REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Cate Blanchett przykuwa do ekranu. Recenzujemy film „Gdzie jesteś, Bernadette?”

„Gdzie jesteś, Bernadette?” jest najnowszym filmem Richarda Linklatera, twórcy „Boyhood” czy trylogii „Przed wschodem słońca”. Nowa produkcja, bazująca na książce Marii Semple, opowiada losy pewnej zamożnej amerykańskiej rodziny.

16.08.2019
14:31
Cate Blanchett jako Bernadette Fox
REKLAMA
REKLAMA

„Gdzie jesteś, Bernadette?” rozpoczyna się, gdy córka rodziny Fox wystosowuje do swoich rodziców nietypową prośbę. Dorośli obiecali nastolatce, że za dobre oceny będzie mogła poprosić ich o dowolną rzecz, a oni będą musieli się na nią zgodzić. Dziewczyna wymarzyła sobie wyprawę na biegun południowy i nie oczekuje odpowiedzi odmownej. Rozpoczynają się przygotowania do podróży.

Sęk tkwi w tym, że myśl o tak dalekiej eskapadzie, na dodatek na statku pełnym innych ludzi, wprawia matkę, tytułową Bernadette, w nie lada popłoch. Zamknięta dotąd w czterech ścianach własnego domu kobieta ma problem z wyjściem ze swojej budowanej przez lata strefy komfortu i pełnym zaangażowaniem się w nowe działanie.

Gdzie Jesteś, Bernadette? - kadr z filmu class="wp-image-314085"

Obraz stanowi zapis perypetii związanych z przygotowaniami do wyjazdu. To także wykaz licznych sporów sąsiedzkich, w które aspołeczna Bernadette wdaje się z pobliskimi mieszkańcami miasteczka. Również film o sile rodzinnych relacji, które wystawione zostają na próbę, gdy mąż i córka przestają dostrzegać w Bernadette osobę, którą kiedyś była. Zachowanie kobiety coraz bardziej zaczyna ich zadziwiać.

Film Linklatera urzeka przede wszystkim wyśmienitą kreacją aktorską Cate Blanchett.

Aktorka nadała prawdziwie ludzki rys swojej bohaterce, uwiarygadniając jej nietypowy sposób zachowania i sprawiając, że wszystko co robi na ekranie ogląda się z niemałym zaangażowaniem. Nawet, gdy kobieta udaje się jedynie do apteki po leki, sposób bycia bohaterki jest w stanie przykuć nas do ekranu.

Blanchett jest najlepszą częścią całego obrazu. Film stanowi wprawdzie opowieść o poszukiwaniu szczęścia i o tym, co dzieje się z człowiekiem, gdy za długo odkłada własne marzenia na półkę, jednak sam w sobie żadnego szczęścia ani szerokiego uśmiechu na ustach nie wywołuje.

„Gdzie jesteś, Bernadette?” jest pewnego rodzaju przypowieścią o tym, co może stać się z człowiekiem, gdy zaczyna dryfować przez życie bez większego celu czy pasji, która prowadziłaby jego działania do przodu.

Niestety przez niewidoczny, wręcz bezbarwny styl reżyserii film nie wywołuje należytych emocji, przez co jest w stanie ulecieć z naszej głowy na krótko po opuszczeniu sali kinowej.

REKLAMA

„Gdzie jesteś, Bernadette?” to wprawdzie miły obraz i przyjemna, niezobowiązująca rozrywka, która stanowić będzie pochwałę zawodu i hobby jako czynników, które nadają naszemu życiu sens, ale obrazowi brakuje wyrazistości i odkrywczości, byśmy zapamiętali go na dłużej czy chcieli do niego wracać. Ot, nieźle poprowadzona historia ze świetnym aktorstwem centralnej postaci, ale nic poza tym. Co najwyżej na jednorazowy wakacyjny seans w miłym towarzystwie.

Film jest już w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA