REKLAMA

Czy średnia półka potrzebuje smartfona z rysikiem? Nowa Moto G Stylus kosztuje trzy razy mniej niż Galaxy Note 10

Motorola albo ma cojones ze stali, albo kompletnie nie wie, co robi. Oto Motorola Moto G Stylus – telefon z rysikiem jak Galaxy Note, kosztujący trzy razy mniej niż Galaxy Note.

07.02.2020 16.33
Nowa Moto G Stylus kosztuje trzy razy mniej niż Galaxy Note 10
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie urządzenia pokazane w ciągu ostatnich 12 miesięcy, na rynku mamy zaledwie trzy smartfony wyposażone w podręczny rysik: Samsunga Galaxy Note 10, Galaxy Note 10 Lite oraz LG Stylo 5.

W każdym z wyżej wymienionych urządzeń rysik pełni wiele funkcji. Jest nie tylko dodatkowym urządzeniem wskazującym, ale może też np. – w przypadku Galaxy Note’ów – zdalnie obsługiwać interfejs smartfona czy służyć jako spust migawki.

Nowa Motorola Moto G Stylus na tle tych urządzeń potrafi relatywnie niewiele. Zintegrowany z obudową rysik to po prostu… rysik. I to nawet nie jakiś wyrafinowany stylus z końcówką nadającą się do szkicowania, a bardzo prosta konstrukcja z gumowym czubkiem. Jedyne, co możemy z rysikiem zrobić, to wykorzystywać go do miziania po ekranie. Po wyjęciu rysika ze schowka na ekranie pojawi się też menu kontekstowe z dodatkowymi aplikacjami wykorzystującymi piórko.

W przeciwieństwie jednak do Note’ów od Samsunga, Motorola Moto G Stylus nie kosztuje majątku. W Stanach Zjednoczonych telefon będzie sprzedawany za raptem 300 dol., czyli dwukrotnie taniej od Note’a 10 Lite i trzykrotnie taniej od najtańszego Note’a 10.

Motorola Moto G Stylus i Motorola Moto G8 Power class="wp-image-1083750" title="Motorola Moto G Stylus i Motorola Moto G8 Power"

Nie znamy jeszcze polskiej ceny, ale osobiście obstawiam 1299 zł. Kapitalna cena, ale czy w tym segmencie konsumenci naprawdę chcą rysika?

Tego sam nie wiem. Osobiście nie widzę w Moto G Stylus nic, co skłoniłoby mnie do jej zakupu zamiast kosztującej tyle samo Moto G8 i obawiam się, że wiele osób pomyśli tak samo.

Motorola gra naprawdę odważnie, wypuszczając w ostatnim czasie tak wiele telefonów, różniących się od siebie w tak niewielkim stopniu, w bardzo zbliżonej cenie.

Wygląda jednak na to, że pracują tam ludzie, którzy wiedzą, co robią. Wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży – nigdy nie było lepiej, a nawet w Polsce Motorola wdrapała się na piąte miejsce w rankingu sprzedaży smartfonów. To znaczy, że strategia działa.

Motorola Moto G Stylus – co poza rysikiem?

Poza rysikiem Moto G Stylus to w istocie odświeżona Motorola Moto G8 Plus. Obudowa jest niemal identyczna, z jednym tylko (prócz rysika) wyjątkiem: zamiast notcha skrywającego przedni aparat mamy dziurkę w ekranie, jak w serii Motorola One. Sam wyświetlacz IPS ma zaś przekątną 6,4” (nieco więcej niż w G8 Plus) i rozdzielczość 2300 x 1080 px.

Specyfikacja również brzmi bardzo znajomo: sercem urządzenia jest Snapdragon 665, wspierany przez 4 GB RAM-u i 128 GB miejsca na dane. Całość zasila akumulator o pojemności 4000 mAh.

Motorola Moto G Stylus i Motorola Moto G8 Power class="wp-image-1083741"

Mamy też taki sam układ aparatów: 48-megapikselowa jednostka główna, robiąca zdjęcia w rozdzielczości 12 Mpix (cztery piksele służą za jeden), aparat 2 Mpix z obiektywem Macro oraz Action Cam o rozdzielczości 16 Mpix, znany z Motoroli One Action. Przedziwny jest to miszmasz, ale z drugiej strony daje on niesamowicie szerokie możliwości fotografowania i filmowania.

Motorola Moto G Stylus i Motorola Moto G8 Power class="wp-image-1083744"

Obrazka świetnego stosunku ceny do jakości dopełnia obecność głośników stereo, gniazda słuchawkowego i ładowania Turbo Charge 10 W przez USB-C, a także odporności na zachlapanie. Jedynym zgrzytem w specyfikacji jest… brak NFC. Ufam jednak, że dotyczy to tylko ogłoszonej na razie wersji na Stany Zjednoczone, a gdy telefon trafi do Europy, będzie wyposażony w NFC, jak pozostałe nowe smartfony Motoroli.

Dla tych, którzy wolą długi czas pracy od rysika – Motorola Moto G8 Power

Oprócz wyposażonej w rysik Moto G Stylus Motorola zaprezentowała też właśnie model Moto G8 Power, który różni się od innych modeli w serii przede wszystkim pojemnością akumulatora.

Ta wynosi aż 5000 mAh i producent zapewnia, że w połączeniu z energooszczędnym Snapdragonem 665 energii wystarczy nam aż na trzy dni. Potężny akumulator naładujemy ładowarką Turbo Charge z mocą 15 W.

Pomijając rysik, pozostałe różnice między Moto G Stylus a Moto G8 Power są kosmetyczne. Mamy tu 64 zamiast 128 GB miejsca na dane i… to w zasadzie tyle. Kosztująca w Stanach Zjednoczonych 250 dol. Motorola ma w gruncie rzeczy identyczną specyfikację jak jej droższe odpowiedniki.

Motorola Moto G Stylus i Motorola Moto G8 Power class="wp-image-1083753"

Największa zmiana zaszła, jak można się było spodziewać, w aparatach. Mamy tu kolejny miszmasz – aparat główny o rozdzielczości 16 Mpix, aparat 2 Mpix z obiektywem Macro, aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym (ale nie Action Cam) i aparat 8 Mpix z teleobiektywem.

Można się domyślać, iż żaden z modułów nie będzie grzeszył jakością, ale na pewno nie można im odmówić uniwersalności, zwłaszcza w tej cenie, która w Polsce zapewne wyniesie góra 1000 zł.

Skoro flotylla Motoroli jest tak dobra, to nie mogę się doczekać flagowego okrętu z prawdziwego zdarzenia.

Średniaki Motoroli już od dawna podbijają serca konsumentów na całym świecie, w tym w Polsce, o czym świadczy wspomniany wcześniej ranking sprzedaży, w którym Motorola coraz śmielej sobie poczyna.

Od kilku lat firma nie miała jednak prawdziwego sztandarowego urządzenia. Flagowego okrętu, który mógłby przewodzić flotylli urządzeń o przystępnej cenie i specyfikacji.

REKLAMA

To ma się zmienić już niebawem, na targach MWC 2020 w Barcelonie i szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać. Skoro Motorola jest w stanie wpakować tyle dobra do sprzętu kosztującego 1000 zł, to ile uda się firmie wpakować do sprzętu za 3000 zł?

Przekonamy się już za dwa tygodnie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA