REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Gdy żywioł jest groźniejszy niż Darth Vader. Te filmy udowadniają, że nie należy lekceważyć śniegu i mrozu

Bez względu na to, czy macie go w tym roku w nadmiarze, czy tęsknicie za śnieżnym puchem, przychodzi taki czas w roku, gdy pojawia się w nas chęć oglądania filmów z zimową scenerią. I często śnieg oraz mróz odgrywają niemałą rolę w wydarzeniach danej produkcji. Poniżej kilka najlepszych przykładów.

25.12.2018
12:00
Filmy ze śniegiem
REKLAMA
REKLAMA

Na krawędzi

Jeśli zimą brakuje wam wysokooktanowych emocji, to warto wrócić do klasyka kina akcji z lat 90., czyli „Na krawędzi” z Sylvesterem Stallonem. Jeszcze zanim Tom Cruise wyczyniał kaskaderskie cuda, Sly zdobywał górskie, oblodzone i zaśnieżone szczyty górskie.  I to w koszulce z krótkim rękawem! Dodatkowo film został poddany ostatnio masteringowi do jakości 4K, więc szykuje się dobra okazja do przypomnienia sobie tego jakże wiekopomnego hollywoodzkiego hitu w gatunku akcyjniaków.

Imperium kontratakuje

Po pustynnej scenerii z „Nowej Nadziei” twórcy kolejnego epizodu „Gwiezdnych wojen” postanowili zmienić otoczenie na skutą lodem, mrozem i spowitą pokrywą śnieżną planetę Hoth. Tam też rozgrywa się imponująca bitwa Rebeliantów walczących z siłami Imperium, która wita nas już na samym początku.

Spotkania na krańcach świata

Jeśli nigdy nie widzieliście tego filmu, to zróbcie sobie przysługę i to zmieńcie Tym bardziej, że zimowa aura sprzyja. Werner Herzog wybrał się z kamerą dosłownie na koniec świata – na Antarktydę, gdzie przygląda się niesamowitym, nieziemskim wręcz pejzażom oraz naukowcom pracującym w tych wyjątkowych warunkach. To zapierająca dech w piersi opowieść o pięknie natury i sile pasji.

Zombie SS

Widzieliśmy już zombie nocą i o świcie, ale nadal rzadkim widokiem są żywe trupy w scenerii śnieżnej. A przecież nie ma chyba lepszego płótna dla krwi niż biała powłoka śnieżna, prawda. W filmie „Zombie SS” grupka studentów wybiera się na ferie w norweskie góry, gdzie, ku ich zgubie, okazuje się iż podczas II wojny światowej przebywali zamarznięci, zakopani pod lodem Naziści. Teraz odżyli, jako najbardziej ekstremalne przeciwieństwo Hitlerjugend, jakie można sobie wyobrazić – liczące ponad 70 lat chodzące trupy.

Lśnienie

Także i w „Lśnieniu” zimowa aura stanowi ważny element fabuły, pozwalający na rozwinięcie się akcji. Rodzina Torreance’ów zostaje uziemiona w hotelu Panorama przez burze śnieżne. Jakby tego było mało okazuje się, że hotel jest nawiedzony i doprowadza głowę rodziny, Jacka (Nicholsona), do obłędu.

Kraina lodu

Opowieść o Elsie, która posiadła moc kontroli nad lodem i śniegiem i jej siostry Anny, która chce ocieplić jej serce i zakończyć wielką zimę na świecie, owładnęła wyobraźnią dzieci i dorosłych stając się globalnym fenomenem. „Kraina lodu” znakomicie nawiązywała do pięknej tradycji musicali Disneya – to film pełen humoru, emocji, wspaniałej animacji i kultowych już piosenek. Tej zimy warto sobie przypomnieć przebój Disneya, jako że w przyszłym, 2019 roku, czeka nas premiera drugiej części.

Biały Kieł

Młody Ethan Hawke wciela się w Jacka, który przybywa na zaśnieżoną i surową Alaskę pod koniec XIX wieku, gdzie poznaje psa z domieszką wilczej krwi. Biały Kieł, bo tak wabi się zwierzę, jest siłą zmuszane do brutalnych walk psów. Jack postanawia go uratować i oswoić, a my przyglądamy się tworzącej się między nimi przyjaźni w przepięknych, przykrytych białym puchem okolicznościach przyrody.

Alive, dramat w Andach

I ponownie spotykamy Ethana Hawke’a, tym razem w plenerach malowniczych Andów, gdzie w 1972 roku rozbił się samolot z drużyną rugby na pokładzie. Stoicki spokój i piękno krajobrazu białych szczytów górskich zostają przysłonięte dramatyczną próbą przetrwania ludzi, którzy w obliczu zimna i głodu zaczną zwracać się ku ekstremalnym rozwiązaniom. Film absolutnie nie dla wegetarian.

Gorączka złota

Na Alaskę w czasach gorączki złota w 1898 roku przybywa też i Charlie Chaplin. To w sumie fascynujące, w jaki sposób arcydzieło kina niemego odbiło się później echem w dwóch wspomnianych powyżej filmach z Ethanem Hawke. Jego „Biały Kieł” rozgrywał się w tym samym miejscu i roku. Z kolei „Alive…” zapożyczył motyw kanibalizmu, który pojawił się jako zabawna myśl w „Gorączce złota”. Główny bohater filmu bowiem w obliczu śmiercionośnej burzy śnieżnej w Klondike szuka schronienia w małej opuszczonej chatce. Tam też spotyka dwóch mężczyzn i, jako że wszyscy są odcięci od świata, z czasem zaczyna im brakować jedzenia…. Całość jednak na szczęście kończy się o wiele bardziej pozytywnie i zabawniej niż „Alive…”.

Pojutrze

Był taki czas, gdy lubiłem filmy Rolanda Emmericha. Jego prostota i bezpretensjonalność przekazu zawsze dawały mi to, co obiecywały. „Pojutrze” w atrakcyjny sposób straszy nas przez skutkami zmian klimatycznych. W skutek stopienia pokrywy lodowej na Antarktydzie Ziemią wstrząsa seria kataklizmów, które ostatecznie doprowadzą do ponownego nastania epoki lodowcowej.

Przetrwanie

I po raz kolejny mamy do czynienia z ocalałymi z katastrofy pasażerami samolotu, którzy muszą przetrwać na lodowym odludziu na Alasce. Grupie przewodzi niezniszczalny Liam Neeson, a przed nimi walka z surową i żądną krwi oraz mięsa naturą oraz dosłownie mrożącą krew w żyłach pogodą.

Głupi i głupszy

REKLAMA

Wprawdzie „Głupi i głupszy” przez sporą cześć seansu nie rozgrywa się w scenerii zimowej, ale zawiera w sobie jedną z moich ulubionych scen związanych ze śniegiem i mroźną temperaturą. A jest nią oczywiście moment, w którym Harry (Jeff Daniels) chcąc polizać lód na ramie kolejki górskiej przymarza do niej językiem. Głupie to, ale jakże urocze. I o dziwo, bardziej wprowadza mnie w klimat świąt niż „Kevin…” i Last Christmas w jednym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA