REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale /
  3. VOD

Zabijał, aby zwiększyć oglądalność swojego telewizyjnego show? Netflix przygląda się głośnej sprawie z Brazylii

Czy jest tylko jedna prawda? - pytają przewrotnie twórcy nowego dokumentu Netfliksa „Zabójcza oglądalność”. Produkcja opowiada o prezenterze telewizyjnym, który na fali popularności stał się także posłem i zyskał największe poparcie wyborców w historii.

03.06.2019
22:15
zabójcza oglądalność netflix recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Wallace Souza, były policjant, nie mógł zdzierżyć tego, że jego kraj podzielony jest wojnami gangów narkotykowych. Postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć program telewizyjny, w którym pokazywać będzie jak policja radzi sobie z tym poważnym problemem.

Prowadzony przez niego „Canal Livre” w latach 1989 - 2009 pokazywał prawdziwe miejsca zbrodni, na które prezenter trafiał często przed samą policją.

Program kreował w ten sposób jego wizerunek człowieka, który przejmuje się losem obywateli i próbuje znaleźć prawdziwe rozwiązanie krwawych problemów, które nawiedzały Brazylię w tamtym okresie. Pomógł mu w tym w szczególności incydent, podczas którego Souza został wzięty za zakładnika zamiast członka rodziny oprawcy, który trzymany był na muszce. Znamiennym jest moment, w którym w połowie misji Souza został wypuszczony z samochodu porywaczy, którzy odjechali w siną dal. Nastąpiło to akurat na czas, by prezenter mógł wrócić do studia i poinformować o całym zdarzeniu widzów zgromadzonych przed ekranami. Za takie działanie okrzyknięto go bohaterem, a następnie trzykrotnie wybrano na stanowisko poselskie.

Wallace Souza - bohater dokumentu Killer Ratings class="wp-image-290558"

Jego show, którego fragmenty możemy oglądać w dokumencie Netfliksa przypominało połączenie zaangażowanego programu interwencyjnego z najniższymi instynktami i tanią sensacyjnością „Jerry Springer Show”.

Z jakiegoś powodu tuż obok drastycznych zdjęć z miejsc zbrodni, ukazanych w pełnej krasie i bez żadnej cenzury, w programie znalazło się też miejsce dla teatru kukiełkowego czy roznegliżowanych tancerek.

Program na różne sposoby szokował widzów, którzy z chęcią wracali po więcej. Jeden z rozmówców reżysera, wspomina:

Gdy oglądałem program, słyszałem dziwne echo. Sprawdziłem ustawienia telewizora, ale wszystko było z nim w porządku. Okazało się, że echo pochodzi z okien sąsiadów dookoła, którzy również oglądali „Canal Livre”. Program był tak popularny, że oglądali go naprawdę wszyscy.

Kiedy okazało się, że być może sam Souza stoi za większością pokazywanych w programie zbrodni, zlecając ich wykonanie swoim współpracownikom, opinia publiczna była podzielona. Niektórzy wierzyli w jego niewinność, inni od razu uznali go za winnego.

Produkcja Netfliksa w bardzo ciekawy sposób ogrywa tę dwoistość podejścia do mężczyzny. „Zabójcza oglądalność” składa się z siedmiu prawie godzinnych odcinków, z których połowa prowadzi narrację pt. „zabijał, aby zwiększyć popularność”, a druga próbuje obalić tę tezę, skupiając się na przedziwnym procesie sądowniczym, którego wyniki miały przesądzić o losie mężczyzny. Twórcy serialu pokazują jak niedemokratyczny i zawisły był to proces, podkreślając przy tym jak wielką rolę odgrywają media w kreowaniu opinii społeczeństwa.

grafika serialu Killer Ratings class="wp-image-290555"

To sprawia, że przez połowę czasu emisji twórcy przedstawiają nam jedną wersję wydarzeń, by w drugiej, bardziej dynamicznej, zacząć podważać wszystkie przekazane wcześniej rewelacje.

Co najciekawsze - twórcy unikają prostych, gotowych odpowiedzi, starając się raczej szeroko zarysować sytuację, a wspomniane na początku pytanie, które wieńczy produkcję skierowane jest do samego widza.

To sprawia, że „Zabójcza oglądalność” staje się serialem zaangażowanym społecznie, który nie tylko bada konkretny przypadek przedziwnego „geniusza zbrodni”, ale przede wszystkim zastanawia się nad odpowiedzialnością mediów oraz sposobami manipulacji opinią publiczną. Dość powiedzieć, że twórcy wysnuwają w pewnym momencie tezę, wedle której na decyzję jednego z organów sądowniczych orzekających w sprawie Souzy wpływ mógł mieć fakt, że temat przedostał się do zagranicznych mediów, w formie anegdoty o prezenterze, który zabijał dla zwiększenia oglądalności.

Siedmioodcinkowy serial Netfliksa przygląda się sprawie z różnych kątów, próbując dojść do prawdziwej wersji wydarzeń. Zaznacza jednak, że może być to misją niemożliwą, biorąc pod uwagę, że cała sprawa bazuje na procesie sądowym, który opierał się na zeznaniach świadków, a nie twardych, niepodważalnych dowodach.

Sensacyjny temat i ton historii nie przystają jednak w pełni do nieco powolnego rozwoju akcji. Zaskakuje czas trwania produkcji. Bo choć pomysł, aby przez połowę czasu prezentować jedną wersję zdarzeń, którą potem skrzętnie obalamy, jest bardzo dobry, nie sposób nie zauważyć, że pierwsze odcinki w kółko powtarzają w zasadzie te same frazy, nie udzielając widzowi żadnych nowych informacji.

Dopiero w drugiej połowie serial nabiera wiatru w żagle, a nagłe pojawienie się kolejnych świadków zbrodni stawia całą sprawę pod dodatkowym znakiem zapytania.

Wydaje się, że kondensacja wielu scen i wycięcie nadmiernych powtórzeń przyniosłyby lepsze efekty, budując jeszcze większe zaangażowanie widza. W obecnej formie możemy bowiem nieco się znudzić, zanim przejdziemy do prawdziwie „dobrych kawałków”.

REKLAMA

Mimo wszystko „Zabójcza oglądalność” stanowi ciekawy serial, który potrafił z pojedynczej historii uczynić uniwersalną opowieść na temat odpowiedzialności organów państwa, jak i samych mediów, które nie tylko relacjonują, ale w dużej mierze kreują daną sprawę. W ten sposób serial przypomina też, że każdą informację należy przyjmować z pewnym dystansem i sprawdzać w kilku niezależnych źródłach, zanim na ich podstawie wygłosimy własną opinię czy przejdziemy do działania.

Serial znajdziecie w serwisie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA