REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Pusty protest podstarzałych buntowników. Prophets of Rage "The Party’s Over" - recenzja sPlay

Prophets of Rage, czyli Rage Against the Machine w wersji 2.0, nagrali EP-kę, której można się było spodziewać – z jednej strony pełną mięsistych riffów Toma Morello, ale z drugiej, zbyt przewidywalną i pozbawioną poweru.

29.08.2016
19:29
Prophets of Rage "The Party’s Over" - recenzja płyty
REKLAMA
REKLAMA

Prophets of Rage to supergrupa, której trzon stanowi trzech członków Rage Against the Machine (Tom Morello, Brad Wilk i Tim Commerfold) oraz dwóch członków legendarnej rapowej grupy Public Enemy (Chuck D oraz DJ Lord) i B-Real z rap-metalowego Cypress Hill. Wszelkie wymogi dotyczące bycia supergrupą zostały więc spełnione.

Prophets of Rage powstali poniekąd jako odpowiedź na dość napiętą sytuację polityczną w Ameryce, koncentrując się wokół tegorocznych wyborów prezydenckich i postaci Donalda Trumpa, choć nie tylko.

Postępujące tarcia związane z zagadnieniami rasizmu, imigrantów, nadużywania władzy i siły przez policję względem Afroamerykanów jak i również wyjątkowo marna klasa polityczna – to wszystko składa się na rosnący gniew i rozczarowanie Amerykanów. Tom Morello i spółka postanowili więc wykorzystać sprzyjającą (dla nich) sytuację i napięcia społeczne, by po raz kolejny dać upust gniewnym emocjom poprzez muzykę.

Problem w tym, że cały czas bazują na tych samych hasłach i motywach muzycznych co ponad 20 lat temu. I, tak samo jak 20 lat temu, tak i teraz, właściwie z ich skandowania i mocnych riffów oraz tekstów, na dobrą sprawę nic nie wynika.

Póki co, na zaprezentowanej EP-ce, Prophets of Rage wydają się być bardziej cover bandem niż supergrupą, jeśli miałbym być szczery. Na "The Party’s Over", poza jednym premierowym utworem tytułowym, znajdziemy same covery Public Enemy czy Rage Against the Machine. Trochę to rozczarowuje. Jasne, Morello to gitarowy wirtuoz, jak mało który gitarzysta potrafi na poczekaniu wyczarować wgniatające w glebę riffy, kapitalne rytmicznie i wpadające w ucho. Tylko co z tego, skoro całość brzmi dość wtórnie?

Premierowy The Party’s Over wita słuchacza świetnym wstępem rodem z Soundgarden czy Audioslave, później fantastycznie kołysze i słucha się tego naprawdę dobrze, ale jednak zostaje pewien niedosyt.

REKLAMA

Może związany z tym, że reszta EP-ki to same covery. I choć również brzmią one fajnie w wersji z gitarami i sekcją rytmiczna Rage Against the Machine, to jednak jako całość ma się wrażenie, że Prophets of Rage to grupa powstała nie po to, by się realnie buntować, tylko po to, by zbić kapitał na niepokojach społecznych. Oto mamy przecież muzyków z trzech różnych, popularnych swego czasu zespołów, które dorobiły się i sławy, i pieniędzy, przez co cały ten ich protest i stawianie się w jednym szeregu z „szarym człowiekiem” dziś już nie ma tej szczerości i siły, jak w wtedy, gdy owe bandy zaczynały swoje kariery.

Poza tym, było nie było, są to już muzycy w wieku około 50 lat. Nie wiem czy dzisiejsza publiczność jest w stanie uwierzyć w szczerość i bezpretensjonalność ich buntu, który jednak bardziej kojarzy się młodością niż milionerami w średnim wieku, którzy ponownie sięgnęli za gitary i mikrofony, by dorobić do zbliżającej się emerytury albo zabić nudę wyruszając w trasę koncertową i siedząc w studiu nagrań. Mimo wszystko z ostateczną opinią o ich działalności wstrzymam się do premiery pełnoprawnego albumu studyjnego z premierowymi kawałkami.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA