REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Nakręć Mechaniczną pomarańczę, a i tak zapamiętają cię, bo zarymował o tobie raper z Warszawy

Zahuczało i zawrzało. Ostatnia płyta Taco Hemingway przyniosła zaskoczenie nagłą premierą i zupełnie zaskakującym przywołaniem nazwisk znanych ludzi, którzy najwyraźniej powoli znikają z masowej pamięci.

17.07.2018
18:43
Taco Hemingway przywłouje Kubricka i chyba trochę sie zagalopował
REKLAMA
REKLAMA

Czegoś tu nie rozumiem. Raper, powiedzmy, że bardzo znany, wrzuca w swoim tekście nawiązanie do Stanleya Kubricka, jednego z najwybitniejszych reżyserów w historii kina. Niedługo później pojawiają się teksty, które tłumaczą, kim ten tajemniczy Kubrick jest. Nie budzi to mojego, zdziwienia, bo rozumiem, że zadaniem mediów jest odpowiadać na palące potrzeby czytelników.

Dziwi mnie i zaskakuje jednak szydera, która się wylała w mediach. Bo przecież każdy musiał wiedzieć, kto nakręcił film 2001: Odyseja kosmiczna.

Kubrick nie żyje od prawie 20 lat i jeśli zostaje powoli zapomniany, to najwyraźniej czas weryfikuje jego dzieła, niestety, z niekorzyścią dla niego - i z moim wielkim smutkiem. A dowcipkowanie, że "niewyedukowana młodzież nie wie, kim był tak wybitny twórca", to tak, jakby powiedzieć komuś niezbyt urodziwemu, że robiąc sobie selfie, powinien znać dorobek Diane Arbus.

Dlaczego by tak nie pójść dalej i zrobić narodowy test wiedzy o życiu braci Lumière?

Ten snobizm wylewający się z szerokiego koryta Internetu jest niemal tak wielki, jak osobliwe są referencje, którymi na płycie Cafe Belga szafuje Taco Hamingway. Możemy oczywiście pytać i zachodzić w głowę, dlaczego młodzi ludzie nie znają osobistości, które przywołuje raper. Znacznie płodniejsze jednak wydaje się odpowiedzenie na pytanie, do czego twórca ich używa.

W przypadku Kubricka sprawa jest prosta.

Znane jest zdanie reżysera na temat montażu. A także tego, że Kubrick nie obawiał się wywalać z filmów kolejnych scen już po pokazach przedpremierowych. Taki los spotkał m.in. Odyseję, którą reżyser skrócił jeszcze o prawie 20 minut. Ma to być metaforą życia, którego on, Taco, sam przestaje być głównym bohaterem.

Raper idzie jednak dalej i sypie jak z rękawa nawiązaniami do kultury i jej twórców. Ta fascynacja odniesieniami wydaje się być czasem ślepym zaułkiem. Bo realnie do niczego nie prowadzi i sprawia wrażenie, jakby była jedynie pokazem erudycji. W tym samym kawałku, który można uznać za hołd oddany wielkiemu reżyserowi, Taco wkłada w usta swoich krytyków, że mówią o nim: "Mówią, że zacząłem tak jak Stanley, ale że zakończę tak jak Patryk Vega".

To dość ryzykowne określenie. Taco najpierw swoim tekstem nadaje Kubrickowi znaczenia, a potem przyrównuje się do niego – i nie, nie jest argumentem, że on niby przytoczył obiegową opinię. Znajdźcie mi bowiem kogoś, kto autora frazy "milionerzy w Stanach bawią się w gangsterów / Leją wodę, to już jakaś powódź jest" przyrównałby do twórcy Mechanicznej pomarańczy.

Dalej nie jest lepiej.

Nawiązanie do włoskiego artysty z początku XX wieku jest o tyle zaskakujące, że tu bezpardonowo pojawia się "jestem Modigliani". Czy możemy potraktować to jak hołd oddany artyście jako źródłu inspiracji? Nie jestem specjalistą od malarstwa i żywotów twórców z Italii, ale z tego co wiem, to Modilglani żył w biedzie, dopiero później jego twórczość została doceniona. Dodajmy do siebie to, że znaczna część płyty Cafe Belga mówi o doczesnym sukcesie Taco.

Chociaż - jak sam podkreśla - jest to sukces ulotny. A jednak raper nie ma oporów, żeby się zestawiać z człowiekiem, który o reklamie wódki, "za którą dają milion czysto, do ugrania milion trzysta", mógłby jedynie pomarzyć - i to nie dlatego, że nie było wtedy tak rozbuchanego przemysłu reklamowego.

REKLAMA

Być może ta intertekstualność i odniesienia do świata sztuki to efekty niewinnych rozważań, gdy "zamyślony se krążył z brodą jak młody Žižek". A może to fascynacja paralelami, które raper buduje, aby znaleźć analogie do swojego życia?

Miłość do aluzji - którą widać jak na dłoni, dość powiedzieć, że wystąpił w kooperacji muzykiem, który rapował o Avengerach – jest naprawdę godna pochwały. Mnie przypomina czasy, gdy jako dziecko czytałem Słownik Symboli Władysława Kopalińskiego, a każde kolejne hasło odnosiło mnie do innego, to z kolei do następnego. Problem jednak polega na tym, że odkurzanie różnych nazwisk, bez wyraźnego powodu i kontekstu jeszcze z nikogo nie zrobiło wielkiego twórcy. Ale i na ten zarzut Taco ma odpowiedź: "Każdy mój związek z natury jest poligamiczny, mam ego za czterech".

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA