REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Nasze wspaniałe, polskie Święta. "Cicha noc" – recenzja Spider’s Web

Po wielkim sukcesie na festiwalu filmowym w Gdyni "Cicha noc" trafia w końcu do kin. Rezerwujcie sobie czas, bo mamy tu do czynienia z jednym z najlepszych polskich filmów ostatnich lat!

24.11.2017
21:00
Cicha noc recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Głównym bohaterem filmu "Cicha noc" jest Adam (znakomity Dawid Ogrodnik), który po latach spędzonych na emigracji, postanowił odwiedzić rodzinę w Polsce, specjalnie na Wigilię Bożego Narodzenia. Adam nie zdradza od razu prawdziwego powodu swojej wizyty w domu rodzinnym, ale wraz z biegiem opowiadanej historii zaczynamy poznawać zarówno jego plany, jak i skomplikowane relacje wewnątrz całej rodziny.

Dawno już w polskim kinie nie było tak dobrego scenariusza!

Jest kapitalnie napisany, z naprawdę dobrymi, przekonującymi dialogami, które nie świeszczą papierem, tylko są żywe i angażujące widza. Dramaturgia całości również jest świetnie prowadzona. Całość rozwija się sukcesywnie, odsłaniając powoli swoje karty, by na końcu cała kontrukcja została pięknie zburzona niczym domek z kart.

Najbardziej jednak w "Cichej nocy" imponują genialnie wręcz napisane postaci i to, jak zostały one osadzone w całej historii. Na początku widz spotyka tylko Adama, ale niedługo później, wraz z jego przyjazdem do domu rodzinnego, poznaje kolejnych członków filmowej familii. Każde z nich ma swoją mikrohistorię; każde, w mniej bądź bardziej znaczący sposób, orbituje wokół Adama. A wraz z tym, pogłębia się cała intryga, która z czasem narasta, aż do satysfakcjonującego finału.

Ogląda się to kapitalnie, bo sami aktorzy sprawują się na medal.

Dawid Ogrodnik bardzo umiejętnie wczuwa się w główną postać, postać dość skrytą, wewnętrznie skonfliktowaną, próbującą mierzyć się z marazmem życia i piętnem swojej rodziny.

Cicha noc dawid ogrodnik

Fantastyczny jak zawsze jest Arkadiusz Jakubik jako ojciec Adama. Postać świadoma swoich życiowych błędów i zaniedbań względem rodziny, człowiek, którego zżera żal i beznadzieja życia, jakie sobie i swoim bliskim zafundował.

Ale nawet postaci epizodyczne potrafią w "Cichej nocy" błyszczeć. Dziadek (grany przez Pawła Nowisza) to postać iście tragikomiczna. Człowiek świadomy kresu swojego życia i pogodzony ze swoimi porażkami, ale też rubasznie oddający się upojeniu alkoholowemu, kiedy tylko ma okazję. Teresa, matka Adama, to prawdziwe serce i dusza rodziny – kobieta, która oddała wszystko dla swoich dzieci, a mimo tego zmuszona została zaakceptować fakt, że cała rodzina sypie się na jej oczach.

"Cicha noc" to opowieść o nas samych, o Polakach. Naszych wadach, przywarach.

O tym, co to znaczy żyć w Polsce. O tym, że można kochać ten kraj, który jednocześnie nie nadaje się do życia w nim. Filmowa rodzina, pokazana przez reżysera Piotra Domalewskiego podczas najważniejszej, najbardziej newrlagicznej nocy w Polsce, czyli Wigilii Bożego Narodzenia, to ludzie, których zniszczył system. Nie mają żadnych perspektyw, a jedyną deską ratunku, by jakoś utrzymać siebie i bliskich, jest praca za granicą.

Najmłodsze dziecko z rodziny, wykazujące zdolności muzyczne, prawdopodobnie nie rozwinie swoich skrzydeł i zostanie skazane na pracę na kasie w markecie. O ile zostanie w kraju.

Ale "Cicha noc" to nie tylko opowieść o Polakach w skali makro. To przede wszystkim historia o polskiej rodzinie. O tym, jak ważna, ale i chwiejna jest to konstrukcja społeczna.

Jak niewiele trzeba, by ją podzielić i zniszczyć, nawet jeśli na zewnątrz wydaje się, że wszystko jest w porządku.

Domalewski na szczęście nie idzie w stronę typowego "szarego polskiego kina", pokazującego tylko i wyłącznie patologię, nędzę i masę bluzgów. Jego portret polskiej rodziny jest szczery, smutny, dosadny, ale nie przesadzony. Filmowa rodzina to zwykli, poczciwi ludzie, których smętna rzeczywistość rzuciła w wir pracy, alkoholizmu, erozji więzi międzyludzkich. Naznaczeni życiowymi błędami, próbują jakoś z nimi żyć. Czasem udając, że nie ma problemu, czasem wylewając w ukryciu wódkę za okno, byleby tylko dziadek po nią nie sięgnął. By chociaż te jedne Święta były udane.

cicha noc film

Wszystkie postaci, jakie oglądamy na ekranie, da się jednak lubić, bo są... normalne. Nie przezywają się, nie biją bez powodu, potrafią być dla siebie życzliwi, usiąść razem przy stole i choć w tę jedną noc po prostu być ze sobą. Są też zdolni do wyższych uczuć i gestów. Chcą sobie pomagać, choć nie zawsze te chęci są obustronne.

W dodatku pomysł Domalewskiego (który oprócz wyreżyserowania filmu napisał też jego scenariusz), by całą historię opowiedzieć podczas jednego dnia, akurat przy okazji Wigilii i spotkań przy stole, jest, nawet jeśli nie do końca odkrywczy, to znakomicie pomyślany i przedstawiony.

Stare przysłowie mówi: "Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu". I "Cicha noc" w poruszający sposób pokazuje, że to często bywa prawdą. Szczególnie w Boże Narodzenie, które usilnie próbuje być kreowane na rodzinne święta, podczas gdy dla wielu, to czas bolesnych rozliczeń i rozstań

REKLAMA

Najlepszy polski film 2017 roku? Jak dla mnie tak! "Cicha noc" to aboslutnie światowy poziom opowiadania historii oraz kreacji aktorskich.

Jeśli szukacie naprawdę dobrego filmu i przy okazji odtrutki na przesłodzone i plastikowe „Listy do M. 3” to film Piotra Domalewskiego absolutnie was zachwyci.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA