REKLAMA

Firma sprzedająca dane użytkowników chce zrewolucjonizować e-maila. OnMail stawia na prywatność i kontrolę skrzynki pocztowej

Twórcy jednej z najpopularniejszych aplikacji pocztowych na macOS tworzą nowy program. OnMail ma zapewnić użytkownikom bezprecedensową kontrolę nad zawartością skrzynki pocztowej i jej prywatnością.

07.04.2020 18.07
Nowa aplikacja OnMail stawia na prywatność i kontrolę skrzynki pocztowej
REKLAMA
REKLAMA

Edison Mail jest zapewne znany wielu czytelnikom Spider’s Web. Aplikacja stale okupuje listę TOP 100 najlepszych programów na macOS, jest też bardzo popularna na iOS i Androidzie.

Jeśli nie słyszeliście o aplikacji z tytułu jej popularności, mogliście słyszeć o jej nietypowym modelu biznesowym. Otóż Edison Mail jest programem darmowym, a jednocześnie nie ma w nim reklam.

Brzmi podejrzanie? Edison Mail obrał specyficzny sposób zarobku – stosując uczenie maszynowe wyciąga z maili użytkowników informacje handlowe (m.in. historię zakupów) i sprzedaje anonimizowane dane podmiotom trzecim.

Model biznesowy Edisona wzbudził wiele kontrowersji. Pomimo tego, że teoretycznie z opcji sprzedawania danych innym firmom można się wypisać w aplikacji, pojawiły się uzasadnione głosy, iż dane sprzedawane przez Edison Mail wcale nie są anonimizowane. Cegiełkę do muru kontrowersji dołożył również The Wall Street Journal, wciągając Edison Mail na listę aplikacji, której twórcy – żywi, prawdziwi ludzie – czytają maile użytkowników korzystających z Gmaila. Rzekomo w celu poprawy jakości autokorekty i podpowiedzi.

Niezależnie od tego, czy wierzyć tłumaczeniom Edisona czy też nie, firma z całą pewnością nie jest kryształowa. Tymczasem ta sama firma wychodzi właśnie na internetowe podium i ogłasza: naprawiliśmy e-maila.

OnMail pozwoli na bezprecedensowną kontrolę poczty elektronicznej.

 class="wp-image-1122694"

W obszernym wpisie na Medium.com twórcy aplikacji wyjaśniają, iż OnMail ma być pierwszym klientem poczty, gdzie użytkownik musi wyrazić zgodę na otrzymanie maila.

Zamiast od razu zalewać naszą skrzynkę, wiadomości od kolejnych nadawców pojawią się najpierw w formie kart z podglądem u szczytu interfejsu aplikacji. Dopiero gdy zablokujemy kontakt, dany nadawca będzie mógł przysyłać nam wiadomości. Jeśli zablokujemy kontakt, przyszłe wiadomości z danego adresu od razu będą wpadać do spamu.

Jeśli w którymś momencie przestaniemy chcieć otrzymywać wiadomości z danego adresu, będziemy mogli go w dowolnej chwili zablokować, a z newsletterów wypiszemy się jednym kliknięciem.

Podobnie jak Edison, również OnMail ma być pozbawiony reklam, choć… nie wiadomo, czy podobnie jak Edison nie będzie on sprzedawał „zanonimizowanych” danych podmiotom trzecim.

Inne nowości, jakie ma zaoferować OnMail względem innych klientów poczty, to inteligentne wyszukiwanie i wygodne przeszukiwanie historii konwersacji z daną osobą.

 class="wp-image-1122697"

Możemy np. wpisać „załączniki od Przemka Pająka z ostatniego tygodnia” i aplikacja wyświetli nam wyniki wyszukiwania napisanego naturalnym językiem.

Gdy zaś wybierzemy kontakt z listy, w jednym miejscu zobaczymy historię wymienionych e-maili, załączników i zdjęć.

OnMail Edison Mail class="wp-image-1122688"

TEGO LATA

Niczym kinowy blockbuster, OnMail pojawi się na ekranach naszych komputerów już tego lata. Póki co można zapisać się na testowanie aplikacji we wczesnym dostępie, co też zrobiłem. Nie wiadomo póki co, kiedy testerzy będą mogli przyjrzeć się działaniu OnMaila.

Osobiście nie jestem wielkim fanem Edison Mail; aplikacja nie oferuje nic ponadto, co oferuje standardowy Gmail czy Outlook, a do tego rodzi uzasadnione podejrzenia dot. poszanowania prywatności użytkowników. Nie mogę więc powiedzieć, bym jakoś szczególnie oczekiwał premiery OnMaila. Ba, nie jestem nawet przekonany, czy świat potrzebuje tego typu klienta poczty – blokowanie przychodzących wiadomości zamiast ich zręcznego filtrowania wygląda dla mnie jak leczenie dżumy cholerą.

REKLAMA

Tym niemniej cieszy fakt, że nadal są firmy, które próbują wymyślić e-maila na nowo. Po zgonie Inbox by Gmail na świat nie przyszła żadna aplikacja, która zapełniłaby po nim lukę. OnMail pewnie też tego nie zrobi, ale może zrobić co innego – podsycić konkurencję.

Dopóki wyścig między dostawcami usług trwa, jest szansa na to, że kiedyś zobaczymy coś spektakularnego. Nawet jeśli niekoniecznie będzie to OnMail.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA