprosiny wystarczają? Czy czyny przemówią głośniej niż słowa? I w jaki sposób się to wszystko skończy? Nasz film stawia właśnie takie pytania.

Z najnowszych informacji wynika też, że fabuła „Skywalker. Odrodzenie” nie została naruszona przez zmiany dokonane w „Ostatnim Jedi”.

J.J. Abrams w rozmowie z Entertainment Tonight Canada zaznaczył, że historia zapoczątkowana przez „Przebudzenie Mocy” dostała szansę na kontynuację, a Epizod VIII nie wykoleił jej w żaden sposób z pierwotnych torów. To o tyle interesująca informacja, że do tej pory fani „Star Wars” otrzymywali w tej sprawie sprzeczne informacje. Czasem docierały do nich wieści, że trylogia Disneya nie miała nadrzędnego planu, a innym razem, że wszystko zostało przeprowadzone w porozumieniu między Abramsem a toczącym otwartą wojnę z fandomem Rianem Johnsonem.

REKLAMA

Oczywiście można się zastanawiać na ile słowa reżysera „Skywalker. Odrodzenie” są zgodne z prawdą. Wiele wątków pokazanych w Epizodzie VII zostało przecież bezceremonialnie wyrzuconych do kosza w „Ostatnim Jedi”. Powrót Palpatine'a i spekulacje dotyczące „złej Rey” (To klon? Przejdzie na stronę Sithów? A może mamy do czynienia z wizją Mocy?) również zdają się jak najdalsze od głoszonego w tamtej produkcji hasła o odrzuceniu i zabiciu przeszłości. Nie wspominając o tym, że Disney ewidentnie zmienił strategię po porażce finansowej spin-offu o Hanie Solo, a J.J. Abrams mimo to podkreśla, że na scenariusz „The Rise of Skywalker” w żaden sposób nie wpłynęły opinie fanów. W całej sprawie jest więc wciąż dużo niejasności i sprzeczności, które zapewne wyjaśnią się dopiero podczas seansu nowego filmu tego reżysera.

„Skywalker. Odrodzenie” trafi do światowych kin już 20 grudnia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA