Sprawdzamy, jak Agenci T.A.R.C.Z.Y. odnieśli się do wydarzeń z Avengers: Wojna bez granic

W tekście znajdują się spoilery z serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y. i filmu Avengers: Infinity War.

W przeciwieństwie do filmowego uniwersum DC, które rozwijane jest wyłącznie w ramach kinowych produkcji, na Marvel Cinematic Universe składają się zarówno filmy, jak i seriale. Lista produkcji telewizyjnych oraz tych rodem z serwisów VOD, które osadzone w tym samym fikcyjnym świecie, po którym biegają członkowie formacji Avengers, jest już całkiem pokaźna:

Wydarzenia z seriali nie mają jednak zbytniego wpływu na kinowe filmy. Marvel na produkcjach kinowych zarabia znacznie więcej i nie chce wprowadzać do nich postaci i wątków z telewizyjnych ekranów, by nie powodować konsternacji u fanów, którzy oglądają tylko filmy (i to często nie wszystkie). Z tego powodu w kolejnych częściach Avengers nie powrócił nawet Phil Coulson, który „zginął” w pierwszej odsłonie cyklu.

Marvel utrzymuje współdzielono filmowo-telewizyjne uniwersum, ale… raczej jednostronnie. Członkowie grupy The Defenders enigmatycznie odnoszą się co jakiś czas do incydentu, czyli inwazji obcych na Nowy Jork pokazanej w pierwszej odsłonie serii Avengers, a Agenci T.A.R.C.Z.Y. pokazali, skąd w Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz wziął się Helicarrier i zbierali asgardzkie śmieci. Ale to w sumie tyle.

Agenci T.A.R.C.Z.Y. byli jednakże zbieżni pod względem poruszanych w serialu motywów z produkcjami kinowymi. W serialu po stworzeniu w Ultrona przez Tony’ego Starka pojawiła się zaawansowana sztuczna inteligencja, a gdy pojawili się Strażnicy Galaktyki, telewizyjni bohaterowie też ruszyli w kosmos. Z kolei gdy w kinach brylował Doktor Strange, na małym ekranie bohaterowie spotkali Ghost Ridera.

W odcinkach poprzedzających finał pojawiły się drobne odniesienia, które pozwoliły umieścić telewizyjną produkcję na osi fabularnej Marvel Cinematic Universe. Bohaterowie zmagali się z własnymi problemami, ale w tle przewinął się wątek ataku Thanosa na Ziemię. Fani mieli nadzieję, że finał sezonu odniesie się do zmieniającego status quo zakończenia filmu.

Tak się jednak nie stało, a scenarzyści serialu postanowili zagrać bezpiecznie. Sezon kończy się bowiem jeszcze zanim Thanos pstryknął palcami i wymazał ze wszechświata połowę rozumnych istot. Dzięki temu jego twórcy mogli ten problematyczny wątek ominąć. Tak naprawdę nie wiemy, czy i którzy członkowie resztek T.A.R.C.Z.Y. przeżyli, a którzy zginęli.

Agenci T.A.R.C.Z.Y. wbrew obawom powrócą z kolejnym sezonem - a to do niedawna nie było wcale takie pewne - ale na ich dalsze przygody poczekamy aż do przyszłych wakacji. Tym samym obecny sezon skończył się chronologicznie jeszcze w trakcie Avengers: Wojna bez granic, a kolejny doczeka się emisji dopiero po tym, jak przyszłoroczny film Avengers 4 trafi do kin.

Nie zdziwię się, jeśli podjęto taką decyzję, bo w kolejnym filmie z serii Avengers bohaterom uda się odwrócić zmiany dokonane przez Thanosa, a uprzednio uśmiercone postaci powrócą do świata żywych. Dzięki temu Agenci T.A.R.C.Z.Y. będą mogli powrócić w pełnym składzie bez konieczności zagłębiania się w przyczynę usunięcia połowy obsady w związku z epilogiem Avengers: Wojna bez granic.

Szkoda tylko, że cierpi na tym współdzielone uniwersum. Tajemnicą poliszynela jest, że telewizyjne produkcje tworzą dla Disneya zupełnie inne wewnętrzne firmy, a Marvel Television i Marvel Studios nie pałają do siebie miłością. W tym kontekście zakończenie w obecnej formie było niestety jedynym, na jakie mogliśmy liczyć. Dobrze, że przy okazji pozwoliło to zgrabnie domknąć kilka serialowych wątków.