CANAL+ to nie tylko filmy i seriale na wyłączność

Lokowanie produktu

W serwisach VOD liczą się przede wszystkim filmy i seriale na wyłączność i bogactwo biblioteki, ale to tylko jedna strona medalu. Treść musi iść w parze z formą, a CANAL+ zdaje sobie sprawę.

30.05.2020 10.17
canal-plus-test-2

Na polskim rynku działa od lat wiele serwisów VOD, a właśnie pojawił się na nim kolejny gracz. Na szczęście wbrew obawom telewizja przez internet od CANAL+ nie mnoży bytów nad potrzeby, a pod kilkoma względami jest to usługa unikalna. Spodobała mi się zresztą już od samego początku za sprawą oferty, bo jeśli chodzi o bibliotekę, to naprawdę nie ma co narzekać.

Nie minął tydzień od debiutu, a widziałem w CANAL+ już kilkanaście odcinków seriali (Żmijowisko, Z Archiwum X, Stargirl) oraz filmów (Szybcy i wściekli: Hobbs & Shaw, Boże ciało, Sekretne życie zwierzaków domowych 2) do których wcześniej nie miałem dostępu online. Usługi wideo na żądanie stoją jednak na dwóch filarach, a treści są tylko jednym z nich.

Na szczęście VOD od CANAL+ stanowi udany mariaż kanałów na żywo oraz treści na życzenie z technologią, która nie sprawia problemów.

Z początku obawiałem się, że Polacy zdecydują się na użycie francuskiej marki MyCanal i przypną ją do kolejnej usługi stworzonej przez lokalny zespół programistów, a w rezultacie usługa będzie odbiegać pod względem technicznym od swoich zachodnich rywali. Stało się zupełnie na odwrót — polski oddział CANAL+ wykorzystał francuską technologię i już znany nam brand.

Dzięki temu telewizja przez internet od CANAL+ to usługa nowoczesna, która rozwijana jest z myślą o wielu europejskich rynkach jednocześnie. To ogromna zaleta, bo możemy liczyć na to, że nie będziemy traktowani gorzej od Francuzów, a do tego docelowo u nas będą wspierane nawet te niszowe z naszego punktu widzenia systemy operacyjne i urządzenia.

canal-plus-vod-promo-art-2 class="wp-image-1156552"

Jakie platformy wspiera CANAL+?

Nowa usługa VOD wystartowała w przeglądarkach na komputery osobiste (gdzie oficjalnie wspierane są przeglądarki Chrome, Safari i Firefox) i na urządzeniach mobilnych z systemami Android oraz iOS. Do tego dochodzi wsparcie telewizorów i set-top boksów z systemem operacyjnym Android TV oraz przystawki Apple TV z tvOS.

W przyszłości spodziewamy się wsparcia także takich platform SmartTV jak Tizen od Samsunga oraz webOS od LG, aczkolwiek na ten moment CANAL+ nie chce się dzielić wiążącymi terminami wdrożenia aplikacji na urządzeniach tych firm. Firma zdaje sobie jednak sprawę, że właśnie tych dwóch producentów telewizorów rządzi w Polsce i ma to na uwadze.

Najważniejsze jest zaś to, że CANAL+ pod względem technicznym na wspieranych już teraz platformach radzi sobie świetnie.

Na uwagę zasługuje przede wszystkim fakt, że zarówno webowa wersja nowego serwisu, jak i aplikacje natywne, a są to te same programy, które wykorzystują w innych krajach abonenci MyCanal, wspierają wiele systemowych API. Dzięki temu CANAL+ obsługuje takie funkcje jak Picture in Picture i przesyłanie treści multimedialnych na telewizory poprzez Google Cast i AirPlay.

canal-plus class="wp-image-1156540"

Wiele konkurencyjnych usług się nie tylko na to nie decyduje, co wręcz blokuje tego typu rozwiązania — zapewne ze względu na fakt, że ich twórcy chcą mieć większą kontrolę nad odtwarzaniem własnych reklam. CANAL+ z kolei podczas odtwarzania treści z biblioteki na żądanie żadnych dodatkowych treści sponsorowanych nie emituje i nie przerywa nimi filmów i seriali z bazy.

Cieszy też odejście od sztywnego limitu urządzeń.

Polskie serwisy wideo na żądanie przyzwyczaiły nas do tego, że nakładały drakońskie limity na liczbę sprzętów, na których można było z nich korzystać. Bywały nawet sytuacje, że przed wykupieniem dostępu do treści trzeba było wybierać, na którym ekranie będzie odtwarzana, co bywało problemami w przypadku awarii i np. transmisji wydarzeń sportowych na żywo.

W przypadku CANAL+ nie ma o czymś takim mowy, a lada moment w usłudze będzie można utworzyć do 10 profili, a odtwarzanie będzie możliwe na dwóch sprzętach naraz. Jedyne ograniczenie jest takie, że jednocześnie można być zalogowanym na pięciu urządzeniach, ale zalogowanie się na kolejnym sprawia jedynie to, że na tym najdawniej używanym trzeba ponownie podać hasło.

canal-plus-telewizja-przez-internet-live-kanaly-na-zywo class="wp-image-1156534"

Autorskie funkcje CANAL+

Nowy serwis wideo na żądanie na polskim rynku łączy tak naprawdę dwa modele dostępu do treści: bibliotekę, z której można wybierać filmy, seriale i inne programy do obejrzenia w wybranym przez siebie terminie oraz transmisje z kanałów nadawanych na żywo. Wszystko to odbywa się z poziomu tego samego interfejsu, który dostał kilka unikalnych na tle konkurencji funkcji:

  • TimeShift — możliwość cofnięcia transmisji live, pauzowania i powrotu do odtwarzania na żywo;
  • Start-over — opcja rozpoczęcia odtwarzania materiału od początku bez konieczności ręcznego cofania się;
  • Backward EPG — funkcja pozwalająca odtworzyć wybrane audycje, które nie są częścią katalogu na życzenie nawet do 14 dni po ich emisji w telewizji, w tym bezpośrednio z poziomu odtwarzacza.

Można też wybrać ścieżkę audio i język napisów, a wybór jest zapamiętywany pomiędzy sesjami. Logowane są też informacje o tym, co oglądamy, co zasila silnik rekomendacji CANAL+ łączący algorytmy i treści wybrane przez redakcję. Do tego dochodzi synchronizacja postępów pomiędzy urządzeniami z opcją usuwania niechcianych pozycji, co wcale nie jest standardem w branży.

canal-plus-2-1-1 class="wp-image-1156528"

Quo Vadis, CANAL+?

Usługa w polskiej wersji językowej dostępna jest oficjalnie w naszym kraju dopiero od zeszłego tygodnia i nie wszystkie funkcje udało się twórcom dostarczyć na czas. W kolejnych wersjach spodziewamy się także wsparcia profili użytkownika, a w nieco dalszej przyszłości — dedykowanej tej ofercie dekodera opartego o system Android TV z launcherem producenta.

Dzięki tej nakładce na system Google’a user experience w dekoderze dedykowanym nowej ofercie internetowej będzie zbliżony do tego, co CANAL+ oferuje na innych platformach. Warto przy tym wspomnieć, że ten sprzęt odbierze sygnał naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T2, a do tego będzie przystosowany do wyświetlania treści w rozdzielczości 4K przy wsparciu HDR.

Pakiet zwiększający rozdzielczość do 4K i dający wsparcie HDR powinien się pojawić zaś już lada moment.

Obecnie treści można oglądać w rozdzielczości maksymalnie Full HD, ale to, jakiej jakości będzie stream, zależy od przepustowości i stabilności łącza internetowego. Jest kilka profili jakości, które różni bitrate. W przypadku odtwarzania w przeglądarce są to 0,4 Mb/s, 0,6 Mb/s, 1 Mb/s, 2 Mb/s, 4 Mb/s i 6 Mb/s i zmieniają się dynamicznie w zależności od warunków.

canal-plus-iOS-iPhone-App-Store-screenshot class="wp-image-1156531"

Jeśli chodzi o konsumpcję danych, to w przypadku odtwarzania treści w najwyższym profilu Full HD, czyli 6 Mb/s jest to około 2,7 GB na godzinę odtwarzanego materiału. W aplikacji CANAL+ są zaś trzy ustawienia jakości — osobno dla strumieniowania, osobno dla… pobierania danych — program pozwala zapisywać filmy i seriale do odtwarzania w trybie offline. Użytkownik sam wybiera, co woli: lepszą jakość czy mniejszy rozmiar pliku.

W przypadku treści 4K, które będą dostępne niedługo w aplikacji na Android TV, trzeba będzie poświęcić nawet 12 GB na godzinę oglądania i dysponować łączem o przepustowości co najmniej 25 Mbps. HDR kodowany jest z kolei będzie w standardzie HLG, a jeśli chodzi o dźwięk, to nie wszystkie audycje to oferują, w tym zwłaszcza te o telewizyjnym rodowodzie, ale CANAL+ już teraz wspiera przestrzenne audio 5.1.

Z innych dodatków, które już zapowiedziano, warta wzmianki jest funkcja Multi-live, czyli oglądanie kilku kanałów telewizyjnych naraz. Ucieszy to przede wszystkim fanów sportu, a z myślą o nich opracowywana jest obecnie również funkcja Expert-mode. Podczas wybranych wydarzeń sportowych pokaże ona oprócz samej transmisji np. aktualne statystyki lub ujęcia z dodatkowych kamer.

*Materiał powstał przy współpracy z CANAL+

Lokowanie produktu
Najnowsze