REKLAMA

#HomeOffice: Czym związać i zakneblować rodzinę, aby móc pracować w domu?

Zagrożenie koronawirusem sprawiło, że wielu pracowników przeniosło się z biur w siedzibach firm do własnych mieszkań i domów. Dla większości z nich to zupełnie nowe i niekoniecznie łatwe doświadczenie.

23.03.2020 08.47
#HomeOffice: Czym związać i zakneblować rodzinę, aby móc pracować w domu?
REKLAMA
REKLAMA

Kilka dni temu widziałem mema, który przedstawia kobietę pracującą przy komputerze w domu. Tuż za nią, na dywanie, można było zobaczyć związane i zakneblowane dzieci. W ten żartobliwy sposób przedstawiono realia telepracy w wielu domach.

Przeszkodą w wykonywaniu obowiązków nie muszą być zresztą dzieci. Mogą być nią znajomi, rodzice, a nawet żona czy partnerka.

Czytaj również:

Pracuję zdalnie od dekady. Musiałem nauczyć bliskich szacunku do mojej pracy.

Zdalną pracę rozpocząłem w 2010 r. Od 2011 r. pracuję wyłącznie w domu, bez stawiania się w biurze. Na początku był to szok nie tyle dla mnie, co dla moich bliskich. Bardzo trudno było im zrozumieć, że skoro przebywam w mieszkaniu, nie mam czasu na pogaduszki, wizyty i wszystko to, co robi się w czasie wolnym.

Dość długo uczyłem ludzi (zwłaszcza teściów), że fakt, iż pracuję w domu nie oznacza, że jestem dostępny na każde zawołanie. Z czasem - liczę na oko, że po kilku miesiącach - większość zrozumiała, że pracuję, a nie odpoczywam. Dla ułatwienia informowałem rodzinę i znajomych, w jakich godzinach w danym dniu poświęcam aktywności zawodowej.

Z tym nieco niedowierzającym traktowaniem telepracy wiąże się jeszcze jedno zjawisko. Chyba każdy z moich redakcyjnych kolegów (a wszyscy pracujemy zdalnie) doświadczył pobłażliwego machnięcia ręką podczas tłumaczenia, że nie może teraz rozmawiać, pomóc w czymś, czy przyjąć gości.

„Ale przecież jesteś domu? Co to za praca?” - słyszeliśmy nie raz i nie dwa, ale wielokrotnie. Przyznaję, że takie podejście mocno mnie irytowało, ale starałem się za każdym razem grzecznie tłumaczyć niedowiarkom, na czym polega moja praca, co robię, ile mi to zajmuje. Cierpliwość przyniosła pozytywny skutek. Dziś już tylko nieliczni powątpiewają, że w domu można NORMALNIE pracować.

„Nie mogę rozmawiać, jestem w pracy.”

Z powyższym wiąże się jeszcze jeden istotny aspekt. Często zdarza mi się używać sformułowań typowych dla zwykłej pracy biurowej: „jestem w pracy”, „idę do domu”. Najczęściej słyszę konsternację w głosie znajomych: „Przecież jesteś w domu”. Tłumaczę wówczas, że takie ujęcie pomaga mi zachować samodyscyplinę, a także jest narzędziem uczenia dyscypliny tych moich znajomych, którzy powątpiewają w wartość mojej pracy.

Jako ciekawostkę mogę podać, że w Mapach Google mam zaznaczony adres domu i... pracy. Jest to oczywiście ten sam adres. Takie podejście ma bardzo ważną zaletę: pomaga oddzielić pracę od domu. Obowiązki zawodowe od czasu wolnego. Zapewniam was, że czas pracy staje się wówczas znacznie mniej płynny.

Pracę w domu wykonuję w określonym miejscu. Nazywam je biurem.

Mieszkam w niewielkim mieszkaniu w bloku. W jednym z pokojów wygospodarowałem przestrzeń, w której wykonuję pracę. To średniej wielkości biurko z ergonomicznym fotelem biurowym. Pracę staram się wykonywać w tym miejscu. Oczywiście zdarza mi się, że biorę laptopa i idę rozsiąść się w wygodnym fotelu w salonie. Staram się jednak robić to rzadko. Dlaczego? Z powodu już przeze mnie wymienionego: by oddzielać pracę od domu. Wówczas płynny przestaje być nie tylko czas, ale i przestrzeń. To cenne i bardzo pomaga, serio.

W pracy zdalnej potrzebna jest dyscyplina.

Nie muszę wiązać i kneblować bliskich, gdy pracuję, jak w przywołanym na początku memie. Nauczyłem ich, że gdy jestem w pracy, nie powinni mi przeszkadzać. Skoro nie odwiedziliby mnie w biurze, nie robią tego też w domu w godzinach pracy. Proste.

Z kolei wyraźne rozdzielenie przestrzeni i czasu pracy od wolnego pomaga zachować życiowy balans. Będąc „w domu”, nie pracujemy. Pracując, nie pierzemy firanek i nie gotujemy obiadu. Wszystko ma swój czas. Znacząco rośnie też efektywność, bowiem podczas zajęć zawodowych nie rozpraszam się domowymi.

REKLAMA

Przeczytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA