REKLAMA

Czy „The Game Changers" kłamie? Twórca dokumentu o diecie wegańskiej odpowiada na zarzuty w popularnym programie

Nie milkną echa po głośnym dokumencie „The Game Changers”, który trafił na platformę Netflix 16 października 2019 r. Film rozpalił potężne emocje zarówno wśród roślinożerców, jak i obrońców diet mięsnych.

08.12.2019 16.39
Czy "The Game Changers" kłamie? Producent filmu odpowiada na zarzuty
REKLAMA
REKLAMA

„The Game Changers" to dokument pokazujący historie sportowców, którzy porzucili mięso na rzecz diety roślinnej. Narratorem i producentem filmu jest James Wilks - były zawodnik UFC i trener sztuk walki, współpracujący m.in. z siłami specjalnymi amerykańskiej armii, który na skutek kontuzji rozpoczął poszukiwania diety ułatwiającej regenerację organizmu, i tym sposobem poświęcił ponad 1000 godzin na badania dotyczące różnych zaleceń dietetycznych. Film pokazuje, jakie korzyści płyną z przejścia na dietę roślinną, obalając przy okazji krążące wokół niej mity.

Od netfliksowej premiery kontrowersyjnego dokumentu minęły blisko dwa miesiące, a nadal pojawiają się kolejne artykuły i filmy „obalające” postawione w filmie tezy.

Jednym z najgłośniejszych „obaleń” jak do tej pory, było pojawienie się Chrisa Kressera w podcaście Joe Rogan Experience. W trwającym blisko trzy godziny epizodzie Kresser próbował podważyć niemal każde twierdzenie przedstawione w „The Game Changers”, docierając ze swoim „obaleniem” do milionów słuchaczy podcastu Joe Rogana.

Sam Joe Rogan, który do tej pory dał się poznać jako zagorzały przeciwnik diet bezmięsnych, w pierwszym filmie potakiwał wszystkim tezom Kressera. Błyskawicznie okazało się jednak, że Kresser w swoim „obalaniu” popełnił mnóstwo błędów merytorycznych. Dlatego Joe Rogan zaprosił do swojego programu producenta filmu – Jamesa Wilksa – i pozwolił mu na bezpośrednią konfrontację z Chrisem Kresserem.

Podcast trwa blisko cztery godziny i choć zachęcam do obejrzenia całości, zdaję sobie sprawę, iż wiele osób nie zamierza poświęcić tyle czasu na słuchanie dyskusji o zaleceniach dietetycznych. Tym niemniej warto – abstrahując bowiem od preferencji dietetycznych, debata między Jamesem Wilksem i Chrisem Kresserem jest jedną z najciekawszych rozmów o tematyce „czy można żyć bez mięsa”, jaka w ostatnim czasie pojawiła się w mediach.

The Game Changers obalone? Nie do końca.

Chciałbym zaznaczyć, iż nie jest tak, że The Game Changers jest filmem o nieposzlakowanej reputacji, któremu nie można zarzucić skaz. Wręcz przeciwnie. Nawet wśród zagorzałych aktywistów diety bezmięsnej film budzi mieszane uczucia. Zarzuca mu się w szczególności bardzo jednostronne podejście do tematu, nadmierne upraszczanie wielu zagadnień i dość… naciągane tezy, szczególnie tę z samego początku filmu, jakoby gladiatorzy byli weganami. Oczywiście to twierdzenie nie pada w filmie bezpośrednio (rzecz dotyczy jednego badania, które wykazało, iż gladiatorzy z danego obszaru mogli się żywić głównie roślinami), ale przeciętny odbiorca mógł tak to zrozumieć.

Najbardziej zdroworozsądkową krytykę filmu, jaką znalazłem w polskim internecie, przedstawili autorzy bloga Vegan Workout:

Do tego typu argumentów odniósł się również James Wilks w debacie u Joe Rogana, mając na swoją obronę bardzo dobre wytłumaczenie: takie niestety są realia kina.

Nie jest możliwym dotknąć każdego niuansu w trwającym kilkadziesiąt minut dokumencie, tak jak niemożliwym byłoby nagranie trylogii "Władcy Pierścieni" w formie jednego filmu, bez znaczącego zubożenia fabuły.

Oczywiście – przyznaje James Wilks – dokument mógł powstać jako seria, pokroju „Rotten” czy „Bardzo dziki kraj” na Netfliksie. Dlatego nie wyklucza też, iż w przyszłości powstanie kontynuacja do filmu „The Game Changers”, rozwijająca poruszone w nim tematy.

Przytaczam jednak debatę u Joe Rogana nie tylko ze względu na to, że w dobie kryzysu klimatycznego powinniśmy bardzo krytycznym okiem spojrzeć na naszą dietę. Debata ta pokazuje bowiem ogromny problem współczesnego sposobu pozyskiwania informacji.

Nie każdy autorytet zasługuje na autorytet.

Jeśli ktoś nie ma czasu obejrzeć całości, polecam szczególnie krótkie wycinki rozmowy, pokazujące m.in. dyskusję o białku w diecie roślinnej oraz suplementacji witaminy B12:

James Wilks przyszedł na debatę doskonale przygotowany. Nie tylko wypunktował i wsparł badaniami każde fałszywe twierdzenie Kressera, ale też wykazał, iż… niekoniecznie jest on osobą, która w ogóle powinna się w temacie wypowiadać.

Chris Kresser to znany proponent diety paleo, z wykształcenia zaś… akupunkturzysta. Akupunkturzysta, który udziela porad żywieniowych nie w oparciu o uznany konsensus naukowy, lecz w oparciu o własne doświadczenie.

Co więcej, Kresser nawet publicznie się tego nie wypiera, odpowiadając wprost, iż nie wszędzie zgadza się z naukowym konsensusem, na bazie którego swoje argumenty przedstawia film „The Game Changers”. Jego doświadczenie w kwestiach żywienia wynika zaś z tego, iż – podczas studiów akupunktury – „odebrał edukację w zakresie żywienia”.

Dla skali – idąc tym tropem mógłbym nazwać się neurolingwistą, bo na filologii miałem cztery semestry zajęć z neurolingwistyki. A wszyscy wiemy, że tak to nie działa.

James Wilks wykazał ponadto, iż Kresser opiera swoje argumenty o badania, które albo przeczą naukowemu konsensusowi, albo są – w całości lub częściowo – opłacane przez przemysł mięsny. Dla jasności, większość badań jest wspieranych przez przemysł, którego dotyczą, i nie zawsze oznacza to, że badania są przekłamane. Faktem jest jednak, iż w przypadku badań wspieranych przez przemysł jest 4- do 8-krotna wyższa szansa, iż wykażą one tezę zgodną z oczekiwaniami sponsorów.

W połowie rozmowy okazało się zresztą, iż wiele z fałszywych twierdzeń Chrisa Kressera nie wynikało ze złej woli, lecz… nieumiejętności czytania badań naukowych, oraz przekonania, iż jego interpretacja wyników jest bardziej wiarygodna od interpretacji uznanych ekspertów w swoich dziedzinach.

Tylko w serwisie YouTube, na przestrzeni raptem dwóch tygodni wideo „obalające” dokument „The Game Changers” obejrzało ponad 2 mln użytkowników. Jako że podcastu Joe Rogana słucha znacznie więcej osób, możemy śmiało założyć, iż twierdzenia Chrisa Kressera trafiły do dziesiątek milionów uszu na całym świecie.

Milionów ludzi, którzy – usłyszawszy kontrargumentację do filmu „The Game Changers” – z miejsca dali się przekonać, iż cały ten film jest jedną wielką ściemą i wegepropagandą w najgorszym wydaniu. I których zapewne nie przekona dalsza argumentacja w temacie, bo przecież najlepiej przyswajamy te informacje, które usłyszymy jako pierwsze.

Co gorsza, pozycja programu Joe Rogana sprawia, iż padające w nim słowa są potem traktowane jak prawda objawiona przez innych internetowych twórców i rozchodzą się viralowo. Także nawet jeśli ktoś nie słuchał programu Joe Rogana, usłyszy skróconą wersję padających w nim argumentów w mediach społecznościowych czy kanale YouTube kogoś innego. A ile z tych osób nie usłyszy już kontrargumentacji Jamesa Wilksa?

No właśnie.

Z mięsem czy bez mięsa – oto jest pytanie

Pytanie, które coraz częściej pada w mediach głównego nurtu, gdyż - jak wykazują badania -  to właśnie produkcja i konsumpcja produktów odzwierzęcych jest wskazywana jako wiodący czynnik przyspieszający zmiany klimatyczne na świecie.

Pomijając kwestię prawdziwości czy nieprawdziwości twierdzeń w programie Joe Rogana, debata między Jamesem Wilksem a Chrisem Kresserem podnosi bardzo ciekawe argumenty, które rzadko są eksplorowane w temacie.

Dla przykładu – Joe Rogan słusznie wskazuje, iż znakomita większość badań diety roślinnej i diety mięsnej opiera się na porównaniu bardzo zdrowej diety z przeciętną, bardzo niezdrową, dietą amerykańską. Porównywanie do siebie naturalnych produktów roślinnych z silnie przetworzonymi, bogatymi w cukier produktami przemysłowymi nie jest do końca fair. Jak zauważa Rogan, gdy uwzględnimy w argumentacji mięso z organicznych hodowli czy dziczyznę, zdrowotna dysproporcja między dietą mięsną i bezmięsną radykalnie się zmienia.

Oczywiście mówimy tu tylko o argumentacji pro-zdrowotnej, nie uwzględniając zmian klimatycznych, ideologii, czy choćby „skalowalności” spożycia wołowiny karmionej trawą czy dziczyzny (nie bylibyśmy w stanie w ten sposób wykarmić populacji).

Ogólna konkluzja tej bardzo ciekawej rozmowy jest jednak słuszna dla obydwu stron: wszyscy powinniśmy jeść mniej syfu.

REKLAMA

A jeśli ktoś chciałby zrozumieć, dlaczego warto – polecam dokument „The Game Changers” na Netfliksie i późniejsze obejrzenie debaty między jego producentem, a człowiekiem, który próbuje obalić stawiane w dokumencie tezy.

Zawsze warto bowiem sięgnąć głębiej, zamiast bezkrytycznie przyjmować argumentację którejkolwiek ze stron.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA