REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Takich Indii nie znacie. Recenzujemy „Delhi Crime”, nowy kryminalny serial Netfliksa 

Netflix inwestuje w Indie i nie dość, że próbuje walczyć o użytkownika różnicując cenniki, to tworzy tam również kilkanaście produkcji. Jedną z nich jest „Delhi Crime”. 

26.03.2019
14:09
delhi crime
REKLAMA
REKLAMA

„Delhi Crime” zabiera nas do stolicy Indii i pokazuje pewną poważną zbrodnię oczami organów ścigania. Zanim jednak zacznę zastanawiać się, czy Netflix dostarczył nam udany serial, przeczytajcie słowa, które poprzedzają akcję pierwszego odcinka serialu:

Miasto Delhi. Stolica Indii. Liczy tyle mieszkańców, co małe państewko. Co roku zgłaszanych jest tu 11 000 przestępstw. Policja nie może im zapobiec, gdyż niemal połowa pracowników pilnuje ruchu drogowego i VIP-ów. Miasto odwraca wzrok, bo musi. Bo zawsze tak robiło (…).

Akcja zaczyna się od ekstremalnie brutalnego gwałtu. Kilku młodych mężczyzn napadło kobietę i pozostawili ją z obrażeniami zagrażającymi życiu. Bez wdawania się w detale – zbrodnia jest potworna. Oprawcy jawią się jako zwierzęta w ludzkiej skórze. Wie o tym widz, wie o tym komisarz policji Vartika Chaturvedi (Shefali Shetty), która bardzo szybko rozumie, że w tej zbrodni jest coś wyjątkowego. Dlatego bierze sprawy we własne ręce, składa policyjną grupę, która ma znaleźć przestępców.

„Delhi Crime” pokazuje bezwzględnie pracę policji.

netflix delhi

Nowa propozycja Netfliksa to serial kryminalny z kategorii tych, których celem jest pokazanie konkretnych mechanizmów i działań organów ścigania. I podczas gdy zazwyczaj obserwujemy operacje prowadzone przez wybitne jednostki albo sprawy wyjątkowo złożone i skomplikowane, w „Delhi Crime” jest inaczej. Nie ma tu ekscentrycznych gliniarzy czy wyjątkowo skomplikowanego procesu pozyskiwania dowodów lub łapania sprawców. Okazuje się bowiem, że największym wrogiem nie jest demoniczny geniusz zbrodni czy zmowa milczenia.

Policja na co dzień musi radzić sobie z problemami wyjątkowo prozaicznymi.

Wprowadzenie jednego z bohaterów opiera się o to, że na posterunku brakuje prądu, bo... policjanci palili za dużo światła po nocach. Inna scena mówi o tym, że dwóch policjantów jest na swojej zmianie nieprzerwanie do kilku dni. Później z kolei widzimy brak profesjonalizmu, brak pieniędzy na paliwo, ignorowanie poleceń przełożonych i całą masę patologii, która jeży włos na głowie, gdy patrzymy na to z naszej, zachodniej perspektywy. Wydaje się, że pokazanie trudności, z jakimi muszą się mierzyć w gruncie rzeczy poczciwi i zaangażowani gliniarze, było jednym z celów produkcji Netfliksa.

Szkoda tylko, że sam serial jest niezbyt przyjazny w odbiorze.

Niestety, seria prowadzona jest bardzo ślamazarnie i dość nieumiejętnie. Bohaterowie z jednej strony zarysowani są dobrze, bo pojawiają się ich relacje z rodziną, kłopoty w związkach, a z drugiej wszystko to wydaje się nawet więcej niż powierzchowne, bo żadna z historii nie jest poprowadzona w całości. Gubią się poszczególne opowieści w liczbie wątków. A najgorsze jest, że dla twórców nie ma chyba znaczenia, że pokazują nudną policyjną pracę, która mogłaby dziać się poza kadrem, zapominając, że to bohaterowie powinni być w jej centrum.

delhi crime

Dużo jest w tym serialu zbędnych scen, jakby twórcy nie poświęcili uwagi temu, aby przyciąć materiał zanim ujrzy on światło dzienne. Masa jest niepotrzebnych, nawet nie wątków, ale rozmów, ujęć, które nie wybrzmiewają później, nie mają żadnego znaczenia dla opowieści.  Podobny problem jest z regulowaniem dramatyzmu. Gdy w końcu udaje się nam dotrzeć do pierwszych podejrzanych nie ma w tym ani podniosłości, ani nawet sygnału, że dzieje się coś ważnego. Cały serial jest bezbarwny i emocjonalnie płaski.

REKLAMA

Jeśli jest jakiś powód, aby poświęcić mu swój czas, to są nim różnice kulturowe, a także to, jak może wyglądać praca policji w wielkim indyjskim mieście, zwłaszcza że produkcja oparta jest na faktach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA