REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki
  3. Seriale

O tym, dlaczego posiadanie swojego klona musi być super

Gdybym była superbohaterką, na pewno chciałabym aby moją supermocą było klonowanie. Być w dwóch miejscach jednocześnie? Świetnie! Kiedy super-ja nr 1 robiłaby zakupy i inne równie nudne rzeczy, druga super-ja piłaby drinki z palemką i miała masowane stopy. Brzmi nieźle, sami przyznacie. Znając jednak moje szczęście (a raczej jego brak), w pierwszym sklepie natknęłabym się na jakiegoś białowłosego świra, Neo-ewolucjonistę, a uroczy masażysta okazałby się moim monitorem.

26.05.2014
11:00
Posiadanie klona musi być super. "Orphan Black"
REKLAMA

Klonowanie ludzi wyszło ponoć poza etap embrionalny, a przynajmniej tak donosili naukowcy, którym udało się tego dokonać, jednak żadne z doświadczeń nie powiodło się. W praktyce oznacza to tyle, że jeszcze nikt z nas nie ma na świecie swojego klona, a co najwyżej może posiadać sobowtóra, który zaskoczy go tak, jak zaskoczył Lily, Barney'a, Teda, Marshalla czy Robin. Potoczne stwierdzenie "Chyba się rozdwoję!", sugerujące brak czasu danej osoby i jej lekkie poddenerwowanie z tym związane, można teoretycznie potraktować jak prostą (i potrzebną w tej chwili) chęć sklonowania się.

REKLAMA

Myśląc, o podwojeniu siebie, niczym diabeł Lucjusz w "Igraszkach z diabłem", nie zastanawiamy się raczej nad tym, że te dwie istoty to tak naprawdę dwa osobne światy. Kiedy wyobrażamy sobie, że sklonowanie siebie pozwoliłoby nam być w dwóch miejscach jednocześnie (co i ja uczyniłam powyżej), za pewnik przyjmujemy możliwość współodczuwania tych dwóch ciał i dusz. Co za tym idzie, zakładamy, że będziemy świadomie w dwóch miejscach, ale skupimy się tylko na przyjemniejszych doznaniach. Tymczasem rzeczywistość (a raczej literacka czy serialowa rzeczywistość) bywa brutalna. Nagle klon to nie nasze powielone ja tylko na czas nielubianych zakupów. Nasz klon to drugi człowiek, posiadający inną osobowość, a tylko wyglądający tak samo jak my. I tu rodzi się problem, i pojawiają się kłopoty, które tylko zwiastują nadejście czegoś cholernie niebezpiecznego.

amy numer siedem marilyn kaye

Przekonać się o tym mogła Amy, znana z "Repliki", popularnej serii książkowej dla nastolatków. Będąc eksperymentem genetycznym, w każdej części cyklu musi zmagać się ze swoimi klonami oraz ludźmi maczającymi palce przy jej "narodzinach". Próbuje powstrzymać podejrzanych właścicieli kliniki, którzy zarabiają niezłe pieniądze na tworzeniu dzieci zamawianych przez bezpłodne pary czy ucieka przed swoją "siostrą", nieudanym i przy okazji zazdrosnym eksperymentem tego samego projektu co ona. Przy tym całym zagrożeniu bycie klonem ma jednak wiele plusów. Amy jest we wszystkim najlepsza, nauka zajmuje jej kilka minut, ma wyostrzone zmysły, dzięki czemu może lepiej widzieć i lepiej słyszeć rzeczy, które są bardzo daleko. Oczywiście musi ukrywać swoje liczne talenty i bycie pierwszą we wszystkim - czasem celowo na teście zaznaczy błędną odpowiedź.

Ukrywać musi się też główna bohaterka popularnego, kanadyjskiego serialu "Orphan Black". Sarah Manning (Tatiana Maslany) ucieka przed swoją przeszłością, trudnym kochankiem i przed niebezpiecznymi układami, w jakie się wplątała. Nagle, stojąc na stacji metra, zauważa kobietę. Smukła, elegancko ubrana brunetka wydaje się być nieobecna. Nie to jednak przykuwa uwagę Sarah. Dużo bardziej intryguje ją to, że obserwowana kobieta wygląda dokładnie tak samo jak ona - ma tę samą twarz, sylwetkę, posturę, te same oczy, nos i usta. Sarah kradnie tożsamość spotkanej dziewczyny, ponieważ ta popełnia samobójstwo, rzucając się pod metro. Tak rozpoczyna się początek niebezpiecznej i emocjonującej historii Sarah, która próbuje dowiedzieć się, o co w tym wszystkim do cholery chodzi.

orphan black scene

Wkrótce okazuje się, że napotkana kobieta jest klonem Sarah, i że tych klonów jest... więcej. Dziewczynę goni jej były, wściekły narzeczony, zaczyna interesować się nią policja, a ona pragnie tylko bezpieczeństwa swojej córki, którą wychowuje jej matka zastępcza. W podejrzanych przygodach i dziwnych zbiegach okoliczności Sarah towarzyszy jej przyszywany brat i przyjaciel, Fe. Felix, wyluzowany gej i postać szalenie dowcipna jest osobą, która świetnie rozładowuje emocje w najtrudniejszych sytuacjach. Poza tym mimo bycia lekkoduchem jest bratem, na którym Sarah może zawsze polegać. Tropy, które znajduje zaprowadzają ją bowiem do bandy Neo-ewolucjonistów, a ci nie są wcale tak przyjaźni dla człowieka, jak mogłoby się wydawać...

Aktualnie oglądamy 2 sezon "Orphan Black" i trzeba przyznać, że z odcinka na odcinek jest coraz bardziej emocjonująco. Napięcie wzrasta i właśnie ono jest dobrą odpowiedzią na to, dlaczego fajnie byłoby posiadać własnego klona. Po pierwsze możecie stworzyć genialny gang osób, które wyglądają identycznie. Wyobraźcie sobie moment, kiedy wszyscy razem podjeżdżacie na motocyklach pod ogromne kasyno w Las Vegas. Brzmi super, nie? Jako klony jesteście ze sobą związani do grobowej deski, nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby stworzyć świetną paczkę przyjaciół, wspierającą się w każdej chwili. W końcu ktoś chce pobierać wasze tkanki, mózgi i kontrolować wasze życie. Jesteście produktem, który sam na półce wygląda smutno. Zawsze to raźniej w większym gronie.

orphan black
REKLAMA

Mimo że życie klona jest niebezpieczne, jest też fascynujące. Każdy dzień jest nowym wyzwaniem i odkrywaniem coraz to bardziej szalonych i niewyobrażalnych tajemnic. Można by rzec właściwie, że sposobem na nudne życie, jest zrobienie sobie klona, a potem ściganie świrów, którzy się tego dopuścili, mając nadzieję na stworzenie nad-ludzi. Codziennie dowiadujecie się, że ludzie, którzy was otaczają są kimś innym, musicie uciekać w poszukiwaniu nowego kąta, a mimo to, hej, jest świetnie! Koło was zawsze kręci się jakiś niezły facet (i przyjaciel gej, nieoceniony przy wyborze kreacji na wieczór, podczas którego będziecie wspólnie uciekać przed strzałami), a pieniądze praktycznie przestają być problemem. Przy okazji towarzyszy wam wciąż uczucie, że możecie zbawić świat i przywrócić na nim porządek. Kto nie chciałby choć raz poczuć się jak superbohater?

"Orphan Black" to naprawdę kawałek dobrego serialu, po którym chcesz stać się jedną z nich (tj. jednym z klonów). I nieważne, że życie nie rozpieszcza, że religijne freaki cię prześladują - czujesz powiew przygody, a życie jest mocnym kopniakiem, a nie szarą, poukładaną egzystencją. Poza dawką dobrej adrenaliny "Orphan Black" porusza też ciekawe kwestie społeczne - problem tożsamości, poszukiwania prawdy o sobie, przeszłości, nielegalnej adpocji czy macierzyństwa w ogóle. Wątek s-f mimo że teoretycznie dominujący, nie jest nachalny, a ten związany z Neo-ewolucjonistami, bardzo interesujący i prowokujący do pytania o naturę człowieka, jego dalsze istnienie, o przyszłość. Dlaczego super mieć jest swojego klona? Bo życie masz tylko jedno, a w ten sposób milion ról do odegrania.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA