REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

"Definitywnie" Te-Trisa to najciekawszy hip-hopowy album tej jesieni - recenzja sPlay

Tegoroczna jesień nie obfituje w hip-hopowe premiery, które by mnie interesowały, a krążki, na które czekałem - jak "Ludzie mówią różne rzeczy" Kuby Knapa i "Zeus. Jest super" okazały się w większym (Zeus) lub mniejszym (Knap) rozczarowaniem. Na tym tle "Definitywnie" Te-Trisa prezentuje się wyjątkowo okazale, jakkolwiek nawet przy mocniejszej konkurencji płyta ta mogłaby powalczyć o tytuł jednego z najlepszych albumów tego roku.

10.11.2015
20:08
Definitywnie Te-Trisa to najciekawszy hip-hopowy album tej jesieni - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

Roku pod kątem hip-hopu, w mojej opinii, trochę słabszego od 2014. Gdy w styczniu ukazał się krążek "Ludzie sztosy" Dwóch Sławów poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, a pojedynek o nagranie najbardziej udanego krążka 2015 zapowiadał się nad wyraz ciekawie. Mamy jednak listopad i jak dotąd nikomu nie udało się tej poprzeczki przeskoczyć. Wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie.

Co oczywiście wcale nie oznacza, że ten rok był dla polskiego hip-hopu wyjątkowo kiepski. Przeciwnie, ukazało się przecież kilka naprawdę godnych polecenia albumów, żeby wymienić tylko "Wyszli coś zjeść" Rasmentalismu, "Podróż zwaną życiem" O.S.T.R., "Klaud N9jn" VNM-a, "Nowe rzeczy" od Kękę i "Supermoce" od Oxona czy "Umowę o dzieło"/"Trójkąt warszawski" Taco Hemingwaya, może jeszcze "Podwórka pytają kiedy płyta" Leha. A teraz do tego grona dołączył jeszcze Te-Tris ze swoim "Definitywnie".

To już czwarty longplay Te-Trisa, jednego z najbardziej utalentowanych polskich freestylowców, i zwyczajnie czuć w nim doświadczenie rapera, które zgrabnie przekuwa w atut. Przy tym jednak nie trzyma się kurczowo tego, co kiedyś nagrał, za to chętnie i często odwołuje się i nawiązuje do swoich korzeni Nie ma tu przesadnej spiny, zamiast tego jest luz, dystans i humor, nawet w tekstach o sprawach ważnych i poważnych, jak na przykład w Stratosferze czy Dzieciach Naszych Starych. Dzięki temu "Definitywnie" jest płytą, która spodobać może się zarówno tym, którzy oczekiwali usłyszeć starego Te-Trisa, jak również tym, którzy woleliby dostać coś świeżego i nowego.

Jednocześnie, "Definitywnie" jest koncepcyjnie i muzycznie krążkiem bardzo spójnym, choć Tet prezentuje na nim różnorodną mozaikę stylów, zajawek, motywów i technik. Dużo tu zabawy słowem, zgrabnie złożonych rymów, efektownych porównań; dobre wrażenie robi dobór tematów poszczególnych utworów, które w sumie składają się na album dość osobisty, ale jeszcze nie ckliwy i daleki od mdłego.

Owszem, zdarza się Te-Trisowi przekombinować, przez co niektóre wersy brzmią dość niejasno i niezrozumiale, lub też: w swojej nadmiernie wyszukanej formie trącą okrutnym banałem, jednak są to raczej pojedyncze wyjątki, które nie wpływają na odbiór całości. Podobnie zresztą jest z podkładami - część z nich jest momentami niepotrzebnie udziwniona albo bezsensownie przeciągnięta, koniec końców zaciera to pozytywne wrażenia w sposób zasadniczo marginalny.

REKLAMA

Mimo tych kilku potknięć, "Definitywnie" to płyta bardzo dobra, na której czuć progres Te-Trisa - od dawna będącego już przecież w czołówce najlepszych rodzimych raperów. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko polecić ją uwadze wszystkich słuchaczy hip-hopu - to jeden z pięciu najlepszych albumów wydanych w tym roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA