REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD

Netflix staje się coraz bardziej niezależny. W zeszłym roku ponad połowa tytułów nosiła logo Netflix Original

Polityka Netfliksa uniezależniania się od wielkich firm produkcyjnych w końcu dała zauważalne efekty. W 2018 roku serwis po raz pierwszy udostępniał więcej produkcji oznaczonych logiem Netflix Original niż tych pochodzących z umów licencyjnych.

22.03.2019
11:09
netflix original
REKLAMA
REKLAMA

Obserwując dzisiejszy rynek serwisów VOD, nietrudno dojść do wniosku, że mamy ostatnio wysyp nowych platform. Wielkie studia produkcyjne oraz stacje telewizyjne w końcu dostrzegły, że aby przetrwać i zarabiać pieniądze w przyszłości, muszą skierować się ku internetowi. Nie, żeby telewizja i kina miały umrzeć, ale wszystko wskazuje, że największe zyski, a zatem i przyszłość leży w globalnej sieci.

Wraz z obserwowanym wzrostem zainteresowania VOD przez najpotężniejszych graczy branży rozrywkowej, jak na przykład Disney, pozycja dotychczasowych liderów rynki internetowych treści jest coraz bardziej zagrożona. Oczywiście każda firma inaczej się do tego problemu ustosunkowuje. Netflix na przykład już kilka lat temu postawił na produkcję swoich własnych, oryginalnych treści.

Żmudna praca nad kategorią Netflix Original w końcu przynosi efekty.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez brytyjską firmę Ampere Analysis, 2018 rok był szczególnym czasem dla Netfliksa. A to dlatego, że do grudnia 2018 roku po raz pierwszy w historii serwisu udostępniono więcej produkcji oryginalnych, niż tytułów na licencji zewnętrznej. Produkcje oryginalne w ubiegłym roku stanowiły 51 proc. wszystkich udostępnionych materiałów. Tym samym platforma podwoiła swoje wyniki z 2016 roku, kiedy to produkcje sygnowane logiem Netflix Original stanowiły 25 proc. wszystkich treści.

Jednak przed otwarciem szampana trzeba zauważyć, że samo logo Netflix Original może znaczyć kilka rzeczy. Po pierwsze wpisują się w nie oczywiście produkcje, których Netflix dogląda od pomysłu, aż do finalnych etapów tworzenia. Po drugie są to także kooperacje platformy z partnerami zewnętrznymi, jak to ma miejsce na przykład w przypadku serialu „The Crown”, który jest tworzony we współpracy z Sony. W końcu są także produkcje, do których Netflix wykupuje ekskluzywne prawa dystrybucji poza granicami kraju pochodzenia, np. zeszłoroczny „Bodyguard”.

Do całkowitej niezależności jeszcze długa droga.

Ted Sarandos w styczniu odniósł się do kwestii produkcji oryginalnych oraz tych, udostępnianych na zasadzie licencji. Dyrektor ds. treści mówił wtedy, że stopniowe uniezależnianie się od zewnętrznych produkcji to strategia, którą podąża Netflix już od sześciu lat. W obliczu wzrastającej konkurencji na rynku z czasem będzie drastycznie ubywać produkcji, które będą dostępne za zasadach licencji.

REKLAMA

Rozwiązaniem problemu, przynajmniej według Netfliksa, ma być właśnie produkcja własnych treści, które jednocześnie będą atrakcyjne dla użytkownika. Jednak do pełnej niezależności firmie jeszcze sporo brakuje. Jak wynika z przytaczanego wyżej badania, obecnie na amerykańskiej wersji serwisu jedynie 11 proc. wszystkich dostępnych treści, to tytuły oznaczone logiem Netflix Original. Wprawdzie to i tak ogromny postęp w porównaniu do 2016 roku, kiedy to treści oryginalne stanowiły jedynie 4 proc. zawartości platformy, jednak do szumnie deklarowanej niezależności jeszcze daleka droga.

Niemniej warto zauważyć, że z roku na rok Netflix przeznacza coraz większe środki na produkcje własnych filmów i seriali, co nieuchronnie zmierza ku zwiększaniu liczby własnych treści. Tempo tych zmian to zupełnie inna kwestia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA