REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

„Constantine” (dosłownie) szuka producentów. Egzorcysta niczego się nie nauczył podczas zimowej przerwy

Dopiero dzisiaj znalazłem chwilę czasu, aby obejrzeć dziewiąty odcinek serialu „Constantine”. Przygody najpopularniejszego komiksowego egzorcysty dotychczas stawały mi ością w gardle. Liczyłem, że producenci wezmą do siebie krytykę i zaraz po zimowej przerwie zaatakują czymś naprawdę dobrym. Niestety, tak się nie stało. Co więcej, filmowy John Constantine już teraz rozpoczął poszukiwanie zaginionych producentów.

19.01.2015
19:29
„Constantine” (dosłownie) szuka producentów. Egzorcysta niczego się nie nauczył podczas zimowej przerwy
REKLAMA
REKLAMA

Epizod „The Saint of Last Resort (2)” to bezpośrednia kontynuacja cliffhangera, z którym fani serialu „Constantine” (mamy tutaj jakichś?) musieli się zmierzyć przed świąteczno-zimową przerwą. Główny bohater zaprasza do swojego ciała króla demonów, co samo w sobie jest już ciekawe i daje producentom olbrzymie pole do popisu. Początkowo sądziłem nawet, że ów drugi oddech zostanie przez twórców odpowiednio wykorzystany. Pierwsze kilka minut dziewiątego epizodu było naprawdę mięsistych. Oczywiście nic co dobre nie może trwać zbyt długo, prawda?

Constantine – Season 1

Po kilkunastu scenach poziom niedorzeczności i absurdów w „Constantine” zaczął dotykać sufitu rzemieślniczej przyzwoitości.

Najbardziej rozbawiły mnie sceny w meksykańskim więzieniu, do którego każdy wchodził jak do siebie. Gdyby zakłady karne w istocie funkcjonowały w taki sposób, cele błyskawicznie by opustoszały. Według producentów „Constantine” wydostanie się z „ciupy” to kwestia odwrócenia uwagi jednego strażnika, z kolei na dostanie się w obręb strzeżonych murów pozwala założenie habitu zakonnicy bądź udawanie prostytutki. Doskonała zabawa, gdyby nie to, że liczyłem na „drugi start” produkcji, która posiada olbrzymi potencjał, ale niezmiennie fatalne wykonanie.

Scena egzorcyzmu! Cóż to było za wykonanie. Liczba patetycznych linii dialogowych zmieszczonych w jednym, ciemnym pomieszczeniu przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Aktorzy wcielający się w Chasa, Zed oraz Anne Marie jak zwykle niczym nie wyróżniali się z tłumu, roztaczając na ekranie swoją wszechogarniającą przeciętność. Wszystko jest tutaj niezmienne, permanentnie byle jakie – od ścieżki dźwiękowej, przez zdjęcia i tanie efekty oświetlenia, na komputerowych animacjach kończąc. Nie wiem na jakiej podstawie oczekiwałem, że „Constantine” będzie lepszy niż był. Jak się jednak domyślacie – nic takiego się nie stało. Wcielający się w głównego bohatera Matt Ryan już zapowiedział, że ostatni, 13 epizod będzie bombą i po prostu nie mogę się doczekać, aby po raz kolejny poczuć rozczarowanie.

Constantine – Season 1

Nic dziwnego, że mówi się o zakończeniu emisji serialu po 1 sezonie. Mimo tego producenci zdają się być w doborowym nastroju – świadczy o tym poklatkowa animacja „Jon Con Noir”.

REKLAMA

W niej ten sam John Constantine wyrusza na poszukiwania zaginionych producentów. Zgodnie z „żartem” twórców ci zostali porwani przez jakieś mroczne siły, które nie chcą doprowadzić do emisji drugiego sezonu serialu. Wiecie co – to chyba ten moment, w którym naprawdę kibicuję demonom i piekielnym pomiotom, aby te dopięły swego. Nie jest żadną tajemnicą, że mroczne siły nie przepadają za egzorcystą bardziej, niż za resztą ludzkości. Porywając producentów demony wyświadczają nam jednak olbrzymią przysługę i warto to docenić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA