REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

O kontynuacji Belfra opowiadają nam reżyserowie 2. serii - Krzysztof Łukaszewicz i Maciej Bochniak

Belfer powraca na antenę Canal+ z 2. sezonem. Jeszcze przed premierą udało nam się porozmawiać z reżyserami kontynuacji hitowego kryminału.

22.10.2017
18:14
Belfer 2 sezon
REKLAMA
REKLAMA

Pierwszy sezon produkcji na wyłączność telewizji nc+ przypadł do gustu zarówno widzom, jak i krytykom. Serial mógł pochwalić się świetnymi wynikami oglądalności. Nic dziwnego, że nakręcono kolejną część historii Pawła Zawadzkiego. Twórcy nie serwują jednak odgrzewanego kotleta.

Belfer 2 sezon class="wp-image-92752"

Canal+ postanowiło przenieść akcję serialu Belfer do Wrocławia i wymienić niemal całą obsadę. Na tym zmiany się jednak nie skończyły.

Za scenariusz odpowiadają ponownie Jakub Żulczyk i Monika Powalisz, czyli twórcy pierwszego sezonu. W tym roku wspomagali ich Bartosz Ignaciuk oraz Wojciech Bockenheim. Stołek reżyserki opuścił z kolei Łukasz Palkowski, którego zastąpili Krzysztof Łukaszewicz i Maciej Bochniak.

Z dwojgiem reżyserów nowego Belfra miałem okazję porozmawiać jeszcze przed premierą nowego sezonu po obejrzeniu pierwszego odcinka. Zdradzili, jak wyglądała wspólna praca przy tej samej produkcji, w jaki sposób dzielili się obowiązkami i co dokładnie odróżnia nową serię od poprzedniej.

Reżyserowie dostali swoje odcinki do wyreżyserowania, ale podział nie był całkowicie sztywny.

Krzysztof Łukaszewicz nakręcił epizody pierwszy, drugi i siódmy, a Maciej Bochniak pozostałe pięć. Każdy miał w pewnym sensie swoją piaskownicę, ale nie zamykali się w nich na cztery spusty. Belfer to nie antologia, a serial, który musi stanowić zamkniętą całość.

Oczywiście, wymienialiśmy się scenami z powodów logistycznych. Ja zrobiłem coś tam w odcinkach Maćka, Maciek coś tam w moich - precyzuje zasady współpracy Krzysztof Łukasiewicz.

Maciej Bochniak zauważył, że spoiwem dla obu reżyserów był wspólny operator Michał Sobociński, „który bardzo konsekwentnie przeprowadził jedną stylistykę przez wszystkie odcinki”. W pracy pomagał też producent kreatywny, będący zarazem współautorem scenariusza.

Wojtek Bockenheim dbał o to, żeby się nigdzie nie rozjeżdżać, jeśli były jakieś wątpliwości. Ale takie też były… Pamiętam jedną taką śmieszną sytuację: miałem scenę w klasie i coś wymyśliłem. Okazało się - czego dowiedziałem się od aktorów - że dzień wcześniej to samo wymyślił Krzysztof w tej samej kombinacji - wspomina pracę na planie Maciej Bochniak.

Belfer 2 sezon class="wp-image-92758"

Jaki wpływ miała zmiana reżysera na sposób kręcenia serialu?

Ciekawiło mnie, jakie były kulisy przejęcia Belfra przez dwóch nowych reżyserów w drugim sezonie, jak dużo swobody dostali od Canal+ oraz jak bardzo musieli trzymać się stylistyki ustanowionej przez Łukasza Palkowskiego.

Krzysztof Łukaszewicz wspomniał, że koncepcja zdjęć została ustalona w tym roku z Michałem Sobocińskim. Zaznaczył, że w jego opinii drugi sezon Belfra jest znacznie bardziej „fabularny" niż poprzednik.

Długie ujęcia z ręki, takie masterowe, gdzie trzeba było sporo pokazać na szerokim obiektywie. Nie trzeba było tak często stosować jakiś tam podplanów - jak trzeba po prostu dobrze nakręcić scenę w masterze, to wszystko szło - wyjaśnia Krzysztof Łukaszewicz.

Reżyser zdradził też, że „Michał Sobociński konsekwentnie nie stosuje obiektywów dłuższych niż 35 mm”. Takie obiektywy uznaje już za bardzo długie, więc „wszystko jest nakręcone w szerokich planach… aczkolwiek bardzo blisko bohaterów”.

Taki sposób kręcenia serialu jest wedle Krzysztofa Łukaszewicza wyróżnikiem 2. sezonu Belfra, który zbliża go do filmów kinowych.

O spójność produkcji dbał Wojciech Bockenheim. „Pilnował nas bardzo, żebyśmy przypadkiem nie odbili za bardzo w radosnej twórczości w niebezpieczną stronę” - wspomina Krzysztof Łukasiewicz. W przypadku serialu robionego przez zespół, istotne było utrzymanie spójności i zgodności ze scenariuszem.

Podobnie kręcenie Belfra wspomina Maciej Bochniak, który już wcześniej miał okazję pracować z Michałem Sobocińskim. Potwierdził konsekwencję operatora w stosowaniu szerokokątnych obiektywów.

Zajęło mi chwilę odnalezienie się w konstruowaniu scen, tak aby maksymalnie wykorzystać potencjał, który te obiektywy dają, jednocześnie nie zamykając drogi przy tych długich ujęciach, do ewentualnego podmontowania, jeśli taka konieczność przyjdzie - dodaje Maciej Bochniak.

Belfer 2 sezon class="wp-image-92762"

Stylistyka serialu została zachowana, ale Belfer 2 wygląda inaczej ze względu na zmienioną konstrukcję fabularną.

Modyfikacja "sposobu opowiadania wizualnego" była konsekwencją przeniesienia historii z małej miejscowości do dużego miasta. Wedle słów Macieja Bochniaka starano się odświeżyć serial. Twórcy nie chcieli, by kontynuacja kopiowała jeden do jednego poprzednie epizody.

Krzysztof Łukasiewicz przyznał, że „ustawienie tego wszystkiego w szerokich obiektywach determinowało tak naprawdę sposób opowiadania sceny”. Jeśli kręcone były docinki, to kamera nie kierowała się na stronę bohatera, tylko na jakiś detal, „by można było tam coś skrócić”.

Maciej Bochniak stwierdził, że „jeśli chodziłoby o jakąś taką bardzo specyficzną, bardzo konsekwentną ciągłość w stosunku do sezonu pierwszego, to zapewne producenci zrobiliby drugi sezon w tym samym składzie”. Stacja Canal+ zdecydowała się jednak na zmianę, by nadać nowej serii trochę inny kształt.

Z Łukaszem [Palkowskim] też się konsultowałem, ale elementem łączącym poza Wojtkiem był przede wszystkim Maciek Stuhr. Pierwszy sezon kręcił się wokół niego. Przed przystąpieniem do zdjęć odbyliśmy wiele rozmów na temat i postaci, i tego, jak możemy odróżnić i co możemy zrobić z tą postacią, żeby ją bardzo poważnie zmienić na przestrzeni tych 8 odcinków, które mamy realizować - wyjaśnia Maciej Bochniak.

zdjęcia z planu 2 sezonu belfra class="wp-image-90057"

Ramy, w których musieli zmieścić się reżyserowie, nie oznaczają jednak braku wkładu własnego.

Krzysztof Łukaszewicz liczył „na uczłowieczenie bohatera”. Nie chciał, żeby Paweł Zawadzki był "komandosem, który tylko wygrywa" i człowiekiem rozpoznającym bezbłędnie tropy. Chciał pokazać bohatera bliższego zwykłym ludziom, a nie bohatera o „wręcz nadprzyrodzonych przymiotach”.

[Chciałem], żeby obrywał i żebyśmy też czuli, że obrywa. Wszedł w zupełnie nowe środowisko, w którym tak dobrze już mu się nie wiedzie, jak w poprzednim - ale nie chcę zdradzać dalej szczegółów, bo będę spoilerował - wyjaśnił Krzysztof Łukaszewicz.

Dla drugiego z reżyserów 2. sezonu Belfra praca przy produkcji Canal+ była pierwszym zetknięciem się z gatunkiem kryminału. Postawił sobie za cel dbanie o to, by forsowaniem swoich pomysłów twórczych „nie zepsuć zabawy nadrzędnej, czyli łamigłówki”.

Maciej Bochniak tam, gdzie scenariusz na to pozwolił, chciał budować napięcie „w taki delikatny sposób, poprzez sposób fotografowania, ruch kamery”. To było dla wyzwanie, by „te subtelności, jeśli chodzi o napięcie i o grozę, która towarzyszy bohaterowi, maksymalnie wydobyć w taki szlachetny sposób”.

Drugi z reżyserów starał się natomiast „łamać subiektyw”.

Jedną sztuczką, jaką stosował Krzysztof Łukaszewicz, było nieoczywiste kręcenie spotkań bohaterów. Zamiast pokazywać sylwetki dwóch postaci naraz, jedną ukrywał, by widz nie zorientował się od razu, czyja twarz pojawi się za chwilę w kadrze.

Tak naprawdę starałem się wydobyć wewnątrz danej sceny, tak jak ona została w scenariuszu napisana, jakieś dodatkowe napięcie. Żeby widz przez cały czas miał poczucie, że nie wiadomo, co się za chwilę wydarzy - wyjaśnia Krzysztof Łukaszewicz.

Belfer 2 sezon class="wp-image-92754"

Ze względu na formułę serialu reżyserowie musieli współpracować z młodymi aktorami wcielającymi się w licealistów.

Niektórzy z nich trafili na plan niemal prosto ze szkoły filmowej. Jak wspomina Maciej Bochniak, aktorzy młodsi stażem „potrzebowali zupełnie innej uwagi, zupełnie innego poziomu wsparcia”. Brak doświadczenia nie był jednak problemem, a reżyser uznał postawienie na nowe twarze za dobrą decyzję.

[Młodzi aktorzy] nie kojarzą nam się z innymi produkcjami filmowymi, trochę nie wiemy, czego się po tych aktorach i postaciach, które tworzą, spodziewać. To wszystko sprawia, że wchodząc w ten coraz mroczniejszy świat, tworzymy go dzięki temu bardziej wiarygodnym. Mam nadzieję, że widzowie to docenią - komentuje kwestię obsady Maciej Bochniak.

Krzysztof Łukaszewicz dodaje, że „w początkowym wątku drugiego sezonu aktorzy funkcjonowali jako zbiorowość”. Nagrał wiele scen, gdzie scenariusz zakładał spójne reakcje grupy licealistów, a „im mniej doświadczona osoba, tym bardziej się starała tę reakcję ubarwić”. Reżyser zaznaczył jednak, że te zbiorowe sceny kręcono na początku, zanim aktorzy się poznali.

Potem, jak już pojechaliśmy do Wrocławia, to wiadomo, jak to młodzież - imprezowali do rana, nawet w pokoju nade mną i wszystko słyszałem, co oni robili do 5 rano. Potem o 6 wstawali i funkcjonowali jak należy - wspomina z rozbawieniem Krzysztof Łukaszewicz.

 class="wp-image-83125"

Po seansie pierwszego odcinka byłem mile zaskoczony faktem, że twórcy odrobili pracę domową i pokazali nam faktycznie współczesnych licealistów.

Jak mówi Krzysztof Łukaszewicz, „młodość jest zawsze ta sama, bez względu na gadżety”. Reżyser, przychodząc na plan Belfra, założył, że współczesna młodzież tak naprawdę miała te same potrzeby, co jego pokolenie. To, jak licealiści się zachowują, precyzyjnie określał scenariusz.

Przede wszystkim odpowiednia stylizacja, charakteryzacja na buzię, raczej młodsze niż starsze [twarze] i kostiumy, bardzo ładnie zróżnicowały tę całą grupę - wyjaśnia Krzysztof Łukaszewicz.

Podopieczni głównego bohatera Belfra w 2. sezonie korzystają z e-papierosów i nagrywają filmiki telefonami na YouTube’a. Z rozmowy ze scenarzystami dowiedziałem się jednak, że ważniejsze było pokazanie nowego środowiska niż nawyków czy dekoracji takich jak „sieć, internet, smartfony, selfie, Snapchat i tak dalej”.

Drugi z reżyserów przyznał się z kolei, że przed rozpoczęciem zdjęć pół dnia siedział i patrzył, co młodzież robi na przerwach w jednym z warszawskich liceów.

Zebrał tam bagaż pomysłów, ale zaznacza w rozmowie, że szkoła w 2. sezonie Belfra jest specyficzna. „Akcja rozgrywa się w renomowanym prywatnym liceum, które też ma specyficzną młodzież, już w dużej mierze naznaczoną przez rodziców co do dalszej kariery życiowej” - wyjaśnia Maciej Bochniak.

Nie ma tam pewnego rodzaju rozprężenia czy poszukiwań. Większość z tych naszych bohaterów jest skupiona na sobie i na jakimś celu, co zresztą Krzysztof powiedział - było to już dość precyzyjnie nakreślone w scenariuszu - rozwija swoją myśl reżyser.

W pierwszym sezonie obserwowaliśmy zbieraninę dzieciaków z różnych sfer z mniejszej miejscowości. We wrocławskim prywatnym liceum nie ma tyle „życia na korytarzach” i brakuje nieco spontaniczności. Jak dodaje reżyser, "to buduje nam atmosferę jakiegoś lekkiego niepokoju, który w pierwszych odcinkach staje się taki zupełnie namacalny i rozpoczyna pewną akcję, która zdeterminuje cały sezon”.

serial Belfer wraca jesienią 2017 class="wp-image-90058"

Tak naprawdę jednak nadal nie wiadomo, na czym ta akcja będzie polegać.

Pierwszy odcinek nowej serii Belfra, który recenzowałem już na łamach Spider’s Web, zadaje więcej pytań, niż daje odpowiedzi. W tym roku znów serial ma trzymać w napięciu do ostatniego odcinka. Tak jak w przypadku pierwszego sezonu, w tym roku też starano się zrobić wszystko, by spoilery nie wyciekły przed premierą.

Maciej Bochniak wspomniał - co potwierdził w osobnej rozmowie aktor Mirosław Haniszewski, wcielający się w nową postać, inspektora Kowalczyka - że „ostatni odcinek przeczytali tylko ci aktorzy, których postaci coś ważnego wnosiły”. Wielu aktorów pozna zakończenie dopiero razem z widzami.

To spowodowało parę takich śmiesznych sytuacji, w których aktorzy stali się bardzo podejrzliwi względem samych siebie. Próbowali wyczytać z oczu, ze sposobu, w jaki ktoś ze mną rozmawia, czy ktoś inny wie coś więcej - wspomina z uśmiechem Maciej Bochniak.

Reżyser zdradził też, że ciekawie reagowali aktorzy, gdy już dowiedzieli się, kogo tak naprawdę grają - a jak dodaje tajemniczo Maciej Bochniak zwłaszcza jeden z nich. Drugi z reżyserów Belfra potwierdza to, że zatajano przed aktorami motywacje ich bohaterów.

REKLAMA

Przez sześć odcinków przemawiasz do danej postaci, mówisz, że jest taki i taki, a potem się okazuje, że jednak nie do końca… Wszystko się tak naprawdę przewraca do góry nogami, a nie można było wcześniej danej postaci tego powiedzieć, żeby po prostu nie dała za bardzo widzowi do zrozumienia - z nutą tajemnicy w głosie twierdzi Krzysztof Łukaszewicz.

Belfer wraca na antenę Canal+ już dziś, 22 października, w ramach odkodowanego pasma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA