REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy
  3. Seriale

Wiemy, ile lat po „Zemście Sithów” rozegra się serial o Obi-Wanie Kenobim. Fani czekali na ten moment od lat

Ostatni tydzień przyniósł mnóstwo nowych informacji na temat produkcji ze świata „Star Wars”. Dowiedzieliśmy się, ile lat po wydarzeniach „Zemsty Sithów” będzie rozgrywać się serial Disney+ o Obi-Wanie Kenobim. Wiemy też coraz więcej na temat postaci granej przez Taikę Waititiego w „The Mandalorian” i roli Kylo Rena w „Skywalker. Odrodzenie”.

29.08.2019
14:22
obi wan kenobi serial
REKLAMA
REKLAMA

Disney rozpoczął właśnie zmasowaną ofensywę związaną z marką „Gwiezdnych wojen”. Nie ma w tym nic dziwnego - Marvel Cinematic Universe znajduje się obecnie w fazie głębokiej przebudowy, więc na pewien czas dowodzenie musi przejąć druga największa siła w portfolio wytwórni. Na odbywającym się w zeszłym tygodniu D23 było to czuć szczególnie mocno.

I choć nie obyło się bez wpadek (Imperator Palpatine z plakatu okazał się zabawką), to w ogólnym rozrachunku fani „Star Wars” nie mają na co narzekać. Zwłaszcza ci, którzy przez wiele lat walczyli o lepsze traktowanie prequeli George'a Lucasa. Przede wszystkim dlatego, że nareszcie dostaną wypatrywane od dawna dzieło poświęcone życiu Obi-Wana Kenobiego po walce z Anakinem Skywalkerem. Dzięki opublikowanej kilka dni temu osi czasu sagi „Gwiezdnych wojen” i zaangażowaniu Ewana McGregora dowiedzieliśmy się, że produkcja zostanie umiejscowiona w podobnym czasie, co „Han Solo. Gwiezdne wojny - historie”. Dokładny czas akcji nie został jednak ujawniony. Do czasu.

Nowy epizod The Star Wars Show zdradził, że serial o Obi-Wanie Kenobim rozpocznie się osiem lat po filmie „Zemsta Sithów”.

Epizod III miał swoją kinową premierę w 2005 roku, więc mistrz Jedi w serialu postarzeje się znacznie mniej od grającego go aktora. Prace nad serialem rozpoczną się w przyszłym roku, a na oficjalny tytuł i datę premiery przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Kolejne ujawnione informacje dotyczą zaś zapowiedzianego na listopad serialu „The Mandalorian” oraz grudniowego „The Rise of Skywalker”, który zamknie raz na zawsze (?) sagę Skywalkerów.

Okazało się, że wbrew wcześniejszym informacjom Taika Waititi (reżyser „Thor: Ragnarok” i „Thor: Love and Thunder”) nie podłoży głosu pod ikonicznego droida IG-88. Zamiast tego wcieli się w bliźniaczy model fabryczny IG-11. Jego bohater również będzie pracował jako łowca nagród i przynajmniej w jednej misji wspomoże tytułowego Mandaloriana (kim dokładnie są Mandalorianie - dowiecie się z naszego tekstu). W rozmowie z dziennikarzem The Star Wars Show Waititi podkreślił, że oba droidy powstały w tej samej fabryce i nie będą się znacząco różnicy podejściem do zadań łowców nagród.

Przed kamerami wystąpił także J.J. Ambrams, który został zapytany o przejście Rey na Ciemną Stronę Mocy i nawrócenie Kylo Rena.

Opublikowany w poniedziałek nowy zwiastun „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” wywołał olbrzymie poruszenie wśród fanów. Z naszej analizy trailera wynika, że Abrams może próbować do pewnego stopnia oszukiwać widzów, ale nawet najbardziej dokładne przejrzenie ujęć z zaprezentowanego wideo nie uspokoi wszystkich. Reżyser filmu został zapytany przez dziennikarza MTV News, o to kto w takim razie jest głównym złym „Skywalker. Odrodzenie” i czy możemy się spodziewać przejścia Kylo Rena na stronę dobra:

Mogę powiedzieć, że część opowieści dotyczy właśnie tego, kto jest tak naprawdę zły. Wiadomo jednak, że Imperator nie należy do najprzyjemniejszych osób w galaktyce. I znalazł się na plakacie nie bez przyczyny. Takiego aktora jak Adam Driver [wcieli się w Kylo Rena - red.] nigdy nie powinno się ograniczać. Nie mogę nic powiedzieć na temat jego odkupienia, ale w tym filmie wszedł na jeszcze wyższy poziom.

REKLAMA

Film „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” wejdzie do światowych kin 20 grudnia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA