Nie ma zastosowania, w którym dwa ekrany nie byłyby lepsze niż jeden. Przekonaj mnie do zmiany zdania

Dwa ekrany są lepsze niż jeden. Jeszcze do niedawna ta teza dotyczyła wyłącznie monitorów na naszych biurkach, ale teraz odnosi się nawet do laptopów.

Tylko czy jest tu w ogóle pole do sprzeczki? O tym, że na dwóch ekranach można zrobić więcej i wygodniej wie chyba każdy profesjonalista. Niezależnie od branży, kiedy tylko jest to możliwe, profesjonaliści preferują pracę na co najmniej dwóch monitorach, bo pozwalają im one przede wszystkim na szybsze i wygodniejsze wykonywanie zadań. A to bezpośrednio przekłada się na zarobek.

Jeszcze nie tak dawno temu jedyną opcją, by mieć dwa ekrany w laptopie było… podłączenie monitora. Sam niegdyś tak pracowałem, wykorzystując monitor jako główny wyświetlacz i zostawiając laptop otwarty, by jego ekran służył jako wyświetlacz pomocniczy.

Dziś możemy już kupić laptop z więcej niż jednym ekranem. Takie sprzęty ma w swojej ofercie ASUS i to w kilku wariacjach:

Testowałem każdą z tych maszyn i – zwłaszcza w przypadku ZenBooka Duo oraz Pro Duo – w każdym zadaniu doceniałem obecność drugiego wyświetlacza.

W czym dwa ekrany są lepsze od jednego ekranu? We wszystkim. W tych zastosowaniach sam mogłem się przekonać, jak bardzo obecność drugiego wyświetlacza ułatwia pracę.

Podczas pracy nad artykułami na Spider’s Web przez 90 proc. czasu mam otworzone cztery aplikacje: przeglądarkę, Worda, komunikator Slack oraz Spotify.

Na laptopie z jednym ekranem zawsze muszę dzielić te aplikacje na co najmniej dwa osobne obszary robocze, bo fizycznie niemożliwym jest ułożenie ich tak, by można było z nich wygodnie korzystać i by jednocześnie siebie nie zasłaniały. Zwykle korzystam w takiej sytuacji z funkcji wirtualnych pulpitów i na pierwszym pulpicie trzymam podzieloną na pół przeglądarkę i Worda, zaś na drugim Spotify i Slacka.

Niby wygodne, ale w praktyce oznacza to, że muszę ustawicznie przełączać się między dwoma pulpitami, by odpowiedzieć na wiadomość czy zmienić odtwarzaną playlistę.

Mając do dyspozycji dwa ekrany sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Na ZenBookach Duo i Pro Duo podczas pisania nadal dzieliłem główny ekran na pół, przeznaczając jedną część na przeglądarkę, a drugą na dokument w Wordzie.

Slacka i Spotify mogłem jednak przypiąć do dolnego ekranu, więc zawsze miałem zawartość aplikacji w zasięgu wzroku. Jako że ScreenPad+ może się zachowywać w systemie Windows 10 jak każdy inny monitor, mogłem podzielić go idealnie na pół przy użyciu funkcji Windows Aero Snap. Gdybym chciał, mógłbym nawet przypiąć na dole trzy aplikacje, używając dedykowanego oprogramowania od ASUS-a.

Nawet niewielki ScreenPad w laptopach ASUS ZenBook okazywał się w tym scenariuszu przydany, szczególnie gdy korzystałem z osobnej myszki, a gładzik stanowił nieużywaną przestrzeń. Regularnie przenosiłem na niego okno aplikacji Spotify, by mieć szybki dostęp do odtwarzanej muzyki.

W tej kategorii błyszczał zwłaszcza ASUS ZenBook Pro Duo, który dzięki potężnym podzespołom doskonale nadaje się do takich zadań jak montaż wideo czy obróbka zdjęć.

W programach do montażu wideo ScreenPad+ aż się prosił, by umieścić na nim podgląd timeline’u. Podczas gdy timeline znajdował się poniżej głównego ekranu, na podstawowym wyświetlaczu zostawało znacznie więcej miejsca na podgląd montowanych klipów, otwarcie inspektora czy panelu efektów.

Z kolei gdy przychodziło do koloryzacji w Adobe Premiere, dolny panel z powodzeniem mógł zmieścić interfejs color gradingu, zostawiając więcej przestrzeni roboczej na podgląd efektów na głównym wyświetlaczu.

Podobnie na wykorzystanie dwóch ekranów pozwala Adobe Lightroom. Mając do obrobienia sesję liczącą sobie kilkaset zdjęć zwykle zmuszony jestem podglądać zdjęcia na niewielkim pasku pod wywoływanym zdjęciem. Mając do dyspozycji drugi wyświetlacz mogłem na niego przenieść widok katalogu, zaś główny panel zostawić tylko na potrzeby wywoływania RAW-ów.

W Photoshopie z kolei drugi ekran przyda się zwłaszcza tym, którzy lubią mieć na widoku skróty do akcji, podglądu warstw czy innych elementów. Nawet na małym ScreenPadzie w laptopach ASUS ZenBook możemy wykorzystać przestrzeń do „odciążenia” głównego ekranu i zapewnienia sobie większej przestrzeni roboczej.

Nie samą pracą żyje człowiek. Osobiście po pracy spędzam najwięcej czasu na czytaniu artykułów i oglądaniu filmów na YouTubie. Mam też niezdrową tendencję do otwierania kilkudziesięciu kart w przeglądarce, tylko po to, by nigdy do nich nie zajrzeć.

Bardzo często łączę też jedno z drugim – uruchamiam na YouTubie podcast w formie wideo i jednocześnie przeglądam zawartość Internetu.

Na jednym ekranie robię to zwykle stosując tryb Picture-in-Picture. Odpinam film na YouTubie i oglądam go w pływającym okienku w rogu ekranu. Oczywiście, podcastu mógłbym tylko słuchać, ale ostatnimi czasy lubuję się w livestreamach Adama Savage’a, podczas których prowadzący pokazuje mnóstwo ciekawych propsów ze swojego warsztatu. Minus tego rozwiązania jest oczywiście taki, że pływające okienko zasłania mi część ekranu.

Mając do dyspozycji dwa wyświetlacze, mogę przenieść odtwarzacz YouTube’a na pomocniczy ekran. Gdy testowałem ZenBooka ProDuo i ZenBooka Duo, regularnie używałem ScreenPada+ w taki sposób, że przypinałem do krawędzi odtwarzacz YouTube’a oraz kartę z otwartym Facebookiem, by korzystać z Messengera.

Główny ekran zostawał wolny dla wszystkich innych zadań – poszukiwań zakupowych, czytania artykułów, etc.

Jednak obiektywnie rzecz ujmując nie ma scenariusza, w którym dwa ekrany nie będą w ten czy inny sposób pomocne, a tym samym lepsze od pojedynczego wyświetlacza.

Więcej przestrzeni roboczej i więcej miejsca na używane aplikacje to zawsze dobra rzecz. Im większą ilością miejsca dysponujemy, tym efektywniej możemy pracować. Tym przyjemniej możemy spędzać przed komputerem czas wolny.

Dwa ekrany są zawsze lepsze niż jeden. Zwłaszcza gdy możemy je mieć zawsze przy sobie, wbudowane w komputer przenośny.

*Materiał powstał we współpracy z marką ASUS.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.