REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Pomniejszenie mogło być arcydziełem, a stało się tylko lekkostrawnym miksem sci-fi i komedii

Mimo świetnej obsady aktorskiej, oryginalnego pomysłu i doświadczonego reżysera Pomniejszenie załamuje się pod ciężarem wątków, które chce poruszyć. Z filozoficznej rozprawy szybko ucieka w komediowe zakątki. 

12.01.2018
15:00
Pomniejszenie to niestety tylko lekkostrawny miks sci-fi i komedii
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętacie sobotnie popołudnia z Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki na TVP1? Kilka odcinków rzeczywiście dotyczyło tam zmniejszania, co rodziło wiele przygód, jak np. przemierzenie tętnicy samochodem wraz z całą rodziną na pokładzie albo bitew z biedronkami. Pomniejszenie nie ma z tym serialem prawie nic wspólnego. Poza mniejszymi rozmiarami.

Mamy oto Paula Safranka, Amerykanina najprzeciętniejszego z przeciętnych. Z brzuszkiem, kłopotami finansowymi, kryzysem małżeńskim i wolą zmiany. Szansę na nowe życie daje mu skandynawski wynalazek polegający na zmniejszaniu ludzi, z którego szczególnie dumny byłby Malthus.

Jeż dawno temu ten angielski ekonomista głosił pogląd, że jeśli nie weźmiemy się za kontrolę urodzin wkrótce zadepczemy się na Ziemi. Dlatego film rozpoczyna się druzgocącym ultimatum: katastrofy środowiskowe i wyginięcie albo mniejsze rozmiary. Małe jest przecież piękne, a na dodatek produkuje mniej odpadów i potrzebuje mniej zasobów do życia.

Pomniejszenie nowym amerykańskim snem.

Wystarczy sprzedać dom i oddać wszystkie swoje oszczędności firmie zajmującej się zmniejszaniem, aby zacząć pływać w luksusach. Mieszkać w domku dla lalek z jacuzzi i sypialniami na każdy dzień tygodnia, grać w golfa i podróżować po świecie mini-łódeczkami. Raj, prawda?

Koniec wprowadzenia to również zmiana kursu Pomniejszenia – z filmu sci-fi na powiastkę filozoficzną. Po wstawieniu nowych zębów (nie można się zmniejszyć z amalgamatami) i nacieszeniu się starymi-nowymi pamiątkami (obrączka wielkości telewizora) Safranka dotykają problemy dnia codziennego. Pomniejszenie dotyka przecież tylko rozmiarów. Nie sprawia, że ludzie stają się nagle dobrzy albo bardziej pracowici. Wręcz odwrotnie.

Świat ludzie wysokich na 5 cali jest pełen hochsztaplerów, chcących wzbogacić się w nowym świecie. A ten wcale nie jest idealny. Zaraz za pięknymi osiedlami wyrastają bowiem slumsy pełne ludzi zmniejszonych wbrew własnej woli, np. imigrantów z Meksyku. Gniew narasta też wśród opinii publicznej. Czy mniejsi ludzie to wciąż obywatele, skoro nie płacą podatków? Czy powinni głosować w wyborach?

Każdy z tych wątków jest pasjonujący, ale w Pomniejszeniu ledwie się po nich prześlizgamy. Film jest lekki, pogodny, momentami nieco melancholijny, ale i zabawny. Jednak jest tak naprawdę o niczym. Podejmuje ważne tematy, ale potem porzuca je na rzecz komediowych wstawek. Wiele wątków i postaci przewija się przez ekran tylko przez chwilę, a później znika na dobre. Powstaje więc kolosalne wrażenie niedosytu.

Zmniejszenie o wiele lepiej poradziłoby sobie jako serial.

Z ironicznym humorem i starannością Alexandra Payne'a, a także świetnymi kreacjami aktorskimi seans mija bardzo szybko. Mamy więc Matta Damona, który doskonale pokazuje, że gonienie za uciekającym króliczkiem jest bezsensowne i przezabawnego Christoph Waltza, grającego serbskiego szmuglera. Show skrada jednak Hong Chau, wietnamska sprzątaczka, która okazuje się być dysydentką wojenną (Pomniejszenie nie jest bardzo poprawnym politycznie filmem).

Payne serwuje wiele niespodzianek, zwrotów akcji i przez cały czas naśmiewa się z naszej rzeczywistości. Pokazuje żyjącą w zgodzie z naturą wioskę hipisów wśród norweskich fiordów, gdzie ludzie przyzywają się, dmąc w muszle, zakrapiane imprezy w mieszkaniu z ozdobami z dolarów czy randki, które dla obu stron są tylko transakcją.

REKLAMA

Mały świat ma duże problemy.

Szkoda tylko, że przez całą drugą część filmu tego małego świata w ogóle nie widać. Nie widzimy ogromnych Guliwerów, więc początkowa maskarada przestaje mieć znaczenie. Finał zostawia nas w pogodnej atmosferze, ale przekaz rozmywa się w mnogości wątków. Mimo świetnej obsady aktorskiej, oryginalnego pomysłu i doświadczonego reżysera o Pomniejszeniu za kilka miesięcy nikt już nie będzie pamiętał.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA