REKLAMA

Grzyb zamieniający mrówki w zombie, pasożyty zdalnie sterujące myszami i inne kreatywne stworzenia potrafią sterować swoimi ofiarami

Polskie Lasy Państwowe pokazały nam dziś bardzo osobliwy gatunek grzyba występujący w Polsce. Grzyb ten przejmuje kontrolę nad mrówkami, zamieniając je w swoje zdalnie sterowane roboty.

25.09.2020 14.28
Grzyb zamieniający mrówki w zombie i inne pasożyty, które potrafią sterować swoimi ofiarami
REKLAMA

Brzmi trochę niedorzecznie, ale nie ma w tym nic dziwnego. Polska nazwa tego grzyba to maczużnik (Ophiocordyceps ditmarii), do niedawna zaliczany był do rodzaju Cordyceps. Lasy Państwowe poinformowały jednak, że w wyniku nowych badań molekularnych naukowcy wyodrębnili nową rodzinę i nowy rodzaj grzyba - Ophiocordyceps. Nazewnictwo jest tu jednak sprawą drugorzędną, o wiele ciekawsze są właściwości tego pasożytniczego grzyba, który występuje w naszym kraju.

REKLAMA

Co robi maczużnik?

Grzyb ten za cel obiera sobie rząd błonkówek, do którego zaliczają się m.in. mrówki. W Polsce to właśnie te owady są celem maczużnika, który po zainfekowaniu, rozwija się w jego organiźmie i… przejmuje nad nim kontrolę. Nie jest to przypadek. Taka zdalnie sterowana przez grzyba mrówka, wspina się w trybie zombie jak najwyżej i szuka dogodnego miejsca, żeby umrzeć. Dogodnego dla grzyba oczywiście.

Im wyżej wejdzie taki owad zombie, tym większy zasięg mają zarodniki maczużnika, wypuszczane z szypułki grzyba wyrastającej z martwej mrówki. Okrutne? Dla nas owszem. W świecie natury jednak takie właściwości danego organizmu powinny być postrzegane jako doskonała adaptacja, która zapewnia mu przetrwanie.

Takich przykładów jest więcej

Równie ciekawym przykładem grzyba pasożytniczego jest
Massospora cicadina, ten- jak sugeruje sama nazwa, wykorzystuje do swoich niecnych celów cykady. W porównaniu do naszego polskiego maczużnika jest jednak trochę bardziej przebiegły (jak na grzyba).

źródło: Wikipedia

Po zainfekowaniu cykady grzyb nie ogranicza się do wydawania instrukcji: poleć sobie gdzieś wysoko i umrzyj ku mojej chwale. Zamiast tego, massospora potrafi sterować cykadą w taki sposób, żeby ta za jej pośrednictwem infekowała kolejne osobniki. Zainfekowane massosporą cykady mają ciągłą ochotę na seks, dzięki czemu są w stanie zarazić grzybem całkiem sporo zdrowych osobników.

Co ciekawe, naukowcy ustalili, że massospora steruje zdalnie cykadami dzięki wytwarzanych przez siebie (i podawanych bezpośrednio do organizmu cykady) dwóm substancjom: psylocybinie, która występuje we wszystkich rodzajach grzybów halucynogennych oraz alkaloidowi katynon, którego struktura chemiczna jest dość podobna do wielu pochodnych amfetaminy. Co najlepsze, naukowcom nie udało się jeszcze ustalić, w jaki sposób Massopora produkuje katynon i psylocybinę, nie posiadając enzymów, które występują u innych organizmów produkujących te substancje.

Nie tylko grzyby

Kontrola umysłu nosiciela to strategia spotykana też u innych gatunków. Jednokomórkowy pasożyt Toxoplasma gondii, żeby dostać się do organizmu kota, zaraża najpierw któregoś z mniejszych gryzoni: mysz, szczura, etc. i sprawia, że mały futrzak zaczyna czuć nagle podniecenie seksualne na zapach… kociego moczu. Taka zarażona mysz nie odczuwa więc żadnego strachu przed kotem i, będąc bardzo zadowolona, daje mu się pożreć. Po takim posiłku Toxoplasma gondii dostaje się w upragnione miejsce, a kot zaczyna chorować na toksoplazmozę.

Równie sensacyjnym (moim zdaniem) przykładem zdalnego sterowania ofiarą mogą pochwalić się pasożytnicze osy Hymenoepimecis argyraphaga z rodziny Ichneumonidae. Owady te w bardzo wyrafinowany sposób potrafią wykorzystywać pająki. Nie tylko składają w nich swoje jaja, dzięki czemu osy, które się z nich wyklują, mają od razu dostęp do pożywienia (zjadając swojego żywiciela od środka). Tak zainfekowane pająki tuż przed śmiercią zmieniają sposób, w jaki plotą swoje pajęczyny.

REKLAMA

Zamiast tradycyjnej pajęczyny, taki wpół-martwy zombie pająk, tworzy ze swojej sieci coś w rodzaju kołyski, która podtrzymuje kokon tworzony przez larwę osy, która dojrzewa sobie spokojnie wewnątrz zainfekowanego pająka. Z naszego, ludzkiego punktu widzenia, zachowanie to jest co najmniej makabryczne. Z punktu widzenia osy - niezwykle skuteczne i bardzo wygodne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA