REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Nowy odcinek „Gry o tron” zmienia wszystko. Nie spodziewałem się tak cennych informacji

Przypuszczałem, że szósty sezon serialu „Gra o Tron” będzie niczym więcej, jak tylko rozcieńczaniem scenariusza, mającym dać czas Martinowi na dokończenie najnowszej książki z sagi „Pieśni Lodu i Ognia”. Nie mogłem się bardziej pomylić.

24.05.2016
9:03
Gra o tron - możliwości Brana zmieniają absolutnie wszystko!
REKLAMA
REKLAMA

Jeżeli nie oglądałeś najnowszego, piątego odcinka szóstego sezonu „Gry o tron”, jesteś w bardzo, bardzo niebezpiecznym miejscu.

„Gra o tron” to trzy nawarstwiające się opowieści, o różnej skali, wadze i zasięgu. W skali mikro mamy indywidualne historie poszczególnych bohaterów i bohaterek, ich przygody, walki, pasje, zdrady i miłości. Wyżej jest skala polityczna. Tutaj grupy najważniejszych postaci ścierają się o tytułowy tron. Zarówno za pomocą dyplomacji, jak również wojen i bitew.

Najszersza skala w „Grze o tron” to skala makro, traktująca o konflikcie dobra ze złem, ognia z chłodem, światła z ciemnością.

Konflikcie bardzo symbolicznym, bardzo często odwołującym się do wiary. Z drugiej strony, konflikcie jak najbardziej namacalnym i realnym, na co dostaliśmy dziesiątki przykładów. Przypomnę chociażby nadprzyrodzone możliwości kapłanki Melissandre czy Innych, gromadzących się za murem.

Dotychczas konflikt w skali makro, ta przedwieczna walka dobra ze złem, była traktowana bardzo po macoszemu. Chociaż w świecie „Gry o tron” pojawia się masa bogów, żaden z nich nie zdaje się być przesadnie zainteresowany losami Westeros. Widzieliśmy to zwłaszcza na przykładzie boskiego czempiona Stannisa, który ostatecznie ponosi klęskę, miast zdobyć żelazny tron.

gra o tron 2Gdzieś tam w tle byli Inni, gdzieś tam wspominano o Panie Słońca, ale nikt nie przykładał do tego większej uwagi. Nie licząc Wróbla i kapłanów, wszyscy są zajęci doraźną polityką. Nawet pobudki Stannisa były czysto polityczne. Geneza konfliktu światła z ciemnością oraz ognia z chłodem pozostawała gdzieś w tyle, stanowiąc mocno egzotyczne, fantastyczne tło.

Wtem pojawił się piąty odcinek szóstego sezonu serialu „Gra o tron”.

W nim dostaliśmy dwie kapitalne informacje. Pierwszą z nich jest geneza Innych. Nie przypuszczałem, że to właśnie HBO opowie o ich powstaniu, a nie sam Martin. Stało się jednak jak się stało i to z serialu dowiadujemy się, jak powstał Mroźny Król oraz jego poplecznicy i nieumarli słudzy.

Okazuje się, że Mroźny Król sam był kiedyś człowiekiem. Został zamieniony w lodowego demona przez istoty, które bały się powiększających się wpływów ludzi. Istoty, do których świat należał wcześniej. Istoty silniej powiązane z naturą, nastawione na coraz większe zagrożenie ze strony błyskawicznie poszerzających swe wpływy homo sapiens.

Muszę przyznać, że jestem mocno rozczarowany. Zestawienie naprzeciwko siebie „zagrożonego gatunku” w postaci związanych z naturą i przyrodą „elfów” oraz szybko się rozmnażających, zaganiających ziemię i przestrzeń do życia ludzi, to banalny schemat. Powtarzany dziesiątki razy, w większości powieści fantasy oraz podręczników RPG. To już było, było po stokroć!

Myślałem, że Martin do spółki z HBO wymyśli coś znacznie ciekawszego. Pokaże nam coś szokującego. Coś, od czego złapiemy się za głowy z rozdziawionymi ustami. A tutaj klasyk - zagrożone „elfy” chwytają się ostatniej deski ratunku. To z kolei obraca się przeciwko nim samym i mamy wielki problem. Było!

Równowagą dla banalnej genezy Mroźnego Króla jest kapitalny wątek Hodora!

Wraz z historią Hodora, do „Gry o tron” zawitała zupełnie nowa płaszczyzna akcji. Coś na kształt podróży w czasie, podobnych do tych z gry Quantum Break.

gra o tron 1Ujmując temat w najprostszy możliwy sposób - jeżeli da się w pewnej formie cofnąć w czasie, to już zostało to zrobione. Możemy nie być tego świadomi, ale skoro możemy cofać się w czasie, to już zrobiliśmy to w przyszłości i wprowadziliśmy zmiany, o których wciąż jeszcze nie wiemy. To, co zostało zmienione, już zostało zmienione, a wprowadzając kolejne zmiany jedynie utwierdzasz poprzednie. Słowem - nie możesz zmienić w zasadzie nic, ponieważ wszystko już zmieniłeś. Ot, taka samospełniająca się przepowiednia.

Bran wpłynął na historię Hodora, nawet o tym nie wiedząc. Gdy pojął swoją moc, było już za późno, aby zmienić ją po raz kolejny. Nie mógł zmienić niczego, bo wszystko zmienił już wcześniej. Tak uproszczony schemat świata opartego na jednym, podlegającym ciągłości wymiarze powoduje wielkie komplikacje w całym uniwersum „Gry o tron”.

REKLAMA

Bran jest w tym momencie najpotężniejszą jednostką w Westeros. Może wpływać na losy całych rodów, domów, księstw i królestw. Wszystko za sprawą swojej niesamowitej mocy, która nie zna ograniczeń w czasie i przestrzeni. Chociaż wciąż nie znamy pełni możliwości wpływu na tkankę rzeczywistości przez Brana, taki wpływ bez wątpienia istnieje.

Co najbardziej kapitalne, skoro Bran może wpływać na losy całych rodów, domów, księstw i królestw, to… już to zrobił. Tylko jeszcze o tym nie wie. Pomyślcie o tym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA