REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

„Mindhunter” wrócił. Jeśli podobał się wam 1. sezon, to nie możecie przegapić kontynuacji

Mindhunter” od Netfliksa, czyli serial, który w fabularyzowany sposób opowiada o początkach profilowania i pracy na psychologią seryjnych morderców, właśnie wrócił. Sprawdzamy, czy warto poświęcić mu czas.

16.08.2019
19:59
Minhunter - kadr z serialu Netfliksa
REKLAMA
REKLAMA

Gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje o serialu Mindhunter, Netflix bardzo obnosił się z tym, że to produkcja reżyserowana przez Davida Finchera. Jego nazwisko pojawiało się tak często, że można było odnieść wrażenie, że twórca „Zaginionej dziewczyny” i, co istotniejsze w tym kontekście, „Zodiaka”, to pewny przepis na sukces. Ale przecież również Netflix nauczył nas, że głośne reżyserskie nazwisko nie jest gwarantem jakości serialu – bez względu na to, jak bardzo ów twórca, a w zasadzie twórczyni, nie zaklina rzeczywistości.

W przypadku „Mindhuntera” wszystko jednak poszło w dobrą stronę.

netflix premiery piątek class="wp-image-314325"

Premierowy sezon nie był arcymistrzowskim popisem serialowej sprawności, ale bardzo dobrze udało mi się nakreślić bohaterów i pokazać, jak wyglądała praca śledczych, gdy profilowanie nie było jeszcze znane. Czymś, co udało się jednak wybitnie, były doskonałe kreacje aktorskie, zwłaszcza seryjnych morderców, których przepytywali główni bohaterowie. Tu wyróżniał się zwłaszcza Cameron Britton portretujący Edmunda Kempera. „Mindhunter” pokazał się jako solidny serial z bardzo dużym potencjałem.

Po obejrzeniu pierwszych trzech odcinków nowej serii mogę założyć, że fani pierwszej części nie będą zawiedzeni.

Jak na dłoni widać, że nie mamy co spodziewać się rewolucji. Fabuła toczy się dalej znanym nam torem, a od wydarzeń z finałowego odcinka 1. serii nie minęło wiele czasu. Pokazuje się więc nam, jak rozwija się jednostka pod przewodnictwem Billa Tencha i Holdena Forda. Wyjaśnia się też, co przydarzyło się temu ostatniemu w ostatnich scenach poprzedniej serii.

W pierwszych odcinkach 2. serii możemy jednak zauważyć, że ciężar opowieści spoczywa raczej na barkach Billa Tencha (świetny Holt McCallany), poznajemy też odrobinę życia prywatnego Wendy Carr (grana jest przez Annę Torv).

I tu mogę tylko potwierdzić to, co pisałem przy okazji premiery poprzedniego sezonu - Holden Ford (grany przez Jonathana Groffa) jest chyba najsłabszym punktem, jeśli chodzi o bohaterów. Nawet dość banalny Tench ma w sobie więcej życia. Widać to zwłaszcza na początku 2. serii, gdy poznajemy lepiej jego rodzinę, jego problemy. Jest to o tyle uderzające, że jego zawodowa codzienność wpada z impetem i ma ogromny wpływ na jego rodzinę. To naprawdę kapitalny wątek i moim zdaniem jest znacznie ciekawszy niż kolejna otwarta sprawa, kolejne morderstwo, do którego bohaterowie pochodzą z zawodowym dystansem. Liczę, że będzie tego więcej.

Warto tu zauważyć, że fabuła rozpisana jest naprawdę świetnie.

„Mindhunter” wyciska z serialowej formuły ostatnie soki. Skoro mamy już jednostkę, która zajmuje się seryjnymi mordercami, to liczba aktualnie otwartych spraw sprawia wrażenie gęstej matni. Duże wrażenie robi na mnie również to, że serial Finchera jest naprawdę wymagający i każe nam utrzymać stałą uwagę, bo wiele rzeczy dzieje się tu mimochodem.

REKLAMA

Serial, podobnie jak w poprzednim sezonie, stoi na wysokim poziomie realizacyjnym. Sceny skonstruowane są tak, żebyśmy nie mieli wątpliwości, że oglądamy opowieść brudną, tajemniczą i pławiącą się mrocznych zakamarkach ludzkiej psychiki. Finalnie 2. sezon „Mindhuntera” nie rozczarowuje. Kontynuuje to, co udało się w poprzedniej serii. Bardzo liczę, że w kolejnych odcinkach rozwinie jeszcze skrzydła.

2. sezon obejrzycie już dzisiaj w całości w serwisie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA