REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Audiobooki

Nie umiesz przekonać się do audiobooków? Powinieneś dać szansę słuchowisku „Karaluchy”

Znam wiele osób, które próbowały przekonać się do czytanych książek, ale ostatecznie zawsze powracały do papieru. Zupełnie mnie to nie dziwi. Poza jakością samej treści, jeszcze ważniejszy jest sposób, w jaki się nam ją podaje. Miarowo, flegmatycznie i ospale czytający lektor może zabić każdego bestsellera. Tym bardziej polecam rozpocząć od tak kapitalnych przedsięwzięć jak „Karaluchy” Jo Nesbo.

31.08.2015
18:57
Nie lubisz do audiobooków? Przesłuchaj „Karaluchy” Jo Nesbo
REKLAMA
REKLAMA

Słuchowisko „Karaluchy” jest na polskim rynku od dłuższego czasu i na pewno cała rzesza miłośników dobrego kryminału już dawno zdążyła się z nim zapoznać. Sam skończyłem słuchać tej historii dopiero wczoraj, po systematycznym zabieraniu słuchawek wraz ze smartfonem na każdy wieczorny spacer. Chociaż mam za sobą już wiele audiobooków, gdybym miał wskazać produkcję, od której warto rozpocząć swoją przygodę ze słuchanymi książkami, byłyby to właśnie „Karaluchy”.

Zrealizowane na zlecenie Audioteki „Karaluchy” to coś więcej niż audiobook. To przedsięwzięcie, przy którym pracowało kilkadziesiąt osób.

Kryminał autorstwa Jo Nesbo nabrał życia za sprawą kapitalnego udźwiękowienia. To było nagrywane nie tylko w studio, ale również w terenie. Tak samo egzotycznym, ciepłym i nieprzystępnym, jak w samej książce. Akcja „Karaluchów” ma bowiem miejsce na terenie Bangkoku i to właśnie tam pojechała ekipa realizacyjna, aby nagrać oryginalne, autentyczne pliki dźwiękowe.

Te z powodzeniem służą jako tło całej opowieści. Mamy pewność, że większość dobiegających ze słuchawek dźwięków pochodzi właśnie z Bangkoku. Uliczny tłum, przejeżdżające i trąbiące samochody, gwar wypełniający knajpy – to wszystko nadaje „Karaluchom” charakteru i sprawia, że te są o wiele bardziej namacalne, dokładne i łatwiejsze do wyobrażenia. Świetny punkt zaczepienia dla osób rozpoczynających korzystanie z audiobooków.

Nie tylko tło „Karaluchów” zasługuje na uznanie. To samo tyczy się aktorów, którzy wzięli udział w tej super-produkcji.

W przeciwieństwie do większości czytanych przez lektorów audiobooków, „Karaluchy” to słuchowisko z jasnym podziałem na role odgrywane przez konkretnych aktorów. W dodatku jakich! Główna rola należy do Borysa Szyca, natomiast jego bohaterowi towarzyszą takie gwiazdy jak Bogusław Linda, Danuta Stenka, Janusz Chabior czy Mariusz Bonaszewski. Nikt tutaj nie bierze na swojue barki kilku ról. Każdy ma jasno postawione zadanie, z którego świetnie się wywiązuje.

Być może niektóre kreacje są nieco zbyt przerysowane, podane nam z teatralną manierą. Czy to jednak wada, zależy już tylko od gustu słuchacza. Sam Borys Szyc zdecydowanie staje na wysokości zadania. Aktor już na zawsze będzie dla mnie głosem Harry’ego Hole – bohatera serii kryminałów autorstwa Jo Nesbo. Pasują do siebie doskonale.

Wszystkie te tła, mówione kwestie, opisy narratora i muzykę spaja postać reżysera, bez którego „Karaluchy” zapewne nigdy by nie powstały w takiej formie.

Krzysztof Czeczot świetnie wywiązał się z powierzonego mu zadania. Słuchowisko „Karaluchy” jest naprawdę zrozumiałe, klarowne, żywe i przystępnie podane. Doświadczeni słuchacze audiobooków docenią takie smaczki jak przejścia między dwoma bohaterami rozmawiającymi telefonicznie czy wykorzystanie przewodnich motywów muzycznych. Ważniejsze jest jednak, że z „Karaluchami” na pewno dadzą sobie radę osoby sięgające po audiobooka po raz pierwszy.

REKLAMA

Jest to świetne o tyle, że słuchowisko to chronologicznie druga część cyklu z Harry’m Hole w roli głównej. Jednak nawet nie czytając pierwszej książki w serii, bez problemu zrozumiemy co dzieje się w tej samodzielnej, posiadającej własny początek i zakończenie historii. Wszystko tutaj zagrało, wszystkie puzzle pasują do siebie, może poza momentami nieco zbyt głośną muzyką.

Jeżeli zawsze chciałeś dać szansę jakiemuś audiobookowi i lubisz kryminały, koniecznie sprawdź „Karaluchy”. Słuchowisko można kupić i pobrać za pomocą komputera osobistego, ale znacznie bardziej polecam korzystanie z mobilnej aplikacji, która pozwala posiadać przy sobie ulubione książki audio w każdym momencie. Program jest naprawdę dobry. Zapamiętuje co do sekundy, czego aktualnie słuchamy, umożliwia zakupy oraz darmowe przesłuchiwanie określonych fragmentów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA