Tydzień z...: Might and Magic na Androida oraz iOS? I to jakie! Zagrajcie w Clash of Heroes
Clash of Heroes, pomimo swojego mobilnego charakteru, jest naprawdę udaną i rozbudowaną pozycją na smartfony i tablety. Omawiana gra to nie żadna torebka do marki Might and Magic, ale samodzielna, dobrze napisaną historia, która dla miłośników uniwersum jest po prostu obowiązkową pozycją.
Might and Magic: Clash of Heroes to coś zupełnie innego. Produkcja nie przypomina serii kultowej, wydawanej od 1986 roku serii Might and Magic, ani również niesamowicie popularnego cyklu strategii pod sztandarem Heroes of Might and Magic. Clash of Heroes jest hybrydą. Tyle tylko, że nie swoich ojców i matek, ale dobrze znanych posiadaczom smartfonów gier logicznych, które w stworzonym od podstaw przez Ubisoft świecie odnajdują się doskonale.
Po przejęciu praw do marki przez francuskiego giganta, ten dokonał udanego debiutu za pomocą trójwymiarowej strategii Heroes V. Clash of Heroes jest jego preludium, klasycznym prequelem, który z piątą odsłoną ma naprawdę wiele wspólnego. Obie produkcje łączy nie tylko świat Ashan, ale nawet ci sami bohaterowie. Pamiętacie potężnego Godryka z Heroes V? W Clash of Heroes jest zaledwie młodzieńcem. Nekromanta Markal, łowczyni Anwen, płomienna Jezebeth czy arcymag Cyrus – trafia tutaj cała „plejada gwiazd” z Heroes V, młodsza, sympatyczniejsza i bardziej żywa niż kiedykolwiek wcześniej.
Ciężko w bardzo prostym sposób napisać, czym jest Clash of Heroes. Moim zdaniem najbliżej tej produkcji do świetnego Puzzle Quest. Chociaż wciąż mamy do czynienia z turowymi potyczkami, te nie mają nic wspólnego z bitwami, jakie zapamiętaliście z serii Heroes. Zamiast kierować poszczególnymi grupami jednostek, rolą gracza jest budowanie linii złożonych z podkomendnych. Formacje pionowe dokonują ataku na punktach życia przeciwnika, natomiast poziome zamieniają się w defensywne fortyfikacje. Ot i cała strategia. Do tego dochodzi skromny system magii bohatera-dowódcy oraz specjalnych umiejętności samych jednostek, pogrupowanych na podstawowe i zaawansowane.
Brzmi prosto? Spróbujcie zmierzyć się w Clash of Heroes za pomocą Internetu. O ile tytuł w trybie dla jednego gracza jest bardzo przystępny, tak wieloosobowa rozgrywka to już naprawdę ciężki kawałek chleba. Clash of Heroes potrafi być wyzwaniem, jednocześnie doskonale sprawdzając się w sieci. Krótkie, trwające maksymalnie kilka minut pojedynki to główna siła tego tytułu, kiedy już uporacie się z wątkiem fabularnym.
Ten, co zaskakujące, biorąc pod uwagę format recenzowanej produkcji, jest zdumiewająco dobrze przemyślany. Pomimo bajkowej, kolorowej i tryskającej tęczami otoczki Clash of Heroes potrafi zaskoczyć swoją brutalnością i bezpośredniością. Już w kilka pierwszych chwil po rozpoczęciu zabawy postać gracza przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi, wzorem zaleceń Hitchcocka. Potem jest równie dobrze, o ile nie lepiej. Tytuł naprawdę potrafi zaciekawić. Ze względu na zmiennych protagonistów nie mamy do czynienia ze scenariuszowym znużeniem, natomiast obowiązkowy już, główny „twist” naprawdę zadowala. Fabuła to bardzo mocna strona Clash of Heroes i trzeba to silnie zaznaczyć.
Za niezaprzeczalny plus tej produkcji należy również uznać jej stronę wizualną. Chociaż wysoce „cukierkowy” klimat nie każdemu może przypaść do gustu, dla mnie była to bardzo miła aluzja do jaskrawych Heroes III, jednej z najpopularniejszych gier na komputery osobiste, jaka kiedykolwiek się ukazała. Rażą jedynie modele postaci – te są zbyt proste, zbyt mało szczegółowe oraz zbyt mangowe. O ile tła zachwycają swoją szczegółowością i bogactwem detali, tak za wykonanie portretów postaci grafik powinien trafić prosto do więzienia, ewentualnie jakiegoś innego, zimnego lochu. One po prostu wypalają oczy, nie licząc kilku udanych wyjątków.
Bardzo ciekawym doświadczeniem jest granie w Clash of Heroes na PC. W przypadku komputerów osobistych tytuł nuży oraz irytuje nieporównywalnie bardziej, niż na smartfonach i tabletach. Ba, tam omawiana produkcja jest naprawdę dobra, kiedy w przypadku komputerów mówimy o tytule zaledwie średnim, o ile nie gorzej. Wielki format najzwyczajniej w świecie nie pasuje do mobilnego Might and Magic. Z kolei aplikacja idealnie działa z dotykowymi ekranami, dając się sterować równie komfortowo, a może nawet i lepiej, niż za pomocą myszki. Na małym ekranie modele postaci nie odrzucają tak bardzo, natomiast oryginalny sposób prowadzenia bitew jak ulał pasuje do podróży komunikacją miejską czy staniu w kolejce przed dziekanatem. Gra od 2013 roku bryluje na platformach mobilnych, kosztując aktualnie około 20 PLN. Zdzierstwo? Biorąc pod uwagę rozmach i miodność tytułu, na pewno nie. Szerokim łukiem omijałbym jedynie edycję na komputery osobiste.
