REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

"Recovery Road" to serial oparty na świetnym pomyśle, w którym poległo wykonanie

Choć stacji ABC zdarza się robić dobre seriale, część z nich jest niestety nieudana i kierowane do młodego widza, szukającego prostej i niewymagającej rozrywki. Taki jest właśnie nowy serial, "Recovery Road", którego potencjał został zmarnowany.

04.02.2016
20:26
"Recovery Road" to serial oparty na świetnym pomyśle, w którym poległo wykonanie
REKLAMA
REKLAMA

"Recovery Road" mógł być naprawdę dobrym serialem. Temat wzięty na warsztat, aż prosi się o to, by go nie zmarnować. Historia dziewczyny, która zmuszona jest udać się do domu trzeźwości, ponieważ zostaje przyłapana na posiadaniu butelki z wódką we własnej szafce, w szkole (nieprzypadkowo z resztą, bo rzeczywiście nastolatka jest uzależniona) to materiał na mocną produkcję. Zwłaszcza, że na odwyku spotkać można całą galerię charakterów - nastolatkowie z problemami alkoholowymi, niestroniący na wolności od narkotyków i mający traumatyczne przeżycia. Zgłębienie ich psychiki, pokazanie kilku historii, a do tego dodanie paru intryg i wyciągnięcie tajemnic z przeszłości brzmi jak przepis na udaną produkcję.

Niestety, nowy serial ABC to tania historia, wyglądająca na zupełnie oderwaną od rzeczywistości.

Nie mogę podzielić się żadnymi własnymi doświadczeniami związanymi z uzależnieniem czy pobytem w ośrodkach, pomagającym chorym na alkoholizm czy narkomanię, ale widziałam kilka filmów i przeczytałam parę książek, poświęconych tym tematom. Gdyby "Recovery Road" zostało utrzymane w innej stylistyce, miałoby szansę na powodzenie. Problem uzależnienia, depresji wśród nastolatków potraktowany tak, jak w "Przerwanej lekcji muzyki" czy ekranizacji książki "My, dzieci z dworca ZOO" wzbudziłby mój zachwyt i przede wszystkim byłby stosowny do podejmowanego tematu. "Recovery Road" to nic innego, jak słodka popierdółka dla nastolatek. Ta w żaden sposób nie przybliży im przedstawionego problemu, a jedynie da jego karykaturalny obraz. Co więcej, dowiedzie, że leczenie się z uzależnienia to całkiem ciekawe przeżycie. Czasem nawet bardziej intrygujące niż zwykła codzienność.

"Recovery Road" to serial zły z kilku powodów.

Jego wadami są bohaterowie, sposób prowadzenia fabuły, atmosfera. Wszystkie te trzy elementy łączy jedna cecha - powierzchowność. Postaci się płaskie, zupełnie nieinteresujące. Główna bohaterka, Maddie (kreowana przez Jessicę Sulę, którą możecie kojarzyć ze "Skinsów"), nie pasuje do dziewczyny, którą gra. Jej wygląd kłóci się ze sposobem bycia. Ponadto jest zupełnie nieciekawa. Jako widz nie potrafię jej ani kibicować, ani jej nie lubić. Sposób jej gry jest męczący, ona sama nie wnosi nic do serialu, poza tym, że, cóż, jest. Gra przecież główną rolę. Bohaterowie albo są przerysowani albo nijacy. Jeśli są tajemniczy muszą być tak enigmatyczni, że nigdy w życiu nie wyjawili przed innymi jak mają na drugie imię, a jeśli w głębi serca dobrzy, ale niepoukładani musi im koniecznie towarzyszyć łatka wariatów, przez co należy rozumieć, że robią wszystkie te rzeczy, które przydarzają się nastolatkom, twierdzącym, że są szalone (piszczenie, skakanie po pokoju, mówienie dziecinnym głosem itp.)

recovery-road class="wp-image-59380"

Można powiedzieć, że postaci zostały zbudowane na kontraście. Nowo poznane osoby i dawna znajoma Maddie z domu trzeźwości są barwni mają tajemniczą przeszłość, która powinna intrygować, natomiast jej codzienne przyjaciółki i chłopak są zupełnie bezbarwni. Zresztą relacja pomiędzy tymi ostatnimi a główną bohaterką jest zupełnie niezrozumiała. Dziewczynie przez relatywnie długi czas udaje się oszukiwać najbliższe osoby, z którymi do tej pory spędzała całe dnie i weekendy na zakrapianych imprezach, że leczy się w ośrodku. Co więcej, nie zamierza im o tym powiedzieć. Trąci to banałem. Tak jak i cała ta historia.

REKLAMA

Problem uzależnienia jest potraktowany po macoszemu, w naiwny sposób.

Po dwóch odcinkach "Recovery Road" jestem pewna, że nie sięgnę po kolejne. To tendencyjna, pełna stereotypów opowieść dla młodzieży, zrealizowana w bardzo przeciętny sposób. A szkoda. Bo temat jest na najwyższą oglądalność.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA