Filmy roku 2014, które warto nadrobić [TOP 15]

Okropna rozpusta, nie zawsze wyrafinowany seks i pedofil, który ma erekcję na wspomnienie dziecka - to wszystko znajdziecie w opowieści Larsa von Triera. Wiele osób, kiedy w recenzji wyraziłam zadowolenie z produkcji, chciało mnie nawracać. Nie ma sensu moi drodzy, chyba, że zamierzacie zrobić to pejczem, tak jak von Trier. Wspaniała historia nimfomanki, która opowiada całe swoje życie przypadkowemu mężczyźnie. Ten uratował ją przed śmiercią, czy wysłuchując jej trudnej spowiedzi zrobi to powtórnie? Obraz, który zostaje w pamięci na długo, pełen bólu, pytań o ludzką naturę, własną tożsamość. Doskonały film, który sprawia, że chłonie się każde słowo głównej bohaterki, w którą wcieliła się Charlotte Gainsbourg.

Smarzowski nudzi, Smarzowski męczy, Smarzowski pluje ci wódką prosto w twarz. Ale tym razem Smarzowski podobał mi się bardziej. Jeden z lepszych jego filmów, będący adaptacją książki Jerzego Pilcha. Opowieść o pisarzu, który nie potrafi żyć bez trunku. Ów trunek dając mu nowe życie z każdym łykiem, niszczy wszystko, co zostało do tej pory zbudowane. Przejmujące, gorzko-śmieszne studium alkoholizmu, choroby, która nie dotyka tylko ludzi z nizin społecznych, o czym często zdajemy się zapominać. Doskonałe role Roberta Więckiewicza oraz Jacka Braciaka.

Przejmująca historia z gwiazdorską obsadą. W bohaterów filmu wcielają się: Chiwetel Ejiofor, Benedict Cumberbatch, Sarah Paulson, Paul Dano czy Brad Pitt. Jest XIX wiek, czarnoskóry mężczyzna Solomon Northup zostaje porwany i sprzedany jako niewolnik. Film przedstawia dwunastoletnią historię człowieka, którego pozbawiono praw do godnego życia. Wspaniała opowieść, która wzrusza, choć nie przygniata patosem. "Zniewolony..." to obraz upodlenia, brutalności, bezsilności i zła, na który nie można pozostać obojętnym. Scenariusz powstał na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Solomona Northupa, która jest wspomnieniem jego chwil z życia niewolnika.

Czy film z ludzikami LEGO może być wspaniały? Jeśli został nakręcony tak świetnie, okraszony dużą ilością humoru to odpowiedź może być tylko twierdząca. LEGO® PRZYGODA to doskonała rozrywka nie tylko dla najmłodszych, a po przypomnieniu sobie paru gagów mam wrażenie, że raczej dla starszych widzów. Film w reżyserii Phil Lorda i Christopher Millera to historia, która rozśmieszy cię do łez i przypomni o tym, co choć banalne, jest w życiu najważniejsze. To jeden z tych filmów, który umiejętnie i bez wpadek łączy pokolenia.

Opowieść, która mimo swojego smutnego wydźwięku, mnie zachwyciła. Ten film to dowód na to, że rozwój technologiczny nie musi być zbawieniem i że warto na chwilę zatrzymać się, ocknąć i zobaczyć, ilu ludzi jest wokół nas. "Her" to historia Theodore'a (Joaquin Phoenix), którego przytłacza samotność. Jakiś czas temu rozstał się ze swoją kobietą i od tamtej pory nie potrafi znaleźć sobie nikogo innego. Theodore nawiązuje romans z systemem operacyjnym, który potrafi zaspokoić wszystkie jego potrzeby. Jak rozwinie się miłość realnego z wirtualnym? A może nic już nie jest realne? Pełna gorzkiego humoru opowieść o człowieku, żyjącego bez drugiego człowieka w świecie rozwiniętej technologii. Doskonałe kino, bez cienia banału.

Film, który pozostawił po sobie absolutnie ambiwalentne uczucia i... z każdym dniem po seansie podobał mi się jeszcze bardziej. Tilda Swinton i Tom Hiddleston jako para wampirów, którzy żyją we współczesnych czasach? Tak, tak, tak! Największymi zaletami tego filmu, oprócz aktorstwa, są klimat i muzyka. "Tylko kochankowie przeżyją" to jeden z najbardziej nastrojowych, przeszywających filmów tego roku, jaki miałam okazję zobaczyć. Ciemność, muzyczny lejtmotyw i pogoń za krwią tworzą mieszankę wybuchową, do której mam ochotę wrócić. Zdecydowanie jedna z najbardziej enigmatycznych pozycji tego roku.

Matthew McConaughey udowodnił, że może wcielić się w postać, w jaką tylko ma ochotę. "Witaj w klubie" to niewątpliwy popis zdolności tego aktora. McConaughey zagrał Rona Woodroofa, postać autentyczną, która wszystkimi siłami próbowała ratować siebie i innych chorych na AIDS, nie zawsze postępując zgodnie z prawem. Historia Woodroofa to świetna opowieść, która zarówno bawi, jak i wzrusza. Ron Woodroof w latach 80. dowiedział się, że jest chory, lecz nie chciał do siebie dopuścić tej myśli. Woodroof był prostym, niewykształconym mężczyzną, który uważał, że AIDS to choroba gejów. Sam zaraził się mając kontakty seksualne z chorą kobietą. "Witaj w klubie" opowiada o historii jego choroby, o jego walce i założeniu specjalnego klubu, którego członkowie zażywali leki, będące nielegalnie w USA, które miały pomóc złagodzić przebieg ich choroby. Woodroof zmarł w wieku 42 lat, kilkanaście lat od zdiagnozowania u niego AIDS.

Polski film, debiut Krzysztofa Skoniecznego, który spotkał się z bardzo różnymi opiniami. Dla mnie to jeden z najlepszych filmów tego roku, a na pewno polski faworyt do tego tytułu. Niebezpieczna historia, która przywodzi na myśl kino moralnego niepokoju, czy np. "Krótki film o zabijaniu" Krzysztofa Kieślowskiego. W główną rolę, tajemniczego bohatera, którego przeszłości ani przyszłości nie znamy, wcielił się Marcin Kowalczyk, którego znamy z roli Magika w filmie "Jesteś Bogiem". Marcin pewnego dnia pojawia się w życiu Oli (Jaśmina Polak). Nie wiemy, dlaczego, nie znamy jego motywacji. Nawiązanie znajomości z chłopakiem będzie dla dziewczyny najgorszą decyzją jej życia. Czego Marcin chce od niej i jej rodziny, kim jest? Emocjonujące, mocne kino. Czekam na kolejne produkcje Skoniecznego.

Dziwna opowieść, film jednego aktora, który nie nudzi, mimo swojej monotonności. Właściwie przez całą produkcję obserwujemy jednego bohatera, który jest w drodze. W tej drodze, która na zawsze przewróci jego życie do góry nogami, musi pozałatwiać najważniejsze dla siebie sprawy. Musi przewartościować wszystko i odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytania. Podczas długiej podróży Ivan Locke (Tom Hardy) wykonuje telefony. Słyszymy głosy jego rozmówców pełne rozpaczy, pretensji, łez. Jak potoczy się podróż Ivana? Dlaczego musiał rzucić wszystko i ruszyć w drogę? Historia trzymająca w napięciu, świetny dramat psychologiczny.

Uwielbiam filmy Davida Finchera. Reżyser i tym razem mnie nie zawiódł. "Zaginiona dziewczyna" to film na podstawie powieści Gillian Flynn. Obraz opowiada historię małżeństwa Nicka i Amy Dunne'ów. Pewnego dnia, gdy Nick wraca do domu Amy nie ma. Są za to ślady napaści, świadczące o tym, że kobieta najprawdopodobniej nie żyje. Wkrótce to właśnie mąż Amy zostaje uznany głównym podejrzanym w sprawie jej śmierci. Rozpoczynają się poszukiwania zakrojone na szeroką skalę. Czy to możliwe, żeby Nick naprawdę zabił swoją żonę? Co zrobił z ciałem? Trzymający w napięciu thriller, który wgniata w fotel. W główne role wcielili się Ben Affleck i Rosamund Pike.

Wspaniały film, który został zauważony nie tylko w Polsce. Świetna rola Tomasza Kota, który przekonująca odgrywa jedną z najważniejszych postaci polskiej medycyny. Film "Bogowie" to historia życia Zbigniewa Religii, która skupia się na jego walce o możliwość dokonania przeszczepu serca i na kilku operacjach, które - choć pacjenci ostatecznie zmarli czasem w krótkim czasie od zabiegu - zakończyły się sukcesem. "Bogowie" przedstawiają Religę jako człowieka z krwi i kości, który wierzył w to, co robił. Dla wielu był święty, choć przez część swojego życia mocno grzeszył. Świetne, wzruszające, ale i pokrzepiające kino. Dające wiarę, że są ludzie na świecie, którzy robią coś z całkowitym oddaniem i pasją.

Cudowna animacja studia Laika, które znamy z takich produkcji jak "Koralina" czy "ParaNorman". "Pudłaki" uwodzą jakością wykonania, detalami, efektami wizualnymi. Poza tym to naprawdę urocza opowieść, być może pełna klisz, ale pozwalająca się całkowicie zatopić w historii prosto z miasteczka Serbridge, słynącego ze swojej miłości do serów (im bardziej śmierdzące, tym lepiej). W "Pudłakach" śledzimy historię pokłosia porwania Eggsa przez pudłaki, tajemnicze, ponoć złe trolle, które sieją postrach w miasteczku. Co naprawdę te nocne potwory zrobiły z chłopcem? Dlaczego go porwały? I czy wszyscy naprawdę są w niebezpieczeństwie? Doskonała zabawa gwarantowana!

Film, który powraca do mnie jak bumerang. "Interstellar", mimo że poniekąd okazał się dla mnie także tegorocznym rozczarowaniem, zasługuje na poznanie. Przede wszystkim dlatego, że to jeden z najgłośniejszych filmów tego roku. Ponadto to naprawdę zapierająca dech w piersiach wizualizacja kosmosu, o której trudno zapomnieć po wyjściu z kina. Ffekty specjalne robią niesamowite wrażenie. To trzeba znać, bez względu na to, czy ktoś mówi nam, że jest dobre, czy nie.

To w jaki sposób  Jake Gyllenhaal wcielił się w główną postać, Louisa Blooma, trzeba po prostu zobaczyć. Ten film należał do niego w każdym calu. Gra Gyllenhaala to aktorski popis. Aktor niezmiernie przekonująco oddał na ekranie człowieka charyzmatycznego, niebezpiecznego, który potrafi wykorzystywać ludzkie słabości do własnych celów. Z jednej strony Bloom przeraża z drugiej, co straszne, budzi podziw. "Wolny strzelec" to historia mężczyzny, który nie mogąc znaleźć pracy, postanowił sam zorganizować sobie zajęcie i stał się wolnym strzelcem, czyli kimś kto dostarcza materiały z najbardziej pożądanych przez widzów zdarzeń, pożarów, morderstw, gwałtów. Przejmująca historia o manipulacji, o tym do czego zdolny jest człowiek, który chce osiągnąć sukces i o tym, do czego zdolne są media.

Kolejna animacja, która mnie urzekła. "Big Hero 6" to opowieść o walce, przyjaźni, dobru i złu. Pod względem realizacji to istny majstersztyk, od którego nie można oderwać oczu. Poza tym to po prostu fajna, nieco bajkowa, nieco superbohaterska opowieść o grupie młodych ludzi, którzy postanowili razem walczyć w imię dobra. Zabawne sceny, mnóstwo śmiechu - po prostu świetna rozrywka. Nie tylko dla geeków, choć oni w pierwszej kolejności docenią geniusz głównego bohatera, Hiro Hamady i jego wiernego kompana, Baymaxa.