REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Banshee – krwawa nadzieja seriali akcji

Tegoroczna niespodzianka od autora „Czystej krwi”, „Banshee”, przywraca nadzieję w seriale akcji.

07.05.2013
10:30
Banshee – krwawa nadzieja seriali akcji
REKLAMA
REKLAMA

Bohater wychodzi z więzienia po 15 latach odsiadki i, dzięki pomocy przyjaciela Joba, udaje się do miasteczka Banshee. Mieszka tam jego ukochana i była wspólniczka Ana – obecnie znana jako Carrie Hopewell. Oboje są poszukiwani przez gangstera Rabbita, pragnącego zemsty za to, że został przed laty przez nich okradziony. Dziwny splot zdarzeń powoduje, iż były więzień zostaje szeryfem w Banshee i przybiera nazwisko Lucas Hood. Z kolei Ana próbuje wieźć spokojne życie wraz z mężem i dwojgiem dzieci. Nie pozwala jej na to jednak przybycie dawnego wspólnika, który teraz, chcąc nie chcąc, musi się zając problemami miasteczka, a przede wszystkim bezwzględnym Kaiem Proctorem.

Szerzej nieznany Antony Starr okazał się znakomity w roli Lucasa. Nie ma nic gorszego od jednowymiarowego i „drewnianego” bohatera. Hood ma ogromny temperament – podchodzi do wszystkiego bardzo emocjonalnie i o jego działaniu zwykle decyduje pierwszy impuls. „W gorącej wodzie kąpany” to chyba najlepsze sformułowanie dla oddania charakteru tej postaci. Starr wypada po prostu naturalnie i przekonująco. Stworzył on kreację wręcz kipiącą emocjami, niebywale silną, ale z drugiej strony… zwykłą – nie znającą wszystkich odpowiedzi, często solidnie obrywającą i nieraz wpadającą w panikę. Brakowało Wam, podobnie jak mi, naturalnego, ludzkiego protagonisty w takich produkcjach? Lucas Hood to najlepsze remedium.

Mamy tu jednak także kilka innych, bardziej przerysowanych, lecz ciekawych kreacji. Genialnie w roli czarnego charakteru sprawdził się, znany z nagrodzonego Oscarem „W lepszym świecie”, Ulrich Thomsen. Zagrał okrutnego Kaia Proctora – byłego Amisza pod przykrywką prowadzącego nielegalne interesy i niejako rządzącego Banshee. Z odcinka na odcinek staje się postacią coraz bardziej ciekawą i charyzmatyczną; po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że zwyczajnie mu kibicuję. Stopniowo coraz lepiej poznajemy również między innymi kumpla Hooda, hakera Joba. Pomimo swej fascynacji „przebierankami” jest niepozbawiony cojones i charakteryzują go zabawne riposty.

W jakimkolwiek innym serialu nie ma tak naturalistycznej przemocy jak w „Banshee”, a zwłaszcza dwiema walkami autorzy przekraczają pewną granicę. Brakuje tu miejsca na bardziej przerysowane starcia – innymi słowy, zabrakło mrugnięcia okiem, że to tylko zabawa, jak przykładowo w filmach Tarantino. Jednak w efekcie dostajemy zazwyczaj realistyczne, trzymające w napięciu pojedynki. Najlepszy z nich stanowi walka między Hoodem a zawodnikiem MMA z trzeciego epizodu. Kilkuminutowe, nieczyste starcie okazuje się bezkompromisowe i realistyczne, dając prztyczek w nos ugrzecznionym produkcjom tego rodzaju i pokazując, czym jest pojedynek z prawdziwego zdarzenia. Zresztą dodatkowo, zwłaszcza w pierwszych odcinkach, zaserwowano nam sporą porcję całkiem ostrego seksu.

Ciekawe kreacje i efektowne sceny walk uzupełnia dobra fabuła i piorunująca realizacja. Bez silenia się na, tak irytujące w wielu innych serialach, przekombinowanie stworzono prostą i wciągającą historię. Scenariusz został dopięty do ostatniego guzika, dlatego w „Banshee” nie ma miejsca na zupełnie niewiarygodne wolty. Do tego efektownie wypadają dialogi – cięte i humorystyczne, kiedy nowy szeryf czy Proctor jednym zdaniem zamykają innym buzie. Piękne, łącznie ze wspomnianymi pojedynkami, są przy tym sceny akcji! Ucieczka z muzeum, gdy kamera niemal przylega do Hooda, dając widzowi szansę wniknięcia w jego skórę, lub najazd motocyklistów, którzy nagle zjawiają się w miasteczku i atakują przypadkowych ludzi, robią ogromne wrażenie i pokazują kunszt realizatorski.

REKLAMA

„Banshee” to w moim rankingu dotychczas najlepszy serial akcji. Jest miejscami nieco przerysowany, ale i tak ma masę realistycznych, efektownych scen, a jego postacie, na czele z Hoodem, okazują się charyzmatyczne i oryginalne. Nieprzekombinowana, pomysłowa historia i bezkompromisowy charakter produkcji czynią z niej pozycję obowiązkową. W kanale Cinemax niedawno wyemitowano wszystkie odcinki, jednak pierwszy sezon znajdziecie w HBO GO. Natomiast premiera drugiego została zaplanowana na 2014 rok. Czekam.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA