REKLAMA

Dobra wiadomość: maszyna cię obsłuży. Zła wiadomość: maszyna zabierze ci pracę. Pandemia to przyśpieszy

Pandemia SARS-CoV-2, oprócz bycia zagrożeniem dla naszego życia, jest również niebezpieczna dla rynku pracy. Z uwagi na przedłużający się okres izolacji społecznej, coraz więcej firm decyduje się na zwiększenie inwestycji w automatyzację pracy.

01.04.2020 12.14
Pandemia koronawirusa przyspieszy automatyzację wielu stanowisk pracy
REKLAMA

Ktoś powie: ale po co, przecież przerzuciliśmy się na model pracy zdalnej, nie trzeba nic automatyzować. Nie do końca. Przyjrzyjmy się na przykład sytuacji w naszym kraju. Z badania opublikowanego przez GFK Polonia wynika, że raptem 17 proc. Polaków, zamiast stawiać się codziennie w swoim miejscu pracy, zmieniło scenerię na domowe biuro.

REKLAMA

W bardzo wielu branżach taka zmiana jest zresztą niemożliwa, co oczywiście skutkuje tym, że 51 proc. Polaków nadal pojawia się w pracy. Przynajmniej na razie. Z raportu Konfederacji Lewiatan wynika bowiem, że przez pandemię koronawirusa i wywołane przez nią spowolnienie w gospodarce, 69 proc. polskich firm już teraz planuje zwolnienie części swoich pracowników. W Stanach Zjednoczonych, kryzys ten już teraz zaowocował rekordową liczbą złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Wielu ekspertów twierdzi, że nadchodzi okres ogromnej recesji, podczas której ci przedsiębiorcy, którzy utrzymają się na rynku, będą starali się minimalizować koszty w każdy możliwy sposób.

Ponad 40 proc. przedsiębiorstw stawia na automatyzację

Liczba ta pochodzi z raportu przygotowanego przez firmę EY. Zwracam uwagę na to, że dane o nastrojach przedsiębiorców zebrano w 45 krajach, co daje nam całkiem niezły obraz sytuacji w ujęciu globalnym. 41 proc. osób na stanowiskach menadżerskich (z grupy liczącej sobie 2900 badanych) odpowiedziało, że ich firma zwiększa inwestycję w rozwiązania automatyzujące czynności, za które do tej pory odpowiedzialny był personel ludzki.

Najbardziej zagrożone posady to te, które wymagają minimalnych kwalifikacji. Zresztą już przed wybuchem pandemii mogliśmy obserwować jak szybko automatyzuje się sprzedaż detaliczna. Kasy samoobsługowe, eksperymenty w stylu samoobsługowych sklepów Amazon Go i zamówienia w McDonald's przetwarzane przez komputer, to przedsmak tego, co czeka nas w przyszłości.

I to bliższej, niż do niedawna prognozowali eksperci. Analizy OECD, publikowane jeszcze przed odkryciem wirusa roztaczały wizję gospodarki automatyzującej się stopniowo, w przeciągu najbliższych 15-20 lat. Proces ten docelowo miał globalnie zredukować liczbę miejsc pracy o ok. 14 proc. i zmienić radykalnie charakter 32 proc. wszystkich pozostałych. Jak ten proces przyspieszy w obecnej sytuacji? Jest o wiele za wcześnie, żeby odpowiedzieć na to pytanie.

Automatyzacja w Polsce

Eksperci z OECD jak na razie ograniczają do oceny możliwego stopnia automatyzacji dla danego kraju. Z analiz dotyczących naszego kraju wynika, że 19,8 proc. miejsc pracy na naszym rynku należy do grupy wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o ich pełną automatyzację. Kolejnych 30,6 proc należy do grupy znaczącego ryzyka.

Najgorszy, z punktu widzenia pracowników, scenariusz zakłada więc, że ponad połowa aktualnych miejsc pracy w Polsce może zostać zautomatyzowana. Statystyka ta jest jednak trochę myląca, ponieważ nie uwzględnia nowych posad, które powstaną do obsługi całego procesu automatyzacji.

Jeśli zaś chodzi o raport firmy EY, to pamiętajmy, że powstał on na razie na bazie deklaracji kadry menadżerskiej. To, że 41 proc. przedstawicieli przedsiębiorstw mówi o zwiększeniu wydatków na automatyzację pracy nie oznacza jeszcze, że wszystkie te deklaracje zostaną zamienione w czyny.

REKLAMA

Niemniej, możemy mówić już o zauważalnym trendzie i planach przedsiębiorstw, które w coraz większej liczbie stawiają na automatyzację pracy. Pandemia na pewno przyspieszyła ten proces.

Pytanie tylko, czy takie przyspieszenie nie objawi się całą masą błędnych decyzji spowodowanych pochopną i zbyt szybką automatyzacją i kompletnie nieprzygotowanym na tę zmianę rynkiem pracy. No, ale odpowiedzi na te pytania uzyskamy dopiero za kilka miesięcy. Na razie jedyne co możemy, to uważnie śledzić prognozy i przepowiednie analityków na ten ciekawy czas.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA