REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Śmierć to dopiero początek? "Proof" - recenzja sPlay

Seriali produkuje się tak dużo, że - przynajmniej w teorii - każdy powinien znaleźć coś dla siebie. W praktyce wygląda to jednak inaczej i wiele z nich poza ciekawym tematem nie oferuje nic godnego uwagi. Odwrotnie jest z "Proof", którego temat może wydawać się dość bzdurny, za to wykonanie robi naprawdę dobre wrażenie. 

18.06.2015
17:42
Śmierć to dopiero początek? Proof - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

Narzekałem ostatnio na "Dark Matter" od Syfy, serialu, który oparty jest na fajnym pomyśle, ale wszystko inne - od scenografii po grę aktorską - prezentuje się wyjątkowo kiepsko. "Proof", nowe widowisko TNT, jest w pewnym sensie totalnym jego przeciwieństwem: temat kompletnie do mnie nie trafia, lecz sposób, w jaki został on przedstawiony sprawia, że pilotażowy odcinek oglądało mi się bardzo dobrze.

Podjęcie kwestii życia po śmierci i poszukiwania na nie dowodów w serialu, którego premiera przeszła w zasadzie niezauważona mogło znaczyć, że będzie to dzieło tandetne i płytkie, operujące banałem i uderzającym w cudaczne, budzące pusty śmiech tony. Tak jednak nie jest.

Główną bohaterką "Proof" jest Carolyn Tyler (Jennifer Beals) - znakomita chirurg z licznymi problemami osobistymi. Jej syn zmarł w wypadku samochodowym, córka w trudnym wieku jej unika, a z mężem są w separacji. Jakby tego było mało, pomagając jakiś czas temu ofiarom tsunami, omal sama nie straciła życia. Wszystko to czyni z niej idealną kandydatkę do wzięcia udziału w nietypowym projekcie ekscentrycznego milionera Ivana Turinga (Matthew Modine).

proof 3

Turing spotyka się z doktor Tyler, wabiąc ją obietnicą wsparcia finansowego szpitala, w którym pracuje. W trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że milioner jest śmiertelnie chory - zostało mu jedynie kilkanaście miesięcy życia. Nie szuka jednak desperacko pomocy, na tą jest już za późno - chce, by w zamian za sowitą zapłatę, Carolyn dostarczyła mu dowód na istnienie, lub nieistnienie, życia po śmierci. Jej życiowe doświadczenia i sceptycyzm, zdaniem Turinga, sprawiają, że jest ona najbardziej odpowiednią osobą do tego zadania.

Tyler początkowo stanowczo odmawia, jednak propozycja bogacza nie daje jej spokoju.

proof
REKLAMA

Można w "Proof" chwalić jakoś wykonania - bardzo ładne zdjęcia, ciekawy montaż, niezły poziom gry aktorskiej czy bardzo przyzwoity scenariusz. Największą jednak zaletą tego serialu są dla mnie postaci i sposób, w jaki zostały napisane. Nie dość, że są wiarygodnie skonstruowane, z intrygująco zarysowanym tłem, to jeszcze żadna z nich - włącznie z Turingiem - nie łyka bezkrytycznie tej całej gadki o życiu po śmierci. Każdy w jakiś sposób zaangażowany w ten przedziwny projekt ma wyraźną motywację by zbadać ten temat, Tyler na przykład przeżyła NDE - Near Death Experience - a tajemnicze wizje cały czas ją prześladują. Nawet pochodzący z kraju, w którym "wierzy się w takie rzeczy" Zed (Edi Gathegi) wprost przyznaje, że uważa to za bzdurę.

Na tyle, na ile można to ocenić po pilocie, "Proof" zapowiada się interesująco, koncentrując się przede wszystkim na osobistych rozterkach bohaterów, postawionych wobec trudnych i nietypowych sytuacji. Fabuła nie jest w żaden sposób jednostronna, postawy postaci są racjonalne i sensowne. Jakościowo serial stoi na niezłym poziomie, wygląda nowocześnie, a nie jak budżetowa produkcja z lat dziewięćdziesiątych, zaś część ujęć jest naprawdę znakomita. Nader zachęcające otwarcie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA