REKLAMA

Smartfonowe EDC. Moje ulubione akcesoria do iPhone'a 11

iPhone 11 jest ze mną już od trzech miesięcy i – jak to zwykle bywa – nie korzystam z niego w próżni. Codziennie smartfonowi towarzyszą akcesoria, bez których nie wyobrażam sobie go używać.

04.12.2019 11.41
Smartfonowe EDC. Moje ulubione akcesoria do iPhone’a 11
REKLAMA
REKLAMA

Etui, słuchawki, kable, drobiazgi… nikt nie używa smartfona nie sięgając choć czasem po akcesoria. Jedni nie mają ich prawie wcale, inni mają różne etui na każdy dzień tygodnia + zestaw przewodów na każdą okazję.

Moje „smartfonowe EDC” (ang. everyday carry czy Ekwipunek Dźwigany Codziennie) zmieniało się na przestrzeni lat, zależnie od tego, z jakiego smartfona korzystałem.

Do niedawna jego kluczowym elementem był bank energii, brakowało zaś w nim etui. To pierwsze było bowiem niezbędne, a to drugie zaś traktuję zazwyczaj jako policzek wymierzony projektantom telefonu; w końcu nie po to ktoś w dziale projektowym firmy tyle się napocił nad designem i wykończeniem telefonu, żebyśmy potem chowali ów design za tanim kawałkiem gumy, prawda?

Cóż, gdy kupiłem iPhone’a 11 moje podejście nieco się zmieniło, a wraz z nim zmieniło się też moje smartfonowe EDC. Obecnie wygląda ono mniej więcej tak:

iPhone 11 akcesoria class="wp-image-1050688"

Uważne oko zauważy z pewnością, iż w zestawie akcesoriów brakuje powerbanku. To prawda – powerbanku nie ma, bo od trzech miesięcy ani razu go nie użyłem. iPhone 11 ma tak kapitalny czas pracy, że choćbym nie wiem jak się starał, nie zdołałem go jeszcze rozładować w ciągu jednego dnia; zwykle ładuję go co drugi dzień.

W zamian pojawiło się za to nie jedno, a dwa etui. Nadal uważam je za zło konieczne, ale cóż… chciałbym, żeby iPhone przez jakiś czas przynajmniej pozostał tak ładny, jak w dniu zakupu.

Akcesoria do iPhone’a 11 – moje ulubione rzeczy

Zacznijmy od akcesoriów ochronnych.

Etui nr 1 – Spigen Ultra Hybrid

Spigen Ultra Hybrid iPhone 11 class="wp-image-1050682"

Akcesoria Spigena polecam na prawo i lewo; trudno o drugiego producenta case’ów, którego produkty byłyby tak dobrze wykonane, kosztując przy tym tak rozsądne pieniądze.

Ultra Hybrid to jeden z najprostszych modeli w portfolio Spigena. Kosztuje 59 zł i jest tak naprawdę połączeniem bumpera z przezroczystym tworzywem na pleckach, które elegancko odsłania kolor naszego smartfona.

Kupiłem to etui tego samego dnia, co iPhone’a 11, i mój telefon w zasadzie z niego nie wychodzi. Jedyną wadę, jaką jestem w stanie wymienić, jest fakt, iż po trzech miesiącach etui nieco się poluzowało, zwłaszcza na przyciskach. Nie jest już tak idealnie dopasowane, jak pierwszego dnia.

Etui nr 2 – Razer Arctech Slim

Razer Arctech Slim iPhone 11 class="wp-image-1050700"

Z tym case’em nie spodziewałem się polubić, a jednak się polubiłem. Gdy przyjechało do mnie na testy nie byłem przekonany co do jego użyteczności – w końcu to smukłe etui, które nawet w pełni nie chroni telefonu.

Z drugiej strony wycięcia na krawędziach znacznie ułatwiają korzystanie z przycisków iPhone’a, zaś smukła konstrukcja bardzo przyjemnie leży w dłoni.

Oczywiście to Razer, więc produkt zaprojektowano przede wszystkim z myślą o graczach. Dlatego też wnętrze etui wyścieła warstwa materiału rozpraszającego ciepło, zaś połowa etui ma wycięte otwory wentylacyjne. Efekt, o dziwo, jest bardzo odczuwalny. iPhone 11 bez case’a dość szybko nagrzewa się w okolicach aparatu. iPhone 11 w etui Razer Arctech Slim pozostaje cały czas chłodny w dotyku.

Case Razera kosztuje blisko 100 zł i uważam, że to stanowczo zbyt wysoka cena za tak proste etui, ale hej – to w końcu Razer. Ich fani przywykli do metek „premium”.

Ładowarka – GreenCell 3x USB 30 W

GreenCell 30 w iphone 11 class="wp-image-1050694"

Apple jak to Apple, to telefonu za prawie 4000 zł dorzuca ładowarkę, jakiej nie dostaniemy już nawet ze smartfonem za 500 zł. 5 W? A idź pan w…

Jest to tym bardziej bolesne, iż iPhone 11 obsługuje szybkie ładowanie z mocą do 18 W, ale – w przeciwieństwie do iPhone’a 11 Pro – nie otrzymamy takiej ładowarki w zestawie.

Można oczywiście sobie taką dokupić – za jedyne 149 zł w oficjalnym sklepie.

Można też postawić na zamiennik, z tym że trzeba go rozsądnie dobrać, gdyż nie każda ładowarka godna jest ładować iPhone’a posiada certyfikację Apple’a.

Osobiście wybrałem produkt, którego używam od miesięcy. Ładowarkę GreenCell o mocy 30 W, z trzema wejściami USB. Dwa z nich automatycznie dostosowują moc do maksymalnego poboru danego urządzenia, zaś trzecie złącze jest kompatybilne ze standardem Quick Charge 3.0.

Jedną ładowarkę mogę na wyjazdach naładować wszystkie zabierane urządzenia, a w domu podłączyć iPhone’a, smartfon z Androidem i coś jeszcze. Zapłaciłem za tę przyjemność raptem 60 zł, a można też wydać mniej, kupując wariant z dwoma portami USB, lub więcej, za wariant z pięcioma.

Słuchawki bezprzewodowe – Jabra Elite 75t

jabra elite 75t  class="wp-image-1050697"

Od ponad roku używam poprzedniej generacji tych słuchawek, Jabra Elite 65t, i jestem nimi zachwycony. Zabierałem je na każdy trening, na każde wyjście z domu i na każdy wyjazd.

Nowa generacja jest ze mną od kilku tygodni (recenzja niebawem) i z marszu zastąpiła poprzednią generację w moim EDC.

Nowe słuchawki przede wszystkim grają lepiej, dłużej pracują na jednym ładowaniu i są zapakowane w jeszcze mniejsze etui, które bez problemu wejdzie do kieszeni.

Zmienił się też nieco ich kształt, przez co jakby mniej pewnie leżą w uchu, ale nie zdarzyło mi się jeszcze zgubić słuchawki, nawet podczas wykonywania dynamicznych ćwiczeń.

Doskonała alternatywa dla AirPodsów, przynajmniej tych bez Pro. Aktywnej redukcji hałasu tu bowiem nie uświadczymy, choć system czterech mikrofonów radzi sobie z usuwaniem dźwięków otoczenia naprawdę nieźle.

Słuchawki przewodowe – Custom Art Fibae 7

 class="wp-image-1050718"

Kiedy przychodzi pora cieszyć się muzyką w najwyższej jakości, trzeba podłączyć kabel. Mam niezwykłą przyjemność od kilku miesięcy używać zrobionych na zamówienie słuchawek polskiej firmy Custom Art. I mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, że to najlepsze słuchawki, jakie kiedykolwiek wsadziłem do uszu.

Grają niesamowicie – jasno, czysto, tak selektywnie, że mogę rozróżnić każdą nutkę każdego instrumentu w nagraniach orkiestralnych.

Ich największą zaletą jest jednak to, że są w 100-proc. moje. W siedzibie Custom Art wykonano odlewy wnętrza mojej małżowiny i teraz słuchawki pasują do ucha idealnie; nie odstają, nie obcierają, mogę w nich siedzieć długie godziny bez cienia zmęczenia.

To idealne dopasowanie przynosi też korzyść w postaci niemal kompletnej izolacji od otoczenia. Szczelnie przylegająca do ucha konstrukcja wycina hałas zewnętrzny niemal do zera, znacznie lepiej od wielu słuchawek z aktywną redukcją hałasu. Przetestowałem je zarówno w domu, jak i w samolocie, i naprawdę – chyba tylko najlepsze modele Bose’a i Sony mogą się z nimi równać (a żaden z nich nie brzmi nawet w ułamku tak dobrze).

Custom Art Fibae 7 to oczywiście bardzo kosztowny gadżet. Jeśli jednak mienisz się audiofilem, będą to prawdopodobnie najlepiej wydane 4500 zł twojego życia.

Adapter Lightning-jack 3,5 mm – FiiO i1

FiiO i1 iphone 11 class="wp-image-1050685"

Oczywiście iPhone 11 nie ma złącza słuchawkowego, więc aby podłączyć słuchawki Custom Art potrzebna była przejściówka.

Mógłbym oczywiście kupić zwykły adapter od Apple’a, ale przy tak dobrych słuchawkach nieco… nie przystoi. Postawiłem więc na adapter, który spełni też funkcję wzmacniacza słuchawkowego oraz DAC – konkretnie na model FiiO i1.

Kosztująca 199 zł przejściówka wystarczy, by wycisnąć z Fibae 7 więcej niż byłoby to w stanie zrobić jakiekolwiek wbudowane w smartfon złącze słuchawkowe. Ich brzmienie nabiera mocy i ciepła, i nawet muzyka odtwarzana ze Spotify brzmi świetnie (choć oczywiście najlepsze rezultaty osiągniemy strumieniując muzykę z Tidala Hi-Fi).

FiiO i1 dostępny jest w dwóch wersjach: z przewodem 80 cm i 7 cm. Postawiłem na ten drugi, gdyż zintegrowany przewód słuchawek jest dostatecznie długi, a z adaptera korzystam tylko w podróży.

Adapter ma wbudowany mikrofon i przyciski do regulacji głośności, choć z tych funkcji nigdy nie korzystałem – przy krótkim kablu końcówka adaptera spoczywa w kieszeni, skąd trudno prowadzić jakiekolwiek rozmowy.

Polecam jednak ten adapter każdemu, kto wciąż korzysta z przewodowych słuchawek, a ma nowego iPhone’a bez gniazda jack. Na tle FiiO i1 adapter od Apple’a sprawia wrażenie taniego badziewia z bazarku.

 class="wp-image-1050691"

Jakie są twoje ulubione akcesoria?

REKLAMA

Tak wygląda moje smartfonowe EDC. Nie ma tu zbyt wiele gadżetów, ale też nie chciałem tu dodawać przedmiotów, z których nie korzystam, tylko po to, by ładnie wyglądały na zdjęciu. Każde z powyższych akcesoriów jest w ciągłym użyciu i każde sprawia, że korzystanie z iPhone’a 11 jest jeszcze przyjemniejsze.

Teraz pytanie do was – jakie są wasze ulubione akcesoria do smartfonów? Bez jakich gadżetów nie wyobrażacie sobie używać telefonu na co dzień? Dajcie znać w komentarzach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA