REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Twin Peaks jeszcze będzie miało sens - przekonuje odtwórca roli agenta Coopera

W ósmym odcinku trzeciego sezonu Twin Peaks wybuchła bomba. Konkretnie bomba atomowa. Wszystko, co wydarzyło się później, pozornie nie miało sensu, ale Kyle MacLachlan przekonuje, że będzie lepiej.

07.07.2017
21:23
Wątpliwości 3 sezon Twin Peaks
REKLAMA
REKLAMA

Nie będę ukrywał, że jestem fanem trzeciego sezonu i uważam, że Twin Peaks zaliczyło naprawdę spektakularny powrót. Co do ósmego odcinka mam bardzo ambiwalentne odczucia. Z jednej strony wiem, że to typowe zagranie Lyncha, z drugiej odnoszę wrażenie, że zlepek surrealistycznych obrazów nie był tak bardzo wyszukany i tajemniczy, na jaki wyglądał.

Podobnie sprawa ma się z całą fabułą serii. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo dobrze i ciekawie, ale im dalej zagłębiamy się w ten tajemniczy świat, tym więcej wątków wydaje się niejasnych. Trudno odnaleźć punkty zaczepienia i wskazać zagadki, które zbliżają się do rozwiązania.

Dla części fanów może to być frustrujące i zniechęcać do dalszego oglądania.

Kyle MacLachlan zapewnia jednak, że wszystko pójdzie jeszcze we właściwym kierunku. W wywiadzie dla Hollywood Reporter powiedział, że zdaje sobie sprawę z wymagań, które serial stawia przed widzem.

Sposób opowiadania historii przez Davida Lyncha jest wypełniony różnymi perspektywami i postaciami. To może być bardzo mylące dla widzów, ale ostatecznie wszystko nabierze sensu i będzie jasne - mówił MacLachlan.

Nie do końca ufam tym słowom, bo przypominam sobie, jak wiele niewiadomych pozostawił drugi sezon serii.

REKLAMA

Jednak biorę zapewnienia aktora za dobrą monetę. Mam szczerą nadzieję, że z pozornego chaosu wychyli się wyczekiwany sens. Mimo, że serial jest wyjątkowo odważny i wytycza nowe ścieżki, to może się okazać, że odbiorcy będą na tyle zirytowani rozwleczoną fabułą i formalnymi zabiegami, że zwyczajnie zrezygnują z seansu.

Najwyraźniej twórcy rozumieją, że gra z widzem ma swoje granice, a opowieść musi znaleźć swój finał. Obawiam się tylko, że nie zobaczymy finału, na jaki czekamy, tylko taki, który zechce nam zaserwować David Lynch.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA