REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

W 2. sezonie „Castle Rock” zobaczymy szaloną pielęgniarkę z „Misery”. To niekoniecznie dobra wiadomość

Choć historia w pierwszym sezonie „Castle Rock” została domknięta, to dostaniemy kontynuację. Wraz z ogłoszeniem obsady wiemy, że dla fanów Kinga będzie to nie lada gratka, ale czy ten sezon jest nam potrzebny?

20.03.2019
21:11
castle rock sezon 2 hulu
REKLAMA
REKLAMA

Kino i telewizją kochają Stephena Kinga. Od lat nie ma co do tego wątpliwości, choć w ostatnich kilku latach uczucie wydaje się być jeszcze bardziej płomienne. To dlatego, że co i raz na ekran zmierzają kolejne adaptacje prozy mistrza grozy. „Castle Rock” co prawda nie było stricte oparte na jakiejkolwiek publikacji pisarza, ale silnie czerpało ze świata spisanego jego piórem.

Wisienką na torcie było nie tylko obsadzenie Billa Skarsgårda, który dał się wcześniej poznać jako Pennywise, ale także Sissy Spacek. To ona grała Carrie w słynnym filmie Briana De Palmy. Twórcy odpowiedzialni za serial Hulu idą ponownie tym tropem i, jak donosi Deadline, zaangażowali innego aktora, który miał już okazję występować w adaptacji prozy Kinga.

W 2. sezonie „Castle Rock” wystąpi Tim Robbins znany ze „Skazanych na Shawshank”.

Aktor tym razem nie zagra Andy’ego Dufresne’a, ale inną znaną z książek postać. Będzie nią Reginald Merrill, który pojawiał się w „Ciele”, „Sklepiku z marzeniami” oraz „Polaroidowym psie”. Do obsady dołączyli również Lizzy Caplan („Projekt: Monster”), Garrett Hedlund („Potrójna granica”) oraz Elsie Fisher („Eighth Grade”).

Caplan zagra Annie Wilkes czyli pokręconą pielęgniarkę znaną z „Misery” - w filmie z 1990 roku grała ją Kathy Bates. Elsie Fisher wcieli się w jej córkę, zaś Garrett Hedlund zagra Johna Merrila, dla którego Reginald jest wujem. I tak oto ujrzymy historie postaci sprzed tych, które zostały spisane przez Kinga.

Chciałbym się tym cieszyć, ale mam wątpliwości czy to dobry pomysł.

Serial jest antologią, każdy sezon stanowi więc zamkniętą całość mającą początek, rozwinięcie i zakończenie. Cały koncept „Castle Rock” opiera się na odtworzeniu uniwersum Stephena Kinga. Jak powszechnie wiadomo, pisarz uwielbia zamieszczać w swoich książkach subtelne nawiązania do poprzednich powieści lub opowiadań. Plecie sieć powiązań, które świetnie sprawdzają się na papierze, bo stanowią nie lada gratkę dla fanów. Serial Hulu może i nie był doskonały, ale i on sprawdził się wystarczająco dobrze, aby móc stwierdzić, że te opowieści nadają się do serialowego formatu. A z racji, że Stephen King to nad wyraz płodny autor, to jest z czego czerpać.

Problem jednak polega na tym, że te subtelne nawiązania wplecione w fabułę powinny chyba żyć tylko w ten sposób. Rozbudzać wyobraźnię, stanowić pewną tajemnicę, co w przypadku literatury grozy jest kluczowym elementem. Chyba właśnie w takiej formie spełniają pierwotne założenie autora.

Oczywiście zrozumiałym jest, że te historie aż proszę się o to, aby oddać im głos.

Bo kto nie chciałby wiedzieć, co sprawiło, że Annie Wilkes stała się tym, kogo znamy z powieści? Kto nie chciałby wiedzieć, jaki był przebieg jedynie pozaznaczanych przez autora wątków? Zresztą sam Stephen King niekiedy zaspokaja pragnienia fanów. Koronnym przykładem „Doktor Sen”, choć to akurat kontynuacja, a nie prequel, ale mechanizm wciąż sprowadza się do obnażenia tajemnicy i przekucia jej w opowieść.

REKLAMA

Wydaje mi się jednak, że niekiedy lepszy efekt można osiągnąć trzymając karty mocno w garści. Gatunek horroru nie lubi, kiedy odbiorca dostaje odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania - choć twórcy często nie zdają sobie z tego sprawy. Wspomniane już hasło wytrych, jakim jest „działanie na wyobraźnię”, bywa istotne w ramach gatunku. Za jego sprawą można kreować grozę i tajemnicę. Pozostaje jednak liczyć na to, że twórcy nie wpadną w szał tworzenia wspólnego uniwersum za wszelką cenę, co mogłoby się negatywnie odbić na dziedzictwie Kinga. No i cóż, dopóki widzowie chcą rozwijania kolejnych historii z książek pisarza, to powinni je dostawać. Wszak sztuka działa w służbie odbiorcy.

Dotychczasowe odcinki„Castle Rock” można obejrzeć na HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA