REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Wybuchowa odpowiedź na "Lemonade" Beyonce. Jay-Z "4:44" – recenzja Spider’s Web

Żyjemy w naprawdę w dziwnych czasach. Jesteśmy właśnie świadkami pierwszej rodzinnej kłótni gwiazd popkultury, która odbywa się publicznie i za pośrednictwem ich muzyki.

30.06.2017
20:40
Jay Z 4:44
REKLAMA
REKLAMA

Już w pierwszym kawałku zatytułowanym dosadnie Kill Jay-Z, raper metaforycznie oznajmia nam, że zakończył się pewien etap w jego życiu.

To Shawn Carter zabija Jaya-Z – rytuał przejścia, który uczynił z niego nowego, dojrzalszego człowieka. Zupełnie inaczej patrzącego na życie, rodzinę, pieniądze i miłość.

W tym kawałku raper mówi do siebie w trzeciej osobie, przez co funduje sobie autoterapię. Rozlicza się już na początku albumu ze wszystkich błędów, które popełnił. Bez ogródek odnosi się do niesławnego zajścia w windzie, kiedy to zaatakowała go siostra Beyonce, Solange. Stara się też rozliczyć z utarczki z Kanye Westem. Ostra raperska robota, w której nie bierze jeńców.

Okładka 13 albumu Jaya-Z 4:44

W tytułowym, 4:44 kaja się i przeprasza za zdrady i romanse – "Jeśli moje dzieci nie spojrzą już na mnie tak samo jak kiedyś, umrę ze wstydem".

Mówi też do Beyonce: "Dojrzałaś szybciej niż ja, nie byłem gotowy". W pewnym momencie kawałek robi się osobisty i intymny. Jay przeprasza Beyonce nawet za jej poronienia, bo czuje się odpowiedzialny! Naprawdę mocna rzecz, która mnie, jako słuchacza, z jednej strony poruszyła, a z drugiej wprawiła w spore poczucie dyskomfortu i skrępowania. Wchodzimy bowiem w sam środek prania czyichś brudów.

Żyjemy w czasach, gdy upubliczniamy prawie wszystko w social mediach. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy wyznaczyć sobie jakichś granic w tej materii. Patrząc na to z innej perspektywy, Jay-Z to dorosły mężczyzna i artysta, więc kim ja jestem, by dywagować nad tym, jak powinien kierować on swoim życiem i wizerunkiem?

Zastanawia mnie jedynie, jak kiedyś zareagują na to ich dzieci kiedy będą na tyle duże by sięgnąć zarówno po "Lemonade" ich mamy, jak i "4:44" ich taty i posłuchać jak wyglądała ich kłótnia, która odbywała się na oczach całego świata.

W Family Feuds, w którym wokalnie udziela się Beyonce, stwierdza, że w kłótniach rodzinnych nikt nie wygrywa. Dodaje też, że mężczyzna, który nie potrafi zaopiekować się swoją rodziną, nie powinien być bogaty.

We wcześniejszym, The Story of O.J. (z wokalizami Niny Simone w tle), Jay-Z otwarcie rapuje o tym, jak to jest być czarnym w dzisiejszej Ameryce. Mówi o tym, że zmieniło się jego podejście do pieniądza. Jay, a właściwie to Shawn, uświadomił sobie w końcu, że kredyt na dom jest o wiele ważniejszy, niż wyrzucanie pieniędzy w kubach ze striptizem. Lepiej późno niż wcale.

The Story of O.J. towarzyszy dodatkowo mocno niepoprawny politycznie klip. Utrzymany w stylu czarno-białej animacji z lat 40. ubiegłego wieku, pokazuje karykaturalne wersje Afroamerykanów,  którzy pracują na plantacjach bawełny.

Jakkolwiek długą drogę raper przeszedł, by do tego dojść, przyznaję, że jego bolesna szczerość względem siebie samego oraz odwaga by się do tego przyznać publicznie, robi wrażenie.

W utworze Moonlight nawiązuje do zamieszania na tegorocznych Oscarach, kiedy to nagrodę za najlepszy film otrzymał "La La Land", choć rzeczywiście wygrał "Moonlight".

REKLAMA

"Tkwimy w La La Landzie, nawet jeśli wygrywamy, to przegrywamy" – tak Jay widzi obecność czarnych nie tylko w popkulturze, ale i w amerykańskim społeczeństwie. Wpadka na Oscarach, nawet jeśli była tylko niewinnym zbiegiem nieszczęśliwej okoliczności, to stała się metaforą tego, że Ameryka nadal nie jest w pełni otwarta na społeczność czarnych, że rasizm ciągle się tam panoszy.

"4:44" to album ważny, pełen dramaturgii, mierzący się ze sprawami wagi ciężkiej. Jest to jednak krążek powalający swoją szczerością. Z tekstów Jaya-Z wydobywa się głęboka dojrzałość, będąca wynikiem życiowych lekcji jakie na niego spadały. Dojrzałość wynikająca z umiejętności przyznania się do winy i przeproszenia. Jak wiadomo, wszyscy popełniamy błędy, ale nie każdy z nas potrafi spojrzeć na siebie z dystansem i szczerze się ocenić. Jay-Z daje nam więc godny naśladowania przykład. I mam nadzieję, że weźmiemy sobie to do serca.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA