REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Nagrody Kapuścińskiego rozdane. Publio przecenia najlepsze reportaże

Ryszard Kapuściński stał się Melchiorem Wańkowiczem końcówki XX wieku. Wielu adeptów pióra obiera jego twórczość jako punkt na niezmierzonym horyzoncie, do którego w swojej pracy zmierzają. Nie rozumiem tego.

22.05.2013
15:25
Nagrody Kapuścińskiego rozdane. Publio przecenia najlepsze reportaże
REKLAMA

Kapuściński w "Hebanie" czy "Imperium" niebezpiecznie ocierał się o grafomanię, skutecznie utrudniając zagłębienie się w przedstawiane przez siebie realia. Jakkolwiek by nie oceniać korespondenta PAP i Polityki, nie można odmówić mu ogromnego wkładu w wizerunek polskiego dziennikarstwa na świecie. Czytelników znajdował również poza granicami naszego kraju, a nawet publikował prace w językach obcych, które dopiero niedawno doczekały się translacji na język ojczysty (wydany ostatnio zbiór wykładów "To nie jest zawód dla cyników").

REKLAMA

Nic dziwnego, że Kapuściński stał się patronem nagrody dla autorów najlepszych reportaży literackich. Tegoroczne laury zostały rozdane, a Publio w ramach afterparty obniżył ceny zwycięskich e-booków. Patrząc na werdykt jury utwierdzam się w przekonaniu, że hegemonem w zakresie publikacji literatury faktu w Polsce jest wydawnictwo Czarne. To właśnie z jego maszyn drukarskich wyjechało najwięcej laureatów, a wśród nich między innymi:

"Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy". Z czym kojarzy nam się pogranicze amerykańsko-meksykańskie? Mi, do niedawna, z hasłem "welcome to Tijuana - tequila, sexo y marijuana". Jedyny obraz tamtego regionu, który dociera do Polski, jest spaczony pryzmatem twórczości Tarantino. A sprawa jest o wiele bardziej złożona od fabuły filmu akcji. Ed Vuillamy przemierzył ten pełen paradoksów pas przygraniczny, będący tyglem obu kultur, paradoksalnie nie należąc do żadnej. I choć bandy łotrów walczą z romantycznymi stróżami prawa tak samo jak w filmach, to w drugim planie są zwykli ludzie, próbujący przeżyć jakoś to piekło (albo za wszelką cenę się z niego wydostać).

"Bolało jeszcze bardziej" to opowieść z naszego podwórka. Lidia Ostałowska przez dwiadzieścia lat kolekcjonowała historie mieszkańców zapomnianych zakątków Polski B. Dwanaście reportaży zawiera obraz ludzi, którzy po demokratycznych przemianach zostali zepchnięci na margines społeczeństwa. Lektura kojarzyła mi się z bardzo dobry cyklem telewizyjnym pt. Szerokie tory (już nie emitowanym) - równie zaskakująca, lecz z większą mocą, bo u naszego sąsiada.

REKLAMA

Waszą uwagę chciałbym jeszcze skierować na najciekawszą propozycję w zestawieniu, czyli "Z nowego wspaniałego świata". Günter Wallraff, znany niemiecki reportażysta, postanowił zmierzyć się ze stereotypami i ksenofobią trawiącą naród niemiecki. W tym celu wcielił się w bezdomnego, telemarketera czy... czarnoskórego (pomogła mu w tym znajomość specjalistki od charakteryzacji i budowy masek). Jego książka to szokujący dowód na to, jak Niemcy, będąc narodem rzekomo tolerancyjnym, pielęgnują w sobie trujące poglądy - i to prawie siedemdziesiąt lat po wojnie.

Jeśli masz ochotę na deser "z kapusty", sprawdź "Lapidaria" - jeszcze dostępne za niecałe sześć złotych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA