REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

A jednak. Powstaje sequel "Człowieka ze Stali". Czyżby w ten sposób Warner próbował się ratować?

Świeżo po premierze "Legionu samobójców" wiemy już, że nie jest to dobry film, nawet jeśli osiąga w miarę zadowalające wyniki finansowe. Warner próbuje więc jakoś wyjść z twarzą z tej sytuacji i prawdopodobnie to właśnie, oboko solowego filmu o Batmanie, nieplanowany wcześniej sequel "Człowieka ze Stali" ma być jedną z cegiełek, które uratują konstrukcję filmowego uniwersum DC.

10.08.2016
15:51
Powstaje sequel "Człowieka ze Stali".
REKLAMA
REKLAMA

Na razie, poza informacją sprzed dwóch dni, mówiącą, że Warner rozpoczął prace nad sequelem "Człowieka ze Stali", niewiadomo. Natomiast sam news o tym fakcie był dość nieoczekiwany.

Początkowo, "Człowiek ze Stali" planowany był (zapewne) jako tradycyjna filmowa trylogia, mająca zastąpić zakończoną rok wcześniej trylogię o Batmanie Christophera Nolana.

Zresztą, sam Nolan pełnił przy filmie o Supermanie rolę producenta wykonawczego, gdyż Warner był więcej niż zadowolony z jego podejścia do Mrocznego Rycerza.

czlowiek_ze_stali_news class="wp-image-73095"

"Człowiek ze Stali" powstawał jeszcze przed kinową premierą "Avengers" i to właśnie niesłychany sukces superprodukcji Marvela, która zarobiła ponad 1,5 miliarda dolarów w światowych kinach i rozpoczęła modę na filmowe uniwersum, sprawił, że jeszcze przed skończenim produkcji, Warner postanowił zmienić lekko kurs i, niestety na szybko i wyraźnie improwizując, stworzyć też swoje własne kinowe uniwersum bazowane na komiksach DC. Trudno się dziwić. Widząc szał na punkcie "Avengers", w którym po raz pierwszy w historii spotyka się grupa superbohaterów znanych ze swoich odrębnych filmów, Warner, mając w rękawie popularne postaci Batmana, Supermana, Flasha, Wonder Woman i całej reszty, zaczął kuć żelazo póki gorące.

I tak, niedługo po premierze "Człowieka ze Stali", który zebrał umiarkowane, ale przeważnie pozytywne opinie i zarobił niemałe pieniądze (ponad 600 milionów dolarów) dość nieoczekiwanie ogłoszono, że zamiast sequela filmu o Supermanie, widzowie otrzymają od razu nie lada niespodziankę, czyli obraz, w którym po raz pierwszy spotkają się legendarni herosi - Batman i Superman. I tak oto, "Batman v Superman", stał się quasi-sequelem "Człowieka ze Stali". Przy okazji miał być on swoistym wstępem do "Justice League", czyli odpowiednika "Avengers" w wersji DC (choć, chronologicznie, to Justice League było inspiracją do powstania Avengers w komiksach w latach 60.).

Batman V. Superman: Dawn Of Justice class="wp-image-73091"

Wszyscy wiemy co było dalej. "Batman v Superman" został zmiażdżony przez krytykę, i choć zarobił spore pieniądze (ponad 800 milionów dolarów) to jednak w kontekście pieniędzy zarabianych przez filmy Marvela (oraz tego, że są one lepiej oceniane przez widzów i krytyków), był  rozczarowaniem.

Wiadomo, że Warner w dużej mierze liczy na pieniądze, aczkolwiek niewiele mniej zależy im na tym, by ich filmy były dobrze oceniane i reprezentowały jakiś poziom. Póki co, niestety, idzie im to ciężko. Mi osobiście "BvS" się podobał, ale jednak film ten ma swoje błędy i na tle Marvela wypada dość słabo.

Teraz, jesteśmy świeżo po premierze "Legionu samobójców", który sprzedaje się nieźle, natomiast i widzowie i krytycy nie zostawiają na nim suchej nitki.

Warner ma więc ewidentnie problem z jakością swoich filmów. W dużej mierze winę za to ponoszą włodarze wytwórni, którzy na szybko i po łebkach zaczęli gonić model produkcyjny Marvela.

Tyle, że MCU powstawało powoli i miało odpowiednie nadbudowy w postaci licznych filmów, które dopiero cztery lata od pierwszego "Iron Mana" doprowadziły do Avengers. DCEU, przez to, że powstaje jako wynik improwizacji, niestety pada ofiarą swojego własnego pośpiechu i braku konkretnego pomysłu na całość.

I teraz, być może ktoś w Warnerze w końcu to zrozumiał, w wyniku czego postanowiono powrócić do pierwotnego planu stworzenia serii filmów o Supermanie. Być może w tej decyzji pomogło gorące przyjęcie trailera "Wonder Woman", który zapowiada się na jedno z lepszych widowisk 2017 roku. Również solowy film o Batmanie, który ma być reżyserowany przez Bena Afflecka, spotkał się z owacjami.

Na razie nie znamy konkretnej daty premiery solowego filmu o Supermanie, ani nawet nie wiemy kto zasiądzie na stołku reżysera. Czy ponownie będzie to Zack Snyder? Czy będzie on w ogóle fizycznie w stanie się za to zabrać, mając w pamięci fakt, iż przed nim dwa gigantyczne filmy o Justice League?

Ponoć krążą plotki, że George Miller (twórca Mad Maxa) od lat chcący nakręcić film o Supermanie, jest poważnym kandydatem na reżysera, tym bardziej, że w zeszłym roku zachwycił on Warnera (i cały świat) filmem "Mad Max: Na drodze gniewu".

REKLAMA

Cóż, pozostaje nam czekać na dalsze informacje. Na pewno jednak w Supermana wcieli się Henry Cavill, który naprawdę dobrze pasuje do tej postaci.

Filmowe uniwersum DC ewidentnie ma swoje problemy, ale póki co nie jest jeszcze aż tak źle, by nie dało się tego wszystkiego uratować. Być może, o ironio, uda się to właśnie solowym filmom o Batmanie, Supermanie, Wonder Woman i pozostałych superbohaterach, bo jakoś mi się wydaje, że one powstają z większym zamysłem i bez niepotrzebnego pośpiechu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA