REKLAMA

Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej

30 maja o godzinie 21:22 polskiego czasu z Przylądka Canaveral wystartowała rakieta Falcon 9, na której szczycie znajdował się statek Crew Dragon, w którym znajdowali się astronauci Bob Behnken oraz Doug Hurley. To początek czegoś nowego.

31.05.2020 08.26
Up, up and away! Crew Dragon z załogą wystartował w podróż do stacji kosmicznej
REKLAMA
REKLAMA

Ale po kolei.

Pierwsze podejście do załogowego startu Crew Dragona miało miejsce w środę, ale niesprzyjające warunki pogodowe sprawiły, że na kilkanaście minut przed startem podjęto decyzję o przełożeniu misji. Choć prognozy pogody na sobotę wskazywały jedynie 50% szans na korzystne warunki pogodowe, to jednak tym razem się udało. Jeżeli przespaliście i nie włączaliście przez ostatnie godziny żadnej stacji telewizyjnej, to poniżej możecie zobaczyć jak wyglądał start.

Początek ery komercjalizacji kosmosu

Wbrew pozorom start Crew Dragona, choć był wydarzeniem bardzo ważnym, nie był przełomowy. Zanim przewiniecie do sekcji komentarzy, aby mnie za to stwierdzenie zbesztać, pozwólcie mi wytłumaczyć co mam na myśli.

Tak, mieliśmy do czynienia z bardzo ważnym wydarzeniem dla sektora kosmicznego. Jakby nie patrzeć, wczorajszy lot był pierwszym lotem testowym zupełnie nowego statku kosmicznego od ponad 40 lat. Był to także pierwszy załogowy lot kosmiczny realizowany z terytorium Stanów Zjednoczonych od 2011 r. kiedy to zakończono program promów kosmicznych, dzięki czemu Amerykanie w końcu, po niemal dziesięcioletniej przerwie, mają swój własny środek transportu na Międzynarodową Stację Kosmiczną i już nie są zależni od rosyjskich cen i rosyjskich statków Sojuz.

 class="wp-image-1157659"

Co niezwykle ważne, jest to także pierwszy lot załogowy realizowany przez prywatne przedsiębiorstwo. Rakieta Falcon 9 i statek Crew Dragon także są dziełem tego samego przedsiębiorstwa. W praktyce oznacza to, że niska orbita okołoziemska przestaje być domeną rządowych agencji kosmicznych poszczególnych państw, a została otwarta na firmy, które będą mogły realizować swoje inwestycje na orbicie i, mówiąc wprost, zarabiać na tym pieniądze. Na przestrzeni najbliższych lat możemy zatem spodziewać się wielu misji kosmicznych, których celem nie będą badania naukowe, a przedsięwzięcia komercyjne. W ostatnich miesiącach pisaliśmy już o wizji rozwoju turystyki kosmicznej, reklamy czy branży filmowej. Po wczorajszym starcie, jesteśmy o duży krok bliżej do realizacji tych planów.

Czy to dobrze? Z pewnością. Jeżeli przemysł nie potknie się nigdzie po drodze, to widzę realistyczną szansę na powstanie pierwszych hoteli w przestrzeni kosmicznej, na kręcenie kolejnych filmów na orbicie okołoziemskiej, na to, że Międzynarodowa Stacja Kosmiczna będzie w dużej mierze utrzymywana komercyjnie, a nie pieniędzmi z budżetu poszczególnych państw. Ten ostatni element jest wbrew pozorom bardzo ważny. Stany Zjednoczone co roku na utrzymanie ISS wydają około 3-4 mld dol. Jeżeli połowę z tego kosztu przejmie branża prywatna, to w budżecie będzie można więcej pieniędzy przeznaczyć na rozwój dalszych misji kosmicznych, np. na realizację programu Artemis, w ramach którego człowiek ma na stałe powrócić na powierzchnię Księżyca (miejmy nadzieję, że nikt tych pieniędzy nie postanowi utopić w rakietach SLS).

 class="wp-image-1157662"
Bob Behnken oraz Doug Hurley - załoga misji Demo-2.

Wczoraj nie widzieliśmy pierwszego lotu załogowego

Obserwując wczorajszą ekscytację, wczorajsze komentarze po starcie rakiety, ze zdumieniem zauważyłem, że część komentatorów chyba zapomniała, że człowiek lata w kosmos od ponad pół wieku. To był ważny lot, bo był to pierwszy lot realizowany przez firmę prywatną i za pomocą nowego statku kosmicznego, ale NIE BYŁ to pierwszy lot załogowy.

Jak słusznie zauważył redaktor Piotr Szary z Autobloga, oznacza to 500 zł mandatu według obowiązującego taryfikatora. Bardzo podoba mi się ten komentarz.

Ale tak dla przypomnienia i nabrania odpowiedniego dystansu.

Pierwszym załogowym lotem kosmicznym był lot Jurija Gagarina w ramach misji Wostok 1, który miał miejsce 12 kwietnia 1961 r. czyli ponad 59 lat temu.

 class="wp-image-1157641"
Start misji Wostok 1. 12 kwietnia 1961 r.

20 lat później co do dnia, 12 kwietnia 1981 r. miał miejsce pierwszy lot wahadłowca/promu kosmicznego Columbia. Do momentu zakończenia programu w 2011 r. NASA zrealizowała za pomocą 5 wahadłowców aż 135 lotów kosmicznych.

Mam wrażenie, że gdyby dzisiaj ktoś wykonał 136. lot wahadłowca to i tak pół świata mówiłoby o wielkim przełomie, o niewiarygodnych prędkościach i o tym jak jasna przyszłość się przed nami otworzyła i teraz wystarczy tylko w nią wejść.

Być może to tylko efekt odstawienia tych emocji na 9 lat i nagły powrót zaserwowany z dużą dawką doskonałego marketingu i PRu.

Jak to ktoś słusznie zauważył, wczorajszy lot nie jest początkiem nowej ery podboju kosmosu, ale z pewnością jest inauguracją ery jego komercjalizacji. I według mnie to z tego powodu jest to bardzo ważne wydarzenie, które może za kilkanaście-kilkadziesiąt lat pozwolić zwykłym ludziom na dotknięcie kosmosu.

REKLAMA

Tymczasem, Crew Dragon zmierza w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, do której zacumuje w niedzielę o 16:29 polskiego czasu. Relację z cumowania będziecie mogli obejrzeć na kanale SpaceX lub poniżej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA