REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Bruno Mars – zaklinacz kobiet w pierwszej trójce Spotify

bruno_top
15.02.2013
18:05
REKLAMA

Chwytliwy pseudonim artystyczny, hipnotyzujący wokal oraz wpadające w ucho melodie – to Bruno Mars, którego utwór Locked Out of Heaven nadal utrzymuje wysoką pozycję w notowaniach Spotify. Miejsce w pierwszej trójce zobowiązuje.

REKLAMA

O Bruno Marsie nikt nie słyszał, dopóki radia nie zaatakował utwór Just The Way You Are w wakacje 2010 roku.  Soulowy głos pełen emocji na pograniczu falsetu całkowicie pochłonął damską część słuchaczy. Właścicielki piszczących na koncertach artysty głosów musiały jednak wydobyć o nim trochę więcej informacji. Okazało się, że 28-letni artysta to Peter Gene Hernandez urodzony na Hawajach w Honolulu. Wychowywany był w rodzinie muzyków, więc muzykalność i talent musiał odziedziczyć. Po skończeniu liceum, Bruno przeniósł się do Los Angeles, by tam rozwijać karierę muzyczną.

Udaje mu się to znakomicie, ale początki nie były łatwe. W końcu przyjechał młodziak po szkole i od razu chce by mu się dobrze powodziło. Podpisał umowę z Motown Records, która nie poszła w żadnym konkretnym kierunku. Dopiero, gdy spotkał producent Philipa Lawrence’a otrzymał prawdziwą szansę od losu. Razem z Avim Levine’em stworzyli zespół The Smeezingtons, który opiekował się później takimi artystami jak Sugababes, B.o.B., Flo Rida czy Cee Lo Green. Dzięki nim Bruno podpisał kontrakt z Atlantic Records i w maju 2010 wydał EP-kę It’s Better If You Don’t Understand, która spotkała się z pozytywnym odbiorem zarówno od muzycznych krytyków, jak i słuchaczy.

No i poszło. W wakacje wszystkie rozgłośnie radiowe puszczały Just The Way You Are a panie zachwycały się głosem Petera. W tym samym czasie pojawiła się płyta długogrająca Doo-Wops and Hooligans. Stanowiła niesamowity powiew świeżości we współczesnym popie. To znakomite połączenie ckliwego popu, romantycznego soulu oraz zmysłowego r’n’b. Recepta na sukces! A szczególnie jeszcze jak rozpropagowano jego pieśni w serialu Glee, to dopiero nastąpił szał.

bruno_p
REKLAMA

Parę miesięcy temu pojawił się jego najnowszy krążek Unorthodox Jukebox, który różni się wcześniejszą produkcją. Po pierwsze, posiada zaledwie dziesięć nagrań, a po drugie są one wyjątkowo krótkie. Ale ten brak ortodoksji w grającej maszynie pokazywany jest z zupełnie inny sposób. To wycieczka Marsa po latach 80 soulu i funku. Nie ma wpływów reggae, ani marnego popu. Już nawet  singiel, który utrzymuje się na trzecim miejscu na liście najpopularniejszych piosenek Spotify, Locked Out of Heaven, to funk pełną gębą do bujania i całowania (w końcu słowa „your sex takes me to paradise” zobowiązują, czyż nie?). A Moonshine to jakby pop na przełomie lat 70 i 80, który idealnie by się nadawał na ścieżkę dźwiękową przykładowo do serialu „Policjanci z Miami”. To lepszy krążek niż debiut, a to zdarza się nieczęsto.

Bruno udowadnia, że to nie sezonowa gwiazdeczka, a pełnoprawny artysta z garścią niesamowitych pomysłów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA