REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Oglądam kompulsywnie. "The Killing" ze świetnym finałem i takim samym 4 sezonem

Wiedziałam, że to wszystko tak się skończy. Po pierwszym odcinku 4 sezonu "The Killing" obejrzanym jednego dnia, już następnego pochłonęłam pięć kolejnych epizodów. Odpalałam jeden za drugim, klikając w ikonkę play coraz bardziej poruszona. Siedziałam do 1:00 w nocy, by w końcu poznać rozwiązanie kryminalnej intrygi i przekonać się, co czeka moich dwóch ulubionych bohaterów, Holdera i Linden. I wiecie co? Było warto, choć nie mogę powiedzieć żebym: a) wyspała się; b) nie czuła tęsknoty za detektywami. Bo to już jest koniec. I... dobrze.

07.08.2014
19:30
4 sezon The Killing rekompensuje koniec serialu. Recenzja sPlay
REKLAMA

Dobrze? Naprawdę? Tak! Bo lepszego (i mimo wszystko bardziej zaskakującego) zakończenia być nie mogło i chyba nikt nie chciałby, aby "The Killing" trafiło na półkę z serialami, które powinny skończyć się dużo wcześniej.

REKLAMA

Nie zdradzę szczegółów, aby nie zepsuć wam zabawy, ale powiem drukowanymi literami jedno - ostatni kadr finałowego odcinka wart jest obejrzenia tych czterech sezonów.

Zwłaszcza, że każdy z nich jest doskonały, a przynajmniej bardzo dobry.

The-Killing

Trafiam na opinie i to zresztą całkiem sporo, że ostatni, finałowy sezon "The Killing" pobił na głowę poprzednie. Nie jestem w 100% przekonana, że był to sezon najlepszy, ale na pewno był serią najtrudniejszą, najcięższą i najbardziej klimatyczną. Widać wyraźnie, że tym razem twórcy (słusznie zresztą) postawili na psychologizację głównych bohaterów.

To nie ostatnia sprawa, dotycząca morderstwa rodziny Kyle'a, jest priorytetowa, a przyszłość i rozliczenie się z przeszłością Linden i Holdera.

Każde z nich w finałowym sezonie wraca do swoich bolączek, które sprawiły, że dziś oboje są ludźmi nieustępliwymi, trudnymi w obyciu, wyobcowanymi i nie potrafiącymi zaufać innym. Zarówno Holderowi jak i Linden przyjdzie zmierzyć się z balastem przeszłości w samotności, bo liczyć będą mogli wyłącznie na siebie. Nie obejdzie się bowiem bez zgrzytów między detektywami. Jeden z nich będzie na tyle poważny, że widz zacznie obawiać się, iż wszystko legnie w gruzach. Katastrofa, ból, nieporozumienie, cierpienie będą wszechobecne i mocno dadzą się we znaki w relacjach między partnerami. Jak to wszystko się skończy?

Tego wam nie zdradzę, ale możecie być pewni, że sześć odcinków zdecydowanie wystarczy, aby opowiedzieć dobrą, zwartą i dynamiczną historię oraz by domknąć wszystkie dotychczasowe wątki. Na początku obawiałam się, że o połowę krótszy sezon nie będzie w stanie przedstawić wszystkiego tak, jak należy. Niewielką liczbę odcinków rekompensuje nam natomiast ich czas. Zdecydowanie lepiej nie można było tego zrobić. Jest refleksyjnie, a przy tym nie nudno, bardziej filmowo i jakby kameralnie.

Dzięki takiemu sezonowi, nie żałuję, że to już koniec.

the-killing-season-4-joel-kinnaman-netflix

Czwarty sezon "The Killing" to sentymentalna podróż i wyśmienite pożegnanie się z widzami. Mimo że robiony przez Netflix, a nie jak dotychczas przez AMC, czuć spójność całej opowieści. Czuć także mocno echo 3 sezonu, bo to właśnie jego finał, wydarzenia, które miały w nim miejsce, są bodźcem dla głównych postaci, by zastanowić się nad sobą teraz i za kilka lat. Czy Linden i Holder odnajdą swoje miejsce na świecie? Czy na pewno pisane jest im Seattle? Czy każde z nich znajdzie swoją własną ścieżkę? Nie powiem! Mogę wam jednak obiecać, że w finałowym odcinku dowiecie się, jak potoczą się prywatne sprawy Stephena i Sarah - zobaczymy co słychać u nich pięć lat po zakończeniu ostatniej sprawy.

REKLAMA

W 4 sezonie pojawi się też jedna ważna postać z przeszłości, która nieźle namiesza w aktualnych wydarzeniach. Trzeba przyznać, że ten motyw wydaje się nieco naciągany, ale chyba po prostu nie mogło być inaczej. Twórcy nie mogliby zrobić tego widzom, chyba, że chcieliby być jak George R. R. Martin. Kto to był? Ani pary z ust.

Wiem, już nie możecie się doczekać. Oglądajcie kompulsywnie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA