REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Sztuczna Inteligencja jest już w stanie sprawdzić, czy film lub serial będzie hitem

Scenariusze filmów science-fiction z każdym miesiącem są bliższe rzeczywistości. Sztuczna Inteligencja coraz bardziej uczestniczy w naszym życiu, a i w sztuce filmowej ma co nieco do powiedzenia. Stworzone przez Belgów AI potrafi przewidzieć, czy film albo serial osiągnie finansowy sukces.

12.07.2018
20:35
scriptbook
REKLAMA
REKLAMA

Belgijska Sztuczna Inteligencja została stworzona z myślą o tym, by zapewnić producentom możliwie najwyższe zyski. Ta przeanalizuje dany scenariusz pod wieloma względami i spróbuje odpowiedzieć na pytanie, czy wybrane dzieło zapewni twórcom sukces w box office.

Start-up ScriptBook dostarczy użytkownikom obiektywne dane wskazujące na to, czy tekst ma w sobie potencjał na stanie się komercyjnym i artystycznym strzałem w dziesiątkę.

Działanie jest proste. Jeśli mamy gotowy scenariusz, to wprowadzamy jego wersję PDF do systemu ScriptBook i ten przez 5 minut będzie go analizował. Badanie ma na celu sprawdzenie, czy w filmie występować będą przedstawiciele mniejszości seksualnych czy różnych ras. Sztuczna Inteligencja przyjrzy się również skryptowi pod kątem tego, jaka płeć dominuje bądź nie dominuje w filmie, a także zbada, gdzie mają być kręcone sceny oraz jaki jest poziom dialogów.

Po tym wszystkim system określi dokładnie, jaka grupa docelowa będzie najlepsza dla danego scenariusza. A konkretniej: jaka grupa społeczna i wiekowa będzie nim najbardziej zainteresowana. Na sam koniec obliczy szanse na to, czy dany film będzie przebojem oraz ile zysków jest w stanie przynieść producentom.

Algorytm rozwijany był przez 3 lata.

Jego funkcjonalność została sprawdzona dzięki 6 tys. scenariuszy, które zostały zrealizowane i przeniesione na duży ekran. Jak twierdzą twórcy systemu, udało mu się wskazać 22 z 32 klap finansowych studia Sony Pictures na przestrzeni lat 2015-2017.

Brzmi to z jednej strony ciekawie, ale z drugiej strony budzi obawy, że sztuka zostanie uśmiercona. Trzymanie się narzuconych przez SI algorytmów i schematów w pisaniu scenariuszy nie brzmi jak twórczość, a co najwyżej jak rzemieślnictwo. Za jakiś czas nie będą tego nawet musieli robić ludzie. Wystarczy, że jakiś robot sam przygotuje scenariusz, a potem go sprawdzi. A być może zostanie zaprogramowany tak, że to, co wyjdzie "spod jego ręki" będzie od razu "doskonałe".

Przyznaję, że już w tej chwili niektóre filmy wyglądają, jakby były pisane przez roboty (np. nomen omen "Transformers", "Valerian..." oraz spora część filmów Netfliksa).

Jednak mimo wszystko nadal większość, nawet złych skryptów, ma w sobie ludzki pierwiastek. I to samo w sobie stanowi jakąś wartość, nawet jeśli są w nim błędy. Jasne, z jednej strony można sztucznie dopasować dany scenariusz do pewnych wymagań, oczekiwań, schematów, ale jest jeszcze druga strona medalu - tak nie da się zbudować żywego pomysłu. A gdzie miejsce na interpretacje, oryginalne koncepcje czy improwizacje? Nawet filmy szykowane z zamiarem zrobienia z nich komercyjnych przebojów potrzebują czasem czymś widzów zaskoczyć, jakoś się wyróżnić. A przynajmniej tego bym sobie życzył.

Sądzę, że gdyby system ScriptBook istniał od początków kina, to nie ujrzelibyśmy nigdy takich filmów jak "2001: Odyseja kosmiczna", "Człowiek z blizną", a nawet "Matrix".

Nie zawsze przecież można przewidzieć na 100 proc., że dany pomysł się sprzeda. Może też się zdarzyć, że wszystkie czynniki wskazane przez ScriptBook będą zoptymalizowane, a mimo tego film stanie się klapą. Żeby nie szukać daleko, przykładem na to jest film "Han Solo".

Założenie algorytmu ScriptBook jest nawet bardziej smutne i na swój sposób przerażające, niż może się wydawać.

REKLAMA

Skoro bowiem algorytm jest w stanie przewidzieć zachowania ludzi, a także "obliczyć", jaki film ich zainteresuje, to jest źle. Oznacza to, że jesteśmy tak naprawdę o krok od momentu, w którym Sztuczna Inteligencja realnie będzie wpływać na masy, a wręcz nimi sterować. Trochę tak jakbyśmy byli bezmyślnymi owcami, którymi można z łatwością rządzić. I to jeszcze z uśrednionym poczuciem estetyki.

Boję się też, że jest to kolejny krok w budowaniu bezmyślnego społeczeństwa. Takiego, które stopniowo przestaje umieć myśleć i tworzyć abstrakcyjnie, a skłania się ku szablonowemu pojmowaniu rzeczywistości wokół siebie. Skończy się na tym, że roboty będą pisać filmy dla robotów. Mroczny sen Philipa K. Dicka się spełni, a Sztuczna Inteligencja będzie śnić o elektronicznych scenariuszach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA