REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Oferta weekendowa na GameFly - seria Call of Duty

Seria Call of Duty to sztandarowy przykład blockbustera, który niemal z zegarmistrzowską precyzją osiąga sprzedażowe rekordy, wraz z premierą kolejnych odsłon. Realizowana w hollywoodzkim stylu i napędzana spektakularną kampanią promocyjną jest odzwierciedleniem kondycji współczesnych FPSów.

09.03.2013
13:43
Oferta weekendowa na GameFly – seria Call of Duty
REKLAMA
REKLAMA

Weekendowa promocja to 50% upust na dotychczas wydane odsłony serii.

Rodowód produkcji Activision sięga czasów, kiedy mogło się wydawać, że warunkiem istnienia jakiejkolwiek strzelanki, było umieszczenie jej w realiach II wojny światowej. Przesyt tą tematyką musiał oczywiście nastąpić, co wymusiło sięgnięcie po  współczesne zagadnienia, które przewijają się na żółtych paskach telewizji informacyjnych. Wybór okazał się marketingowym strzałem w dziesiątkę, zapoczątkowując hegemonię serii na rynku shooterów. Poszczególne części są dziełem przemiennie dwóch studiów developerskich – Infinity Ward (wszystkie trzy części Modern Warfare) oraz Treyarch (World at War, Black Ops I i II).

COD4_6

Modern Warfare to pierwsza odsłona osadzona w aktualnych realiach, w których główną przyczyną wojennej zawieruchy jest rosyjski nacjonalista – Imran Zakajew. Poprzez wspieranie terroryzmu w różnych zakątkach świata, odwraca uwagę współczesnych, militarnych potęg od swojego właściwego celu – destabilizacji władz na własnym podwórku. Kolejne części „nowoczesnej sztuki wojny” obracają się wokół podobnego kręgu tematycznego, stawiając w roli wroga organizacje terrorystyczne. World at War przeczy nieco stwierdzeniu o wycofaniu się z nawiązań do największego konfliktu zeszłego stulecia, gdyż traktuje o konflikcie amerykańsko – japońskim. Black Ops stanowi zaś osobliwą ucieczkę serii do zimnowojennych intryg, rezygnując z monumentalnych kampanii wojennych na rzecz akcji kilkuosobowych, wyśmienicie wyszkolonych oddziałów uderzeniowych.

Wbrew obawom fabuła utrzymuje równy poziom, od początkowego, mocnego „hitchcockowskiego” uderzenia, aż po napisy końcowe (w subiektywnym rankingu prowadzi skradankowa misja w Czarnobylu). Misje umiejętnie przeplatają się z wojskowymi briefingami, doskonale wprowadzając w cele poszczególnych operacji. Te zaś realizowane są w każdym zakątku globu, a gracz na przemian wciela się w skórę amerykańskich Marines czy brytyjską, specjalną jednostkę SAS.

REKLAMA

Wspomniana wyżej „hollywoodzkość” jest bez wątpienia jednym z naczelnych atutów produkcji. Pomimo tego, że rozgrywka nie pozwala graczowi na jakiekolwiek przejawy bitewnej improwizacji, to dwa słowa „sponsorujące” grę (skrypty i liniowość), mimo wszystko dostarczają masę satysfakcji.

Osobną kwestią jest tryb multiplayer, który w zasadzie przesądził o sukcesie serii. Zdobywanie punktów doświadczenia, odblokowywanie ulepszeń i dobrze „wywarzone” mapy to jedne z głównych zalet gry wieloosobowej. Umiejętny system nagradzania gracza i rozwój w poszczególnych klasach stanowi jej perpetuum mobile.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA