REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Co dla nas zrobiła Mandaryna?

W wywiadzie dla Onetu Mandaryna ogłosiła że nie zamierza dłużej kontynuować kariery muzycznej. Mimo że pierwszą myślą, jaka przyszła mi po usłyszeniu tego to "jaką znowu karierę?", to musiałem jednocześnie przyznać, że dobrze było mieć Mandarynę. Nie Martę Wiśniewską, a Mandarynę właśnie.

08.10.2013
21:55
Co dla nas zrobiła Mandaryna?
REKLAMA

Uświadomiła nam że nie trzeba wiele żeby się wybić. Wystarczy dobre nazwisko.
Pamiętacie te stare czasy, kiedy Ich Troje było po prostu wszędzie (ręka w górę kto nie zna "Powiedz" - nie widzę), a Michał Wiśniewski był ikoną polskiej popkultury? Nie ukrywajmy, Marta na mariażu z Michałem niesamowicie skorzystała. Otworzyła własną szkołę tańca, miała epicki ślub w lodowym pałacu (który był transmitowany na żywo), a przede wszystkim - to dzięki niemu mogła zostać piosenkarką. Bo czy jakąkolwiek wytwórnię zainteresowałaby tancerka która nie umie śpiewać? Raczej nie. Ale żona najpopularniejszego polskiego muzyka - to już co innego. (Ej, nie gryźcie - nie posądzam Marty o taką chłodną kalkulację, broń boże!)

REKLAMA

Uświadomiła Polakom, że "nie każdy śpiewać może".
Sopot Festival 2005. Tak, wszyscy znamy tę porażkę. Jednak Mandaryna swoim skrzeczeniem dała wreszcie Polakom do zrozumienia że jednak trzeba umieć śpiewać. Wcześniej tylko słyszeliśmy te tony hitów w radiach, nawet nie wiedząc czy to autotune czy faktyczny wykonawca. I ten sam występ zmusił organizatorów do zaostrzenia regulaminu festiwalu - od tamtej pory w konkursie o Bursztynowego Słowika był zakazany playback. Wcześniej można było nie śpiewać na żywo, a Martę gorąco do tego nakłaniano. Nie zgodziła się. Jak to się skończyło - wiemy już wszyscy.

Pokazała nam, jak nie należy robić coverów.
Kariera Mandaryny wyrosła w największym gruncie na trzech hitach - z czego dwa są coverami. Naprawdę paskudnymi coverami. Pal licho, gdyby to były byle jakie utwory. Nie. Marta postanowiła dopuścić się bluźnierstwa coverując kultowe utwory Bon Jovi i Whitesnake. Jacek parę miesięcy temu umieścił je oba na szczycie swojej prywatnej listy najgorszych coverów wszech czasów. A najgorsza internetowa plotka głosi, ich sam Bon Jovi o coverze Marty wypowiedział się... bardzo pozytywnie.

Przekazywała nam, że trzeba być upartym i robić swoje.
Tu trzeba Marcie przyznać - umiała walczyć mimo wszystkich przeciwności, i mimo linczu przez wszystkie media i dawnych fanów. Po występie w Sopocie spadła na nią fala krytyki, którą Mandaryna chyba postanowiła zlekceważyć. Najpierw chciała robić własny taneczny show w telewizji - chyba się domyślacie że skończyło się klapą. W 2009 ukazała się trzecia płyta Mandaryny "AOK", i była całkiem przyzwoita (tak, słuchałem jej, nie wiem co mnie do tego skłoniło) z jednego powodu. Marta na niej nie śpiewała, a więcej recytowała/wypowiadała słowa piosenek. Album był oczywiście totalną klapą, i mówiło się o nim z jednego tylko powodu - bo jeden singiel był aż za podobny do "Jump" Madonny. A co na to Marta? Dalej niezrażona chciała śpiewać i robić karierę wokalistki. Wiedzieliście że w styczniu tego roku ukazał się teledysk do jej najnowszego singla? No właśnie, ja też nie wiedziałem do wczoraj.

REKLAMA

Mandaryna utrzymuje że nie zamierza wracać do muzyki, jednak gdy "pojawi się propozycja na okazjonalne nagranie jakiejś piosenki, to ją przemyśli". Seriously, czy ktoś zamierza jej proponować coś związanego z muzyką? Marto, świetnie tańczysz, biznes szkół tańca nieźle ci prosperuje - zajmij się tym i tylko tym. Tym, w czym jeszcze jesteś w ogóle dobra.

PS. Jeśli wyczuliście moją ironię, to gratulacje.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA