REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

„Girl” to poruszająca opowieść o dziewczynie zamkniętej w ciele chłopca – recenzja

Aktor i tancerz Victor Polster fenomenalnie wciela się w postać osoby w trakcie przygotowań do operacji zmiany płci. 

22.03.2019
14:40
girl recenzja
REKLAMA
REKLAMA

„Nie chcę być wzorem dla innych, chcę być dziewczyną” – tak w pewnym momencie mówi o sobie główna bohaterka filmu „Girl”, Lara (Victor Polster). I jest to klucz do oglądania i interpretacji filmu Lukasa Dhonta.

Debiutancki film belgijskiego reżysera w gruncie rzeczy jest klasycznym indie dramatem o dojrzewaniu. „Girl” jednak idzie o krok dalej, zamykając tę opowieść w ramy dramatu dziewczyny, która urodziła się jako chłopiec. W trakcie trwania filmu obserwujemy więc jej własną, wewnętrzną i zewnętrzną, odyseję ku temu, by zostać pełnoprawną dziewczyną.

Dhont portretuje jej codzienność, relacje z rodziną (opiekuńczy ojciec i mały braciszek), lekcje tańca w szkole baletowej i proces odbywania terapii hormonalnej oraz przygotowań do operacji zmiany płci.

Co ważne, „Girl” wyróżnia się na tle filmów o tematyce LGBT tym, że nie pokazuje głównej bohaterki w konflikcie z otaczającymi ją ludźmi.

Lara nie spotyka się z ostracyzmem społeczeństwa, kolegów, koleżanek czy członków rodziny. Przeciwnie. Wszyscy, w większości, ją wspierają, gdy zachodzi potrzeba, starają się pomóc. Szczególnie ważną rolę odgrywa w tym wszystkim jej ojciec (wspaniała rola Arieha Worthaltera). Samotnie wychowuje on dwójkę dzieci i robi wszystko, co może, by oboje mieli udane dzieciństwo, a Lara możliwie bezboleśnie przeprawiła się przez burzliwy okres dojrzewania.

Dla Lary jednak często wrogiem jest ona sama. A konkretnie jej męskość, która burzy codziennie jej poczucie tożsamości. Bohaterka filmu „Girl” chce na dobrą sprawę tego, co my wszyscy. Potrzebuje akceptacji i do tego nie czuje się dobrze w swoim własnym ciele. Dhont na tyle finezyjnie opowiedział tę historię, że można w niej znaleźć uniwersalne paralele szczególnie mocne w okresie dojrzewania. Któż z nas w końcu nie czuł się nigdy niekomfortowo w swojej skórze? Nie akceptował siebie? Szukał uznania, akceptacji w swoim własnym środowisku? Próbował mierzyć się z licznymi kompleksami?

girl recenzja filmu

Lukas Dhont znalazł też ciekawą platformę do pokazania dylematów Lary i jej problemów, które pokazane zostały także poprzez przygotowania i próby w szkole baletowej.

Tutaj wewnętrzne dramaty dziewczyny zostają uwypuklone niczym wizualna metafora jej osobistej walki. Lara toczy więc boje ze swoim ciałem, nie tylko w kontekście genderowym, ale i czysto fizycznym, próbując zdać egzaminy, wykonując trudne, baletowe układy taneczne, trzymać się żelaznej dyscypliny. Przyglądanie się samym tylko poranionym stopom Lary potrafi zmrozić krew w żyłach bardziej niż niejedna scena gore. Nie wspominając już o scenach, w których Lara zakleja sobie genitalia.

Tu z kolei przechodzimy do trochę kontrowersyjnej, przynajmniej moim zdaniem, części „Girl”. A jest nią motyw samookaleczenia się Lary. Oczywiście rozumiem zamysł reżysera, który wprowadzając tego typu sceny myślał językiem filmowym i obrazowym, postanowił więc nadać swojemu spokojnemu i trochę wręcz monotonnemu rytmowi kilka prawdziwych trzęsień ziemi.

girl 2018 film

Abstrahując jednak od tego, „Girl”, poza „scenami gore”, cechuje się mimo wszystko dość monotonnym i niespiesznym tempem. Film oparty jest na licznych powtórzeniach, symetrycznie rozłożonych rozdziałach. Na dobrą sprawę niewiele też wnosi do gatunku filmów o dojrzewaniu i potrzebie akceptacji.

To dość schematyczna produkcja. Świetnie sfilmowana, z niezłym ładunkiem emocjonalnym, ale daleka od wielkiego tąpnięcia. Gdyby nie genialna rola Victora Polstera, dzieło Dhonta z pewnością nie miałoby takiej siły oddziaływania.

REKLAMA

Polster w roli Lary jest po prostu niesamowity. Ma w sobie niesamowitą dojrzałość, pomimo młodego wieku. W jego oczach i mimice można wyczytać całą gamę przeróżnych emocji. Od determinacji i odwagi po strach, niepewność, wrażliwość. W dodatku, gdybyście nie wiedzieli, że jest młodym chłopcem, to oglądając „Girl” w życiu byście nie zgadli, że nie jest dziewczyną. Ma piękną, delikatną urodę, dodatkowo podkreślaną przez płynne, finezyjne i delikatne ruchy tancerza. Są w tym filmie sceny, w których samą tylko mimiką Polster tak pięknie i przejmująco wyraża smutek i ból swojej postaci, że wchodzi w rejony wręcz poetyckie. Dawno już nie widziałem równie poruszającej kreacji.

"Girl" to z pewnością film udany, nawet jeśli nie w pełni. Na pewno też ważny. Choć byłbym ostrożny z polecaniem go, szczególnie młodym widzom, zmagającym się z problemem tożsamości płciowej. Na poziomie czysto dramatycznym jest za to satysfakcjonujący, choć na pewno ma swoje braki. Bez wątpienia jednak trzeba go zobaczyć ze względu na wielką rolą Victora Polstera. To dzięki niemu "Girl" będzie za mną chodził jeszcze przez długi czas.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA