REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD

Jesteście pewni, że oglądacie seriale z legalnego źródła? Ktoś podszył się pod Netfliksa i oskarżył samego siebie o piractwo

Netflix może pochwalić się olbrzymią bazą widzów na całym świecie. Wszyscy oni wybrali oglądanie filmów i seriali z legalnego źródła, zamiast torrentów czy stron z nielegalną treścią. Zaufanie do firmy może jednak spaść po tym jak ktoś zdołał się pod nią podszyć i oskarżyć... Netflix.com o rozprowadzanie pirackiego filmu.

03.06.2019
16:31
netflix piractwo
REKLAMA
REKLAMA

W Polsce i na całym świecie systematycznie rośnie liczba użytkowników serwisów VOD. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że piractwo internetowe zdecydowanie nie przeszło do historii. Nadal setki tysięcy internautów wolą korzystać z torrentów i stron z nielegalnie pozyskanymi filmami i serialami. I nie przeszkadzają im wszystkie związane z tym problemy: reklamy typu pop-up, ograniczona prędkość przesyłu oraz zagrożenie wirusami.

Najnowsze badania pokazują co prawda, że piractwo internetowe mogło się przyczynić do zwiększenia zarobków twórców, ale tylko w pojedynczych i bardzo konkretnych przypadkach. Przeważnie ma to tylko negatywny wpływ na całą branżę, nie wspominając o tym, że powiększa nieufność do widzów i utrudnia życie tym, którzy są uczciwi. Zapewne dlatego większość z nas wcale nie czuje się dobrze, gdy ściąga lub streamuje nielegalne pliki.

A brak zaufania może się jeszcze pogłębić, gdy okaże się, że zabezpieczenia legalnych dostawców treści są słabsze niż sądziliśmy.

Netflix stale monitoruje przypadki piractwa internetowego związanego z należącymi do nich treściami. Jak poinformował portal Torrent Freak, w ciągu ostatnich dwóch lat specjalny zespół zajmujący się tym tematem oraz współpracujące z Netfliksem firmy zewnętrzne wysłały łącznie ponad pięć milionów zawiadomień do Google'a, w których żądają usunięcia linków do stron z nielegalną treścią. Tym razem sytuacja okazała się znacznie dziwniejsza.

netflix piractwo class="wp-image-290381"

Ktoś podszył się pod firmę Marketly pracującą dla Netfliksa. W informacji przesłanej do Google'a wskazano 250 adresów URL, które rzekomo piracko pokazywały film „Potrójna granica”. Rzecz w tym, że pośród wskazanych stron pojawiły się internetowe portale Variety, The Wrap, Hollywood Reporter i Bussiness Insider, a także strona filmu na IMDb. Co najzabawniejsze, o posiadanie nielegalnej kopii oskarżono też stronę Netflix.com. Google zdał sobie sprawę z tej ostatniej pomyłki (?), ale pozostałe linki zostały automatycznie usunięte z przeglądarki na mocy Digital Millenium Copyright Act.

Jeśli można podszyć się pod firmę współpracującą z Netfliksem w tej sprawie, to istnieje zagrożenie, że podobnie będzie z dystrybuowaniem treści.

REKLAMA

Teoretycznie wydaje się, że każdy użytkownik serwisu wie za pomocą której strony internetowej powinien się logować, żeby mieć pewność co do legalności. Ale w rzeczywistości sprawa wygląda nieco inaczej. Obecnie bardzo popularnym sposobem zarabiania na piractwie internetowym jest sprzedawanie kradzionych haseł do kont. Ostatnio z tego powodu przy współpracy z FBI aresztowano pewnego mieszkańca Australii, który jednak zdołał wcześniej znaleźć 120 tys. klientów z różnych krajów i zarobić 211 tys. dolarów.

Istnieje więc możliwość skutecznego podszycia się pod Netfliksa lub współpracowników serwisu i wykorzystanie tej przykrywki jako metody sprzedawania subskrypcji do kradzionych kont. Podobne praktyki na razie raczej omijały Polskę, ale wcale nie jest pewne, że Netflix w USA nie będzie narażony na podobne ataki. Nie wspominając o tym, że wysyłanie do Google'a setek fałszywych powiadomień o zaobserwowanych przypadkach piractwa internetowego pomoże przede wszystkim piratom, którym będzie się łatwiej poruszać w zalewie dezinformacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA